Kolekcjoner ma tak dużo aparatów, że stworzył muzeum Leiki
Douglas So jest prawdziwym miłośnikiem marki Leica. W jego zbiorach znajduje się tak dużo aparatów i obiektywów, że na bazie kolekcji był w stanie zrobić własne muzeum. Zobaczycie tu rzadkie i piękne sprzęty. To raj dla każdego, kto uwielbia "czerwoną kropkę".
24.02.2023 15:14
Marka Leica jest ważna nie tylko dla wielu fotografów, ale dla samej fotografii ogólnie. Gdyby nie Oscar Barnack, nie mielibyśmy formatu pełnoklatkowego, a właściwie małego obrazka. Nic dziwnego więc, że niemiecka legenda ma tak wielu zwolenników. Jednym z nich jest Douglas So.
Kolekcjoner z Hongkongu otworzył F11 Foto Museum. Placówka jest zapełniona jego własnymi eksponatami. Zbiór So jest jednym z największych takich w Hongkongu i jest naprawdę imponujący. Dzięki temu miłośnikowi sprzętu legenda niemieckiej firmy może przetrwać w tak odległym zakątku świata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Douglas So będący prawnikiem z wykształcenia, mówi, że dzięki fotografii zaczął inaczej patrzeć na świat i odkrywać jego piękno w nowy sposób. Odkrył swoją pasję już w liceum, gdy dostał aparat japońskiej produkcji do swojego ojca. Wraz z wiekiem jego zainteresowanie fotografią rosło i zwrócił uwagę na to, że jego ulubieni fotografowie, jak Henri Cartier-Bresson, Elliot Erwitt czy Marc Riboud mieli wspólny mianownik sprzętowy. Były nim aparaty marki Leica. I tak So zainteresował się niemiecką legendą.
Gdy So miał ok. 30 lat zaczął kolekcjonować aparaty z czerwoną kropką. W jego zbiorze jest blisko 200 różnych modeli, z czego większość jest schowana w sejfach. Wśród perełek znajdziemy takie korpusy jak Leica M2 z 1960 r. zrobiona dla Sił Powietrznych USA czy aparat w kolorze oliwkowym wyprodukowany dla niemieckiej armii.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii