Jak żyć, jako zawodowy fotograf?

Jak żyć, jako zawodowy fotograf?

Jak żyć, jako zawodowy fotograf?
Marcin Watemborski
15.11.2019 12:58, aktualizacja: 15.11.2019 13:58

W internecie pojawił się humorystyczny wykres ”cyklu życia” zawodowego fotografa według Mike’a Kelley – ze wszystkimi wzlotami i upadkami. To doskonały punkt wyjścia, by zastanowić się na jakim etapie jest każdy z nas i przewidzieć, co nas czeka.

Mike Kelley przez kilka lat próbował stworzyć coroczny kurs dla fotografów architektury i wnętrz. Zależało mu na tym, by jego kursanci wyszli zmotywowani i wzbogaceni o nowe umiejętności. Fotograf zauważył, że co roku te ćwiczenia zamieniają się w pewnego rodzaju grupową terapię, gdzie inni dzielą się swoimi problemami w branży.

Praca jako wolny strzelec jest naprawdę trudna. Na każdym etapie trzeba zmagać się z konkurencją, zostać mistrzem mediów społecznościowych, specjalistą od marketingu, księgowym, znać wartość swoich prac i jeszcze mieć czas na samo fotografowanie. O ile na polach bardzo kreatywnych klienci kupują styl danego fotografa i dają mu wolną rękę, to przy fotografii użytkowej, jak robienie zdjęć wnętrz czy proste pack shoty konkurencja jest ogromna. Jak się domyślacie – wygrywa przeważnie ten tańszy.

Obraz

Pomysłem Mike’a na wizualizację wzlotów i upadków był wykres, inspirowany działaniami pisarzy, stworzony początkowo przez Guillame Morisette. Mike przerobił go na potrzeby fotografii wnętrz i architektury. Przetłumaczoną wersję znajdziecie powyżej i właściwie te etapy można odnieść do każdego fotografa zawodowego.

Na początku fotograficznej drogi zawodowej, każdy z nas jest podeskcytowany nowymi działaniami i cieszy się z każdego nowego klienta. Umiejętności, które cały czas kształtujemy na początku powodują zwątpienie. Z czasem, gdy poznajemy rynek i porównujemy swoje umiejętności do mistrzów, zaczynamy tracić grunt pod nogami. Często dochodzimy do wniosków, że nasze portfolio jest nic nie warte i trzeba je zmienić. Kryzysy każą czasem myśleć o zmianie kariery, ale nie ma co się poddawać. Prawda jest taka, że rynek weryfikuje umiejętności, ale też musimy pamiętać, że przetrwają tylko najsilniejsi.

Co zrobić, by nie odpaść z gry?

Przed każdym, kto chce zostać profesjonalnym fotografem jest długa droga. Gdy wchodzimy do branży nie wiemy o niej nic. Świetnie na początek jest zainwestować w szkolenia marketingowe oraz działania w mediach społecznościowych. Przyda się też strona internetowa zoptymalizowana pod SEO, czyli wyszukiwarki internetowe. Zwiększy to nasze szanse, że klient szukający nas w Google tragi akurat na naszą stronę.

Dobrze jest obserwować znanych fotografów z naszej branży – nawet na Instagramie. Oczywiście nie możemy zapominać o konkurencji i o śledzeniu trendów. Jeśli zajmujemy się fotografią portretową, w tym noworodkową – trzeba koniecznie inwestować w nowe gadżety i tworzyć specjalne oferty, jak np. sesje świąteczne i to w różnych wersjach: podstawowa, rozbudowana i premium. Klient musi wiedzieć co i za ile od nas otrzyma.

Obraz

Nie zapominajmy o ciągłym podnoszeniu naszych umiejętności. Wszelkiej maści kursy z naszej dziedziny na pewno się przydadzą. Warto pracować nad estetyką zdjęć i próbować nowych rozwiązań. Być może zrobić kilka sesji testowych za grosze, by sprawdzić, czy nowy pomysł się przyjmie.

Z czasem, gdy nasza kariera fotograficzna się rozwinie i nie będziemy ogarniać co i jak się dzieje, świetnie jest pomyśleć o agencie. Taka osoba weźmie na siebie na pewno wiele rzeczy, na które my nie mamy czasu – umawianie klientów, negocjacje czy nawet prowadzenie mediów społecznościowych. Oczywiście będzie to niemało kosztowało, ale taka czasem jest cena spokoju i ciągłości zleceń.

Obraz

Przede wszystkim jednak musimy zawsze przykładać się do tego, co robimy – bez względu na stawkę. Nasze zdjęcia są naszą wizytówką. To po nich klient ocenia nas i decyduje, czy to nam zleci zadanie. Klienci są wymagający i zawsze będą chcieli jak najlepszej jakości za jak najniższą cenę. Tylko od nas zależy ten balans. Pamiętajcie, by nie popadać w skrajności i nie robić zdjęć za bezcen, bo zaharujecie się na śmierć. Z drugiej strony nie windujcie cen, bo nie będziecie mieli klientów.

Fotografowanie, jako wolny strzelec, jest trudne. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy próbują i im się to udaje. Znam kilka osób, które nie mogą opędzić się od zleceń, ale wiem, jak wiele temu poświęcają. Prowadzenie własnego biznesu to nie lada wyzwanie i wymaga ogromnej odwagi.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)