Filtry do zdjęć - jak działają w aplikacjach fotograficznych? To nie takie proste
Wszystko ma swój początek w 2010 roku, gdy narodził się Instagram. Od tamtego czasu ludzie masowo zaczęli wrzucać filtry na zdjęcia, lecz jak one działają? Okazuje się, że współcześnie to zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji.
22.09.2020 | aktual.: 26.07.2022 14:44
Większość z nas zna filtry jako proste nakładki na zdjęcia, które dają określony efekt. Jednak nie jest to tak proste, jakby mogło się wydawać. Presety, czyli predefiniowane ustawienia zdjęć zostały spopularyzowane w fotografii mobilnej, a właściwie obliczeniowej, około 2010-2011 roku, gdy na iOS zadebiutowała aplikacja fotograficzna Instagram.
Jak działają filtry do zdjęć?
10 lat temu Kevin Systrom i Mike Krieger opracowali kilka nakładek na zdjęcia w swojej aplikacji (wówczas jeszcze Burbn): X-Pro II Lo-Fi oraz Valncia. Każda z nich nadawała obrazom różny charakter. Bazowały one wtedy na ustawieniach kolorystycznych (dominanta, jasność, kontrast, nasycenie, krzywe), tone mappingu (zmianie nasilenia kanałów kolorystycznych) oraz nakładkach (tekstura z szumem, rysami etc.).
Było to bardzo proste rozwiązanie, które znalazło swoje zastosowanie w bardziej zaawansowanych wtyczkach do programów komputerowych, jak Analog Efex od Nik Collection w Photoshopie. Kolejne wersje filtrów opierały się na shaderach i OpenCL – obliczały one matematyczne właściwości zdjęć i zmieniały je, biorąc pod uwagę różne czynniki.
Dużą rolę w tym wszystkim odegrał Dehancer i stworzenie filtrów nieliniowych, czyli właśnie takich, które nie traktowały każdego zdjęcia w ten sam sposób. Filtry liniowe były po prostu nakładane, nieliniowe natomiast analizowały obraz. I tak oto dochodzimy do dzisiejszych czasów, gdzie wysokiej klasy smartfony potrafią zmienić zdjęcie nie do poznania.
Współczesne filtry do zdjęć
Współczesne filtry są bardzo zaawansowane. Mimo tego, że są podobne do starej generacji nakładek, to bazują na sztucznej inteligencji i maszynowym uczeniu, czyli zaawansowanych algorytmach matematycznych, które niejako "rozumieją", co jest na zdjęciu i interpretują obraz, dostrajając się do konkretnych zdjęć. Przykładowo – wytrenowany na setkach tysięcy zdjęć algorytm wygładzania skóry automatycznie wykryje niedoskonałości i je usunie. Tak samo jest ze zmianą koloru oczu czy nawet kształtu twarzy.
Automatyzacja i maszynowe uczenie pokazują, jak zaawansowane urządzenia nosimy w kieszeniach. Smartfony przestały być proste, a stały się potężnym narzędziem pracy, którego często nie doceniamy. Bywa tak, że wspomniane automatyczne rozwiązania dadzą niejednokrotnie lepsze efekty niż praca profesjonalnego retuszera.
Fotografia obliczeniowa nie jest już przyszłością, jest teraźniejszością, której doświadczamy z każdym kolejnym selfie. Doskonałym przykładem czasów sztucznej inteligencji w fotografii jest program Luminar AI, który niedawno pojawił się w wersji desktopowej.
Filtry do zdjęć - te aplikacje warto wypróbować
Każda z powyższych aplikacji dostępna jest zarówno na urządzenia z systemem iOS, jak i Android.