Nikon D5100 - test [część 1]
Jest zgrabny, ma zaawansowaną matrycę z wyższego modelu i świetny uchylany, obrotowy ekran o wysokiej rozdzielczości. Do tego nagrywa filmy w Full HD i oferuje sporo filtrów oraz efektów specjalnych. Brzmi pięknie, ale co pokazuje rzeczywistość? Zapraszam na test Nikona D5100.
Od premiery udanego i popularnego Nikona D5000 minęło około 2 lat. Jego bezpośrednim następcą jest zaprezentowany niedawno Nikon D5100. Nowa lustrzanka bazuje na udanej konstrukcji poprzednika, ale wnosi też wiele istotnych zmian.
Pierwszą z nich jest matryca, która została przeszczepiona z modelu D7000. To sensor typu DX (APS-C) CMOS o rozdzielczości 16,2 milionów pikseli z procesorem obrazu EXPEED 2, który pozwala na wykonanie zdjęć o maksymalnej rozdzielczość 4928 x 3264 pikseli. Taki zestaw zapewnia pracę z czułością ISO od 100 do 6400 z możliwością rozszerzenia do 25600. Aparat wykonuje zdjęcia seryjne z prędkością do 4 kl./s.
Nikon D5100 to obecnie jedna z najbardziej rozwiniętych lustrzanek Nikona pod względem filmowania. Zgrabny aparat może rejestrować wideo o rozdzielczości Full HD z prędkością do 30, 25 lub 24 klatek na sekundę z działającym autofocusem w trybie AF-F (AF-Full time). Tryb ten zapewnia ciągłe ustawianie ostrości podczas rejestrowania obrazu. Pomocny z pewnością okaże się przycisk D-Movie, który został umieszczony obok spustu migawki. Pozwala on na bezpośrednie przechodzenie z trybu foto do trybu wideo. Dźwięk w czasie nagrywania filmu może być rejestrowany przez wbudowany mikrofon monofoniczny lub nowy, opcjonalny mikrofon stereofoniczny Nikon ME-1.
Nowością w porównaniu z poprzednikiem jest także obrotowy, uchylany ekran LCD o przekątnej 3 cali i rozdzielczości 921 000 pikseli. Po raz pierwszy w Nikonach zastosowano nowy rodzaj mocowania ekranu, umieszczony po lewej stronie. Monitor odchyla się nie tylko do tyłu, ale także na boki. Wymiary aparatu to 128 x 97 x 79 cm, a waga wynosi ok. 560 g z akumulatorem i kartą pamięci. Nikon D5100, jako przedstawiciel lustrzanek amatorskich, korzysta z kart pamięci typu SD/SDHC/SDXC.
Na koniec mały smaczek. Nikon zmienił nieco czerwony trójkąt, który stał się znakiem charakterystycznym tej marki.
Wykonanie
* *
Plastikowa obudowana została wykonana z bardzo solidnych materiałów. Elementy szczelnie spasowano, dzięki czemu aparat nie trzeszczy. Podobnie jak w innych lustrzankach japońskiego producenta, także tu zastosowano przyjemną w dotyku fakturę.
Nieduża lustrzanka dość dobrze leży w dłoni, głównie za sprawą wyprofilowanego gripu. Na jego wewnętrznej części znajduje się zagłębienie na opuszki palców, które dodaje pewności uchwytu. Z tyłu umieszczono delikatnie wyprofilowane miejsce na kciuk fotografującego, które wyklejono materiałem antypoślizgowym.
Nikon D5100 to maluch wśród lustrzanek, z czym wiążą się zarówno plusy, jak i minusy. Z jednej strony aparat jest mniejszy i bardziej poręczny, ale nie sprawdzi się w przypadku wielkich chłopów.
D5100 jest dobrze wyważony. Problem pojawia się wtedy, kiedy podepnie się do niego większy i cięższy obiektyw niż leciutki 18-55 mm. Przez pewien czas fotografowałem nowym Nikonem z solidnym i ciężkim szkłem Nikkor 35 mm f/1.4. Taki zestaw trudno trzyma się w dłoni jedną ręką. Boję pomyśleć się, co mogłoby się stać z moją ręką, gdybym skorzystał z kilkukilogramowego teleobiektywu 70-200 mm f/2.8. Nikon D5100 nadaje się do korzystania z małymi i lekkimi konstrukcjami, jak wspomniany wcześniej „kit”, malutki 24 mm f/2.8 czy klasyczne 50 mm.
- *
Ergonomia
Ergonomia stoi na niezłym poziomie jak na amatorską lustrzankę. Producent zastosował tylko kilka najbardziej uniwersalnych przycisków – w efekcie z jednej strony aparat jest prostszy w obsłudze, z drugiej – nieco komplikuje to pracę bardziej wymagającym fotografom.
Na górze aparatu ulokowano spust wraz z włącznikiem ON/OFF. Obok niego znajdują się trzy przyciski – nagrywanie filmów (czerwony), ekspozycja/przysłona oraz info służący do zmiany wyświetlanych informacji. Takie ulokowanie trzech przycisków obok siebie nie jest najlepsze. W tym miejscu powinny znajdować się jeden duży przycisk służący do zmiany wartości przysłony oraz drugi, mniejszy, ale np. nieco inaczej wyprofilowany, który odpowiada za nagrywanie filmów. Przy obecnej konstrukcji czasami ciężko się połapać i trafić w odpowiedni przycisk.
Świetnym rozwiązaniem jest natomiast przełącznik trybu Live view (podgląd na żywo), umieszczony po prawej stronie solidnego, obracanego pokrętła sterującego. Przełącznik działa bardzo sprawnie i płynnie, stanowi spore ułatwienie dla miłośników trybu podglądu na żywo. Z kolei wspomniane pokrętło służby do zmiany trybów ekspozycji. Do wyboru mamy programy: Auto, Auto bez błysku, Program AE (P), Priorytet przysłony (A), Priorytet migawki (S), Manualny (M) oraz Portret, Krajobraz, Dziecko, Zdjęcia sportowe, Makro, SCENE (11 trybów tematycznych) oraz EFFECTS (efekty specjalne: noktowizor, szkic kolorowy, efekt miniatury, wybrany kolor, sylwetka, rozjaśnienie, przyciemnienie).
Z tyłu znajduje się tylko kilka prostych przycisków. Klawisz Menu ulokowano po lewej stronie wizjera. Nie jest to najlepsze miejsce – aby uruchomić menu, trzeba całkowicie oderwać od aparatu dłoń. Na obronę ergonomii Nikona trzeba jednak przyznać, że z głównego menu w D5100 korzysta się stosunkowo rzadko.
Po prawej stronie wizjera znajduje się chyba najważniejszy przycisk sterujący - i -. Uruchamia on podstawowe ustawienia aparatu wyświetlane w podręcznym menu na wyświetlaczu. To ułożenie również nie jest zbyt komfortowe. Dostęp do tak ważnego przycisku powinien być wyjątkowo dobry i komfortowy. To z niego użytkownik korzysta najczęściej. Wprawdzie można wcisnąć go kciukiem, ale trzeba nieco oderwać dłoń i nachylić w kierunku - i -, zahaczając przy tym o róg ekranu. Obok niego znajduje się przycisk blokady ekspozycji/autofocusu ulokowany w zasięgu kciuka. Aby obsługa aparatu stała na wysokim poziomie, producent powinien zamienić klawisze miejscami.
W prawym górnym rogu tylnej ścianki tradycyjnie już umieszczono pokrętło sterujące. Również tradycyjnie mogę napisać, że w aparacie brakuje drugiego pokrętła. Nikon stosuje takie rozwiązanie w bardziej zaawansowanych lustrzankach, zaczynając od modelu D90. Dwa pokrętła (z przodu i z tyłu) powinny być jednak absolutnym standardem w każdej lustrzance – nie tylko marki Nikon.
Do tego, że pokrętło sterujące to świetne rozwiązanie, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Tarcza spełnia swoją rolę np. przy ustawianiu czasu naświetlania. Kiedy jednak chce się zmienić wartość przysłony, trzeba wcisnąć przycisk ulokowany obok spustu. I tu pojawiają się przynajmniej dwa problemy. Po pierwsze - trzeba się przyzwyczaić do położenia przycisku, aby kłaść na niego palce odruchowo. Po drugie – nawet jeśli się już przyzwyczaimy do takiego rozwiązania, to będziemy wolniej ustawiać parametry aparatu, niż korzystając z drugiego pokrętła.
Na ciekawe rozwiązanie problemu jednego pokrętła wpadła firma Panasonic. Zmiana ustawień czasu naświetlania/wartości przysłony w Lumixach japońskiego producenta następuje poprzez wciśnięcie tarczy. Jest to o wiele prostsze i bardziej funkcjonalne rozwiązanie niż dodatkowy przycisk. Tego właśnie brakuje w Nikonie D5100.
Z tyłu, po prawej stronie aparatu króluje uniwersalny wybierak z przyciskiem OK w środku. Nawigator służy do poruszania się po menu, ustawiania parametrów, przeglądania zdjęć. Jak we wszystkich lustrzankach Nikona w trybie podglądu przyciski góra i dół służą do zmiany rodzaju podglądu (np. czysty obraz lub widok z histogramem). Środkowy przycisk OK służby do zatwierdzania wybranych komend, a podczas przeglądania wykonanych zdjęć - do włączenia menu edycji (filtry, efekty, kadrowanie itp.). Całość jest podobna do przycisków stosowanych do tej pory w lustrzankach Nikona tej klasy. Nie jest to nawigator z najwyższej półki – przycisk mógłby być lepiej wyprofilowany i mieć płytszy skok. Spełnia on jednak dobrze swoją funkcję.
W tym samym obszarze znajdują się jeszcze 4 mniejsze przyciski. Pierwszy z nich ulokowano wyżej – to włącznik trybu podglądu. To jeden z częściej klikalnych klawiszy na tylnej ściance aparatu i jako jedyny znajduje się w niemal idealnym miejscu. Dostęp do niego jest możliwy w każdej chwili – wystarczy delikatny ruch kciukiem. Poniżej zamontowano przyciski powiększania i pomniejszania (przydatne głównie w trybie podglądu) oraz kosz.
Pozostały jeszcze 2 małe przyciski, które tym razem znajdują się z przodu aparatu – na lewej stronie obudowy lampy błyskowej. Pierwszy z pionowo ułożonych przycisków służy do otwierania wbudowanego flasha, drugi to Fn, czyli funkcyjny. Użytkownik ma możliwość zaprogramowania go i ustawienia jednej z 9 funkcji. Duży plus dla twórców za to przydatne rozwiązanie.
Podsumowując, nowa konstrukcja odchylanego ekranu wymusiła niestety zmianę klasycznego rozkładu przycisków, które zniknęły z lewej strony tylnej ścianki. Ulokowano je w innych miejscach – w kilku przypadkach niezbyt fortunnie. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale rozkład przycisków wydaje się bardziej przejrzysty w tańszym i starszym modelu D3100 (bez odchylanego ekranu). Ergonomia w Nikonie D5100 nie jest zła, jednak od lidera na rynku wymaga się więcej. Konstruktorzy japońskiego producenta powinni nieco bardziej dopracować rozkład przycisków.
Aparat jest dobrze wyważony, nieźle trzyma się go w dłoni, ale tylko z lekkim obiektywem. Dużymi plusami są gumy antypoślizgowe oraz przyjemna faktura materiału.
Wyświetlacz
*
Mocnym punktem Nikona D5100 jest 3-calowy, obrotowy, uchylany ekran LCD TFT o rozdzielczości 921 000 punktów. Monitor gwarantuje 100% pokrycia kadru, a w menu można płynnie regulować jasność. To pierwsza lustrzanka japońskiej korporacji, w której zastosowano tego typu rodzaj odchylania.
Mechanizm znajduje się po lewej stronie, a nie na dole, jak u poprzednika. Ekran nieźle oddaje barwy i ma spore kąty widzenia. Duży plus dla Nikona za rozdzielczość wyświetlacza – 921 000 powinno być już normą. Warto też wspomnieć, że aparat został wyposażony w akcelerometr, dzięki czemu pozycja wyświetlacza dostosowuje się do przechylenia urządzenia.
Wizjer
Wizjer w przypadku lustrzanki to dla wielu element nawet ważniejszy niż ekran. Nikon D5100 został wyposażony w wizjer z pentagonalnym układem luster oraz pokryciem kadru na poziomie 95% rzeczywistego obrazu trafiającego na matrycę. Zastosowano matówkę BriteView Clear Matte Mark VII typu B, na której zamontowano 11 punktów AF. Punkty ustawienia ostrości są podświetlane czerwoną diodą, podobnie jak w innych tanich modelach Nikona.
Na dole znajduje się podręczne menu z podstawowymi parametrami aparatu. Po prawej stronie wizjera ulokowano małe pokrętło służące do korekcji efektu wady wzroku: od -1,7 do 0,7 dioptrii. Na co dzień fotografuję Nikonem z korekcją do -2,0 i tylko dzięki temu mogę patrzeć przez wizjer bez okularów. Niestety, korekcja -1,7 to dla mnie za mało i nie byłem w stanie ostro widzieć przez wizjer nowego D5100. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. Płyną z tego dwa wnioski. Po pierwsze to sygnał, że moja wada wzroku się powiększa, po drugie - kupując lustrzankę, trzeba koniecznie sprawdzić, czy bez problemów widzi się ostry obraz przez wizjer. Patrzenie przez okulary w wizjer jest wprawdzie możliwe, ale bardzo niewygodne. Jedynym sensowym rozwiązaniem są soczewki korekcyjne.
Wizjer w Nikonie D5100 jest zdecydowanie mniejszy w stosunku do modelu D7000 czy D300s i porównywalny z D3100. Można powiedzieć, że plasuje się dokładnie po środku, adekwatnie do swojej ceny. I jeszcze jedno - został wykonany z kiepskiej jakości gumy, która szybko się brudzi i bardzo trudno ją wyczyścić.
[plus] Wysokiej jakości materiały
[plus] Małe rozmiary, lekka waga
[plus] Dobrze wyprofilowany grip (jak na małą lustrzankę)
[plus] Dedykowany przycisk Fn z możliwością ustawienia 9 funkcji
[plus] Przycisk D[minus]Movie
[plus] Dobrej jakości, 3[minus]calowy, obrotowy i uchylany ekran o dużej rozdzielczości
[plus] Przydatny, przesuwany przycisk trybu Live view
[minus] Brak drugiego pokrętła sterującego
[minus] Przycisk do ustawiania wartości przysłony
[minus] Zbyt duży skok nawigatora
[minus] Przycisk do sterowania podstawowymi parametrami aparatu ulokowany zbyt daleko od kciuka
[minus] Korekcja dioptrii tylko w zakresie od [minus]1,7 do 0,7
Podstawowe parametry ustawień aparatu zmienia się, wciskając przycisk - i - oraz za pomocą nawigatora.
Wprowadzono też kilka dodatków, między innymi efekty specjalne, które można nakładać w trakcie fotografowania (lub filmowania) i po wykonaniu zdjęć. Dostępne efekty:
- scena nocna,
- szkic kolorowy,
- efekt miniatury,
- wybrany kolor,
- sylwetka,
- rozjaśnienie,
- przyciemnienie
Najciekawiej prezentuje się Efekt miniatury – dzięki jego zastosowaniu nagrywane obiekty przypominają miniaturową makietę. Kiepsko i bardzo tandetnie wyglądają zdjęcia, na które nałoży się efekt "wybrany kolor".
Warto też wspomnieć o efektach specjalnych wideo:
- szkic kolorowy,
- selektywny kolor,
- efekt miniatury,
- portret nocny,
- sylwetka,
- rozjaśnienie,
- przyciemnienie.
Niestety, najwidoczniej wydajność aparatu jest zbyt niska. W trybie podglądu na żywo obraz bardzo mocno się zacina. Efekty specjalne mają służyć przyjemności i zabawie, a taka wada całkowicie pozbawia chęci do ich stosowania.
- *
Podgląd zdjęć
W trybie podglądu zdjęć jest do wyboru 7 widoków oraz kilka form wyświetlania. Tryb ten wygląda niemal identycznie jak w większości lustrzanek Nikona. Nie ma się do czego się przyczepić. Dwa przyciski "+" i "–" służą do przybliżania i oddalania widoku. W czasie przybliżenia zdjęcia w rogu pojawia się mały podgląd całego zdjęcia z ramką pokazującą, który fragment został przybliżony. Czterema przyciskami nawigatora można poruszać się po zdjęciu. Przyciski "+" i "–" służą też do zmiany formy podglądu – od jednego zdjęcia po kilka, kilkanaście oraz widok kalendarza.
Przycisków góra/dół używa się do zmiany parametrów wyświetlanych w czasie podglądu. W głównym menu można ustalić, które elementy będą pokazywane, a które nie, lub nawet w ogóle wyłączyć tę funkcję. Przycisk OK z kolei pozwala uruchomić menu do efektów, korekcji zdjęć czy kadrowania. Znajduje się tam między innymi funkcja wywoływania plików RAW z podstawowymi możliwościami edycji zdjęcia.
Menu podglądu zdjęć jest przejrzyste, proste w obsłudze i nie powinno sprawić najmniejszych problemów w obsłudze – szczególnie fotografom przyzwyczajonym do obsługi aparatów marki Nikon. To jeden z najlepiej dopracowanych elementów nowego Nikona.
[plus] Przejrzyste, logicznie ułożone menu
[plus] Prosty w obsłudze i rozbudowany tryb podglądu
[plus] Moje menu
[plus] Możliwość edycji lub wyłączenia różnych rodzajów podglądu (przyciski góra/dół)
[plus] Efekty specjalne w trybie zdjęć oraz wideo
[plus] Filtry i edycja zdjęć zapisanych na karcie
[plus] Wywoływanie plików RAW z możliwością podstawowej edycji z poziomu aparatu
[minus] Efekty specjalne w trybie wideo bardzo spowalniają
[minus] Tandetny efekt "wybrany kolor"