Jak Perseverance wykonał selfie? NASA tłumaczy zaawansowaną technologię

Jeśli myślicie, że marsjański łazik po prostu wyciągnął robotyczną łapkę i strzelił fotkę, to poniekąd macie rację, ale nie do końca. Stoją za tym zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji oraz technologia obrazowania umożliwiająca tworzenie zaawansowanych panoram. NASA wyjaśniła, z czym to się je.

Jak Perseverance wykonał selfie? NASA tłumaczy zaawansowaną technologię
Marcin Watemborski

Pierwsze selfie Perseverance z Marsa pojawiło się w kwietniu 2021 roku. Wówczas zrobiło furorę w sieci, ponieważ oprócz łazika, było tam widać marsjańskiego drona Ingenuity. Końcowe zdjęcie jest w rzeczywistości panoramą złożoną z 62 pojedynczych obrazów. Wszystkie zostały wykonane przez robo-rączkę Perseverance.

Zrobienie wielu zdjęć i połączenie ich w jedno pozwoliło na uzyskanie efektu obiektywu szerokokątnego. Na końcowej panoramie zobaczymy więcej niż tylko Perseverance i Ingenuity – widać też surową marsjańską pustynię. Istotne było zaprogramowanie wszystkiego tak, by zdjęcie imitowało selfie, które robią ludzie na Ziemi.

Perseverance's Selfie with Ingenuity

Selfie przeważnie jest zdjęciem robionym z pozycji wyciągniętej ręki. Ta nierzadko wchodzi w kadr. Perspektywa często jest odgórna. Ustawienie wszystkiego tak, by selfie Perseverance spełniało te warunki, było zadaniem zespołu nadzorowanego przez Vandi Vermę, główną inżynier operacji robotycznych.

Do zrealizowania zdjęć został wykorzystany moduł WATSON (Wide Angle Topographic Sensor for Operations and eNgineering), który umieszczony jest na końcu ruchomego ramienia Perseverance. Jego głównym zadaniem jest jednak fotografowanie dużych zbliżeń kamieni oraz innych elementów powierzchni Marsa. Ze względu na zbyt wąski kąt obiektywu (lub za krótkie ramię), potrzeba było kilku zdjęć, by cały łazik znalazł się w kadrze.

Wcześniej zwróciliśmy uwagę na to, że na selfie często widać rękę robiącego. W przypadku zdjęcia Perseverance oraz Ingenuity, robotyczne ramię nie jest widoczne. Powodem tego jest to, że wysięgnik przy każdym zdjęciu był w ruchu i trudno by było zespolić 62 kadry tak, by wyglądało to dobrze.

Proces czyszczenia zdjęć z plamek czy artefaktów odbył się już na Ziemi po przesłaniu panoramy. Odpowiadali za to retuszerzy NASA. Na sam koniec wyrównali linie tak, by samo zdjęcie przypominało jak najbardziej selfie w klasycznym wydaniu. To niesamowite, że aż tak dużo pracy zostało włożone w zdjęcie z rączki pochodzące z Marsa. Oto znak naszych czasów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)