Modelka oburzona - "Elle" rozebrało ją na okładce
Nasi stali Czytelnicy zapewne pamiętają modelkę imieniem Coco Rocha, która zasłynęła m.in. wzięciem udziału w sesji modowej aparatu pozwalającego ostrzyć po wykonaniu zdjęcia. Rocha od lat ma bardzo ścisłą politykę dotyczącą nagości - także tej sugerowanej - na jej zdjęciach, więc zapewne niespodzianką było dla niej działanie redakcji brazylijskiego "Elle". Grafik magazynu za pomocą Photoshopa pozbawił ją części ubrań.
Nasi stali Czytelnicy zapewne pamiętają modelkę imieniem Coco Rocha, która zasłynęła m.in. wzięciem udziału w sesji modowej aparatu pozwalającego ostrzyć po wykonaniu zdjęcia. Rocha od lat ma bardzo ścisłą politykę dotyczącą nagości - także tej sugerowanej - na jej zdjęciach, więc zapewne niespodzianką było dla niej działanie redakcji brazylijskiego "Elle". Grafik magazynu za pomocą Photoshopa pozbawił ją części ubrań.
Modelka tak napisała na swoim profilu tumblrowym:
Jako modelka od dawna wyznaję zasadę nieodsłaniania ciała podczas pozowania, ani częściowo, ani w całości. Podczas mojej ostatniej sesji dla "Elle Brazil" oprócz spódnicy miałam na sobie dodatkową warstwę ubioru, jednak ostatnio zorientowałam się, że została ona cyfrowo usunięta, wywołując wrażenie, że odsłaniam dużo więcej skóry niż w rzeczywistości. Odbyło się to wbrew moim dokładnym wytycznym, wyrażanym w mowie i na piśmie. Jestem niezmiernie zawiedziona, że moje życzenia zostały zignorowane, a kontrakt naruszony. Wierzę, że każda modelka ma prawo ustalać zasady dotyczące tego, jak jest przedstawiana, a w moim przypadku zasady te zostały podważone.
Fakt faktem, majowa okładka portugalskojęzycznego "Elle" prezentuje Rochę w sposób niezwykle sugestywny i trudno się dziwić, że pokrzywdzona jest oburzona. Komentarze pod jej notką są zresztą bardzo jednoznaczne w wymowie.
Nie wiadomo jeszcze, jak cała sprawa zostanie rozwiązana - Rocha nie pisała nic nt. ewentualnego pozwu, choć można się spodziewać, że takowy zostanie wysłany. Wiele zależy od tego, czy wydawca wyrazi chęć naprawy szkód w zgodzie z zapisami kontraktu, czy też będzie usiłował dowodzić, że rozebranie modelki w rzeczywistości to coś zgoła innego niż rozebranie jej za pomocą aplikacji graficznej.
Choć różnica pomiędzy prawdziwą i komputerowo generowaną nagością wydaje się spora, Rocha ma pełne prawo czuć, że jej dobre imię zostało narażone na szwank, a istnienie okładki mogło wysłać sygnał do wydawców innych magazynów, że jest skłonna do odstąpienia od swoich zasad - a nie jest to komunikat, który ktokolwiek z nas chciałby na swój temat rozpowszechniać.