Nikon D4 - bateria mniej, ale bardziej pojemna?
Jak słusznie zauważa Rob Galbraith, bardzo niewielkim echem odbiła się wśród klientów interesująca przecież decyzja Nikona o zastosowaniu w lustrzance D4 baterii, która nie powala deklarowaną pojemnością. Jakby jednak nie dość było niespodzianek, wywiad fotografa z Toshiaki Akagim (inżynierem pracującym dla Nikona i jednocześnie jednym z managerów firmy) prowadzi do zaskakującej konkluzji - że w tym przypadku mniejszy akumulator oznacza... dłuższe działanie. Pod pewnym warunkiem.
Jak słusznie zauważa Rob Galbraith, bardzo niewielkim echem odbiła się wśród klientów interesująca przecież decyzja Nikona o zastosowaniu w lustrzance D4 baterii, która nie powala deklarowaną pojemnością. Jakby jednak nie dość było niespodzianek, wywiad fotografa z Toshiaki Akagim (inżynierem pracującym dla Nikona i jednocześnie jednym z managerów firmy) prowadzi do zaskakującej konkluzji - że w tym przypadku mniejszy akumulator oznacza... dłuższe działanie. Pod pewnym warunkiem.
Podczas godzinnej rozmowy podczas targów CES 2012 Akagi wyjaśnił źródło kuriozalnej na pierwszy rzut oka decyzji. Sprawa rozbija się o akumulator o nazwie kodowej EN-EL18, ładowany przy pomocy ładowarki MH-26. Nowa bateria konstruowana była w sposób, który gwarantowałby zgodność konstrukcji z zestawem nowych japońskich regulacji, jednocześnie Nikon chciał, aby nowy sprzęt przebijał osiągami akumulator EN-EL4a (znany z Nikona D3S).
Charakterystyki EN-EL18 to woltaż na poziomie 10,8 V przy pojemności 2000 mAh, co jest o wiele niższą wartością niż 2500 mAh oferowane przez EN-EL4a. Drugi akumulator charakteryzuje się również wyższym napięciem, wynoszącym 11,1 V.
Różnica decydująca o "lepszych" (źródło cudzysłowu za chwilę będzie jasne) osiągach osiemnastki tkwi ponoć w chemii baterii. Litowo-jonowy akumulator lepiej sprawuje się w sytuacji obciążenia, a więc gdy podzespoły lustrzanki niemal nieustannie zgłaszają zapotrzebowanie na soczek. Efekt? Bateria zapewniająca teoretycznie 80% pojemności starszej poprzedniczki ma gwarantować więcej kłapnięć niż starsza siostra. Akagi wyjaśnia dalej, że w temperaturze pokojowej EN-EL18 pod dużym obciążeniem wytrzyma 10% dłużej niż stara wersja w tych samych warunkach. Różnice w chłodnym otoczeniu mają być jeszcze wyższe.
Można domniemywać, że lepsze osiągi wynikają częściowo z modyfikacji mieszanki, a częściowo z mniejszej żarłoczności samej lustrzanki. Za tym ostatnim argumentem przemawia fakt, że jeśli większość czasu trzyma się lustrzankę uruchomioną - tak na wszelki wypadek - a pstryka tylko wtedy, gdy upatrzy się ciekawy kadr i dokładnie go przemyśli, to hipotetycznie EN-EL4a będzie funkcjonowała na jednym ładowaniu dłużej niż nowa bateria. Z tego właśnie powodu tak istotna była implementacja znanej i lubianej funkcji Auto Power Off, która przełącza lustrzankę w stan głębokiego uśpienia po określonym czasie nieaktywności. EN-EL18 z pewnością odwdzięczy się fotografowi, który ustawi krótki czas przełączania.
Sęk w tym, że oficjalna specyfikacja Nikona D4 podaje wartość 2600 strzałów na jedno ładowanie, podczas gdy przebiegi D3S oscylowały w granicach 4200 klatek. Schizofrenia producenta? Niekoniecznie - po prostu deklarowane w dokumentacji przebiegi mierzone są standaryzowanym testem organizacji CIPA. Sęk w tym, że teraz niekoniecznie wiadomo, której stronie ufać. Niestety, brak wstecznej kompatybilności nowego akumulatora - co, nawiasem mówiąc, jest bardzo niefajną zagrywką ze strony Nikona - bardzo utrudnia rzetelny pomiar.
Trudno powiedzieć, na czym dokładnie od strony technicznej polega różnica pomiędzy obydwoma akumulatorami. Jeśli wierzyć specyfikacji, EN-EL18 to zwykła bateria litowo-jonowa jak EN-EL4a, a nie jej podtyp - Li-Poly (litowo-polimerowa), która teoretycznie powinna zapewniać lepszą wydajność. Jednak za domysłem, że zastosowano właśnie polimerówkę przemawia argumentacja Nikona za niezgodnością ładowarek.
Akagi deklaruje, że zbyt szybkie ładowanie mogłoby uszkodzić akumulator, choć nie wyjaśnia, w jaki sposób i dlaczego. Tymczasem to właśnie baterie litowo-polimerowe charakteryzują się nieodpornością na tego rodzaju bezceremonialne obchodzenie się.
Jednocześnie zmiana specyfikacji baterii zazębia się z faktem implementacji w Nikonie D4 funkcji ułatwiających filmowanie. Prawdopodobnie Nikon liczy na odebranie rynkowej pozycji stereotypowego aparatu do filmowania Canonowi 5D Mark II. Kto wie, może opóźnienie w ujawnieniu Canona 5D Mark III podyktowane jest właśnie ostrożnością Canona i czekaniem na ruch konkurencji? Czas pokaże.
Źródło: Rob Galbraith