Krótka historia kłamstwa w fotografii

Na stronach The New York Times możecie obejrzeć krótką, a jakże treściwą galerię fotograficzną o wiele mówiącym tytule "Brief History of Photo Fakery". Zaczyna się ona od kontrowersyjnego zdjęcia Roberta Capy o którym mówi się, że zostało zrobione w zupełnie innym miejscu niż twierdził Capa. Jak można bardzo łatwo zauważyć, największa potrzeba kłamania przy okazji zdjęć, zawsze przychodzi w czasach wojny.

Krótka historia kłamstwa w fotografii
Krótka historia kłamstwa w fotografii
Mateusz Gołąb

Na stronach The New York Times możecie obejrzeć krótką, a jakże treściwą galerię fotograficzną o wiele mówiącym tytule "Brief History of Photo Fakery". Zaczyna się ona od kontrowersyjnego zdjęcia Roberta Capy o którym mówi się, że zostało zrobione w zupełnie innym miejscu niż twierdził Capa. Jak można bardzo łatwo zauważyć, największa potrzeba kłamania przy okazji zdjęć, zawsze przychodzi w czasach wojny.

I czy to jest 1902 rok, gdzie montaże i poprawki robi się analogowo za pomocą kleju i nożyczek (jak zdjęcie Ulissesa Granta na koniu, gdzie połączono aż trzy zdjęcie, a z samego generała autentyczna jest tylko głowa), czy stosunkowo nieudolne dodawanie dymu nad Beirutem w 2008 roku, wszystko to dotyczy wojny.

Zabawnie, z naszego punktu widzenia, wygląda proces cenzury w dawnych komunistycznych czasach, a wyczyny w ZSRR czy Chinach Ludowych z usuwaniem z oficjalnych zdjęć dygnitarzy to prawdziwy majstersztyk retuszerski - biorąc pod uwagę, że dorabianie tła odbywało się cienkimi jak włos pędzelkami retuszerskimi i tuszem.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)