Martwa natura ożywa na zdjęciach-obrazach [galeria]

Kiedy spojrzy na nie fotograf, powie, że to zwykłe zdjęcia bez emocji, które sam mógł lepiej wykonać. Patrząc na to samo dzieło, malarz zachwyci się wyśmienitą techniką malowania. Komu wierzyć?  Oto hiperrealizm w wykonaniu Roberto Bernardiego.

Fot. Roberto Bernardi
Fot. Roberto Bernardi
Krzysztof Basel

05.02.2012 | aktual.: 05.02.2012 10:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kiedy spojrzy na nie fotograf, powie, że to zwykłe zdjęcia bez emocji, które sam mógł lepiej wykonać. Patrząc na to samo dzieło, malarz zachwyci się wyśmienitą techniką malowania. Komu wierzyć?  Oto hiperrealizm w wykonaniu Roberto Bernardiego. 

Dzisiaj przedstawiam Wam  twórczość Roberto Bernardiego - Włocha, który jest obecnie jednym z najlepszych na świecie młodych malarzy hiperrealistycznych. Co to za kierunek w malarstwie?

Hiperrealizm powstał mniej więcej w połowie XX wieku i ma na celu przedstawianie rzeczywistości z jak największą precyzją. Nas w tym wszystkim bardzo interesuje fakt, że to fotografia odgrywa wielką rolę w hiperrealizmie. Zdjęcia - oprócz pędzli oraz płótna - są podstawowym narzędziem pracy. Artysta najpierw fotografuje scenę, a potem ją maluje w sposób nadzwyczaj dokładny, odwzorowując rzeczywistość przedstawioną na zdjęciu.

Osoby, które mają pojęcie o sztuce, mogą powiedzieć, że przecież korzystanie z fotografii przy malowaniu obrazów to żadna nowość. Trudno odmówić im racji. Na zdjęcia w mniejszym czy większym stopniu patrzyli przy pracy chyba wszyscy wielcy malarze. Jednak w przypadku hiperrealizmu artyści nie tylko pomagają sobie zdjęciami. Oni je w całości malują. Jak powstają tego typu dzieła? W tekście "Martwa natura jak żywa" ("Polityka", 21 stycznia 2011 r.) Piotr Sarzyński tłumaczy:

 [Hiperrealiści tworzyli] zazwyczaj, rzutując slajd na płótno i odrysowując uważnie, jeden po drugim, wszystkie szczegóły i szczególiki. Do tego dobudowali odpowiednią ideologię, która głosiła: żadnego subiektywizmu, żadnych autorskich przekształceń, wizji, dodatkowych inspiracji. Na obrazie ma się znaleźć dokładnie to, co jest na fotografii. Zero wyobraźni i kreatywności. Zero emocji, humoru, skojarzeń czy symboli. I co wtedy zostaje? Beznamiętne kopiowanie. Fotorealiści byli z tego dumni. Możemy skupić się na warsztacie i na początku pracy wiemy już, jaki jest punkt dojścia. Nie musimy głowić się nad kompozycją czy kolorem – głosili.

Prace hiperrealistów mają być pozbawione emocji, mogą wydawać się przypadkowo skadrowane, a przeciętny widz powie, że to zwykłe sceny, które każdy może uwiecznić. Wiele osób kieruje niemal identyczne słowa pod adresem np. Andreasa Gurskiego, którego fotografia „Rhine II” jest obecnie najdroższym zdjęciem na świecie. Gursky, podobnie jak Candida Hofer czy Thomas Ruff, są bardzo bliscy hiperrealizmowi. Ciekawe, że (hiper)realizm swoją największą popularność ma już dawno za sobą, tymczasem wzorujące się na nim fotografie biją rekordy na aukcjach.

  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
  • Fot. Roberto Bernardi
[1/11] Fot. Roberto Bernardi

 

Źródło: Bored Panda

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Komentarze (0)