Nikon D800 - pogromca średniego formatu? [wideotest]
Nikon D800 to już nie reporterski, pełnoklatkowy korpus. Po umieszczeniu w nim 36-megapikselowej matrycy zdecydowanie lepiej sprawdza się w studiu. Nie jest również bezpośrednią kontynuacją modelu D700, a kolejna generacja dwóch największych konkurentów zdaje się zamieniać miejscami. Reporterski 5D Mark III i studyjny D800?
28.07.2012 | aktual.: 26.07.2022 20:29
Nikon D800 - pogromca średniego formatu? [wideotest]
Budowa i obsługaWykonanie
Korpus D800 został zrobiony z solidnego stopu magnezowego, a jego znaczna część jest oklejona charakterystyczną dla Nikona gumą. Aparaty tej marki słyną z odklejających się wspomnianych gum, ale podczas testów nie stwierdziłem żadnych problemów z ich użytkowaniem. Wszystkie materiały zastosowane w D800 są znakomitej jakości i trudno doszukać się słabych punktów. Aparat został odpowiednio uszczelniony, a każde złącze i każda klapka opatrzone są odpowiednią uszczelką.
Wzornictwo D800 jest typowe dla aparatów tej marki. Nikon wygląda dość topornie i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że pasowałby do filmu z cyklu "Obcy kontra Predator". Nie będę rozstrzygał, czy aparat jest ładny, czy nie, bo nie to jest istotne w tej klasie sprzętu. Liczba przełączników, pokręteł i przycisków potrafi przyprawić o zawrót głowy, ale po dość dokładnym zapoznaniu się z "klawiszologią" będzie to duży plus.
Spory, świetnie wyprofilowany korpus idealnie leży w dłoni. Grip jest na tyle głęboki, że osoby o dużych dłoniach nie będą miały problemów z jego trzymaniem. Wszystkie przełączniki i koła nastaw chodzą z odpowiednim skokiem, chociaż nie jestem zwolennikiem odblokowywania ich osobnym przyciskiem, jak ma to miejsce przy kole zmiany napędu, czyli przełącznika, którym zmienia się na zdjęcia pojedyncze lub seryjne. Warto wspomnieć o wbudowanej lampie błyskowej, która może przydać się w niektórych sytuacjach, a nie ma jej największy konkurent ze stajni Canona.
Obsługa
Korpus D800 jest bliźniaczo podobny do D700 czy D300. Na pierwszy rzut oka trudno znaleźć różnice, a żeby je dostrzec, trzeba trzymać obydwa aparaty w rękach lub porównywać ich zdjęcia. W związku z dodaniem funkcji filmowania z prawdziwego zdarzenia pojawiło się kilka dodatkowych przycisków na obudowie. W sąsiedztwie spustu migawki znalazł się przycisk rec, którym rozpoczyna się nagrywanie wideo. Po drugiej stronie dodano przycisk obsługi bracketingu.
Przeprojektowano również tylną ścianę aparatu - zrezygnowano z przełącznika trybów autofokusu na rzecz obsługi trybu live view. Teraz obsługa ustawiania ostrości w całości przeniosła się na jeden przełącznik, umieszczony przy bagnecie. Szkoda, że Nikon nie zdecydował się na wygodny joystick znany z modelu D4. Moim zdaniem wybór punkt autofokusu przy użyciu tego joysticka jest wygodniejszy. Sam nawigator nie został zmieniony - i dobrze, bo jest bardzo dopracowany.
Na plus zasługuje również wygodna obsługa trybu live view i filmowania. Dzięki odpowiednim oznaczeniom i przełącznikom użytkownik nie ma wątpliwości, czy jest w menu filmowania czy fotografowania. Dedykowany przycisk nagrywania wideo również ułatwia obsługę.
Nikon D800 to kolejna ewolucja bardzo wysoko ocenianych korpusów. Przyciski i przełączniki znajdują się tam, gdzie podpowiada intuicja, a palce same układają się tam, gdzie przewidział producent. Mnogość przycisków po dłuższym użytkowaniu może tylko cieszyć, bo eliminuje konieczność wchodzenia do menu.
Menu
Menu w Nikonie D800 również nie wprowadza żadnych rewolucyjnych zmian. Dzięki temu użytkownicy poprzednich modeli od razu odnajdą najczęściej używane funkcje. Podzielone jest na sześć rozwijanych zakładek, w których poszczególne funkcje są jasno opisane. Warto wspomnieć, że menu jest dobrze przetłumaczone i nie ma zbyt wielu skrótów, dzięki czemu łatwo dostać się do szukanej funkcji.
Na próżno szukać niepotrzebnych dla tej klasy sprzętu opcji, więc odnalezienie tych używanych najczęściej nie jest czasochłonne. Oczywiście istnieje możliwość spersonalizowania jednej z głównych zakładek, przez co w menu będziemy spędzać tylko krótką chwilę. Poza tym wszystkie funkcje, które zostały przeniesione z menu na korpus w postaci przycisków i przełączników, można obsługiwać za pomocą górnego wyświetlacza. Co ważne, jest on duży, podświetlany i przejrzysty. Nigdy nie miałem aparatu bez górnego wyświetlacza i muszę przyznać, że nie potrafię wyobrazić sobie jego braku.
Na uwagę zasługuje możliwość wywoływania plików RAW z poziomu aparatu czy też przycinanie klipów filmowych. Menu odtwarzania również nie zostało zmienione. Ilość wyświetlanych informacji regulowana jest poprzez wciskanie górnej bądź dolnej strzałki nawigatora, dzięki czemu w mgnieniu oka możemy sprawdzić histogram czy parametry ekspozycji.
Nie spodobało mi się powiększanie zdjęć. Umożliwia ono powiększenie fotografii do rozmiaru większego niż rzeczywisty, przez co na ekranie pojawiają się artefakty. Brakuje znacznika momentu, kiedy obraz powiększony jest do rozmiaru 100%. Obsługa korpusu podczas podglądu na żywo pozostaje identyczna, dzięki czemu nie trzeba "uczyć się" kolejnych funkcji.
Do menu D800 nie można mieć większych zastrzeżeń. Jest zbudowane typowo dla wszystkich modeli marki, podobnie jak w poprzednikach, więc osoby związane z Nikonem bardzo szybko opanują jego obsługę. Oczywiście w każdym kolejnym modelu w menu przybywa funkcji. Dzięki znakomitemu górnemu wyświetlaczowi wchodzenie do głównego menu będzie jednak rzadkością.
WydajnośćFotografowanie w praktyce
Nikon D800 to dość duży korpus, wąski, ale wysoki. Waga 900 gramów (bez baterii) jest standardem w swojej klasie, ale do noszenia na szyi polecam gumowy, elastyczny pasek, szczególnie po podłączeniu dużego obiektywu. Korpus świetnie leży w dłoni i w mojej ocenie nie ma konieczności dokupowania dodatkowego gripu. Nie mam dużych dłoni i gdy trzymam aparat, nie brakuje miejsca na ułożenie wszystkich palców.
Wizjer aparatu jest bardzo duży, a wyświetlane informacje czytelne nawet w słoneczny dzień. Na plus należy policzyć ilość wyświetlanych w nim informacji, od podstawowych parametrów ekspozycji, po wszystkie z możliwych bracketinków. Pola autofokusu przy jasnych obiektach podświetlane są na czarno, a w ciemniejszych kompozycjach na czerwono, co zwiększa komfort fotografowania.
Poniżej znajduje się duży ekran o rozmiarze 3,2 cala i rozdzielczości 921 tys. punktów, co jest bardzo dobrym wynikiem, choć minimalnie gorszym od konkurencji. Wyświetlacz jest czytelny i dokładny, ale wyświetlany obraz zdaje się mieć cieplejsze barwy niż w rzeczywistości. Zdjęcia na skalibrowanym monitorze mają wyraźnie zimniejszy odcień. Jednak dzięki odpowiedniemu kontrastowi, dużej jasności i odpowiedniej ostrości jesteśmy w stanie ocenić ekspozycję i to, czy zdjęcie jest ostre w odpowiednim punkcie.
Co wyróżnia aparat
Z całą pewnością jest to matryca zastosowana w D800. Jeszcze przed premierą pojawiały się plotki mówiące o prawie 40 Mpix, ale zazwyczaj traktowano je z przymrużeniem oka. Szczególnie że Nikon zazwyczaj dość oszczędnie faszerował sensory pikselami. W porównaniu z poprzednikiem ich liczba wzrosła trzykrotnie!
Docenią to z pewnością fotografowie studyjni czy osoby zajmujące się fotografowaniem pejzaży lub architektury. Jest to niewątpliwy atut tego aparatu i taką rozdzielczość sensora bezsprzecznie trzeba policzyć na plus. Oczywiście nie ma róży bez kolców i opisane poniżej sytuacje nie będą miały wpływu na ostateczną ocenę aparatu.
Wiele osób może po prostu nie potrzebować tak wielkiej rozdzielczości, a wielkość plików potrafi przyprawić o zawrót głowy. Między 70 a 80 MB - tyle waży jeden 14-bitowy plik RAW. Na karcie 8 GB mieści się dokładnie 100 zdjęć, przy zapisie RAW+JPG odpowiednio mniej. Jeśli zdecydujemy się na ustawienie 12 bitów, ta sama karta pomieści ok. 130 zdjęć. W moim przekonaniu bardzo brakuje tzw. małych RAW-ów, które umożliwiłyby oszczędzenie miejsca zarówno na kartach, jak i dysku. Nikon powinien dodawać duży dysk zewnętrzny do kompletu z D800.
Zakładając, że podczas ślubu zrobimy 2000 zdjęć, jeden ślub zajmie na dysku około 160 GB. Uważam, że minimalną pojemnością kart pamięci powinno być 16 GB, które muszą być dodatkowo bardzo szybkie. Na szczęście D800 wyposażony jest w dwa sloty kart pamięci, dzięki czemu na drugiej karcie można zapisywać np. nieduże pliki JPG, co z kolei ułatwia selekcję zdjęć. Warto przypomnieć, że poprzednik miał tylko jeden slot Compact Flash.
Kolejną rzeczą, która może sprawiać problem, jest obróbka tak dużych plików. Bez bardzo mocnego komputera obróbka będzie po prostu uciążliwa, chyba że na etapie wywoływania plików RAW wybierzemy mniejszy rozmiar zdjęć. Do obróbki zdjęć z D800 warto wyposażyć się w procesor i7 i nie mniej niż 8GB pamięci RAM.
Ostatnią w mojej ocenie rzeczą, którą D800 niejako wymusza na użytkowniku, jest dobry obiektyw. Do tak wymagającej matrycy nie ma sensu podpinać obiektywów z niskiej półki. Przy tak dużym zagęszczeniu pikseli D800 potrzebuje wysokiej klasy szkieł, ale osoby decydujące się na jego zakup doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Powyższych narzekań nie należy zaliczać do minusów, ale Nikon w bardzo prosty sposób mógłby rozwiązać ten problem. Wystarczy dodać możliwość zapisu plików RAW o mniejszej wielkości.
Co ciekawe, po wprowadzeniu D800 na rynek popularny serwis Flickr zdecydował się zwiększyć limity wielkości przesyłanych plików.
Autofokus
D800 wyposażony jest w układ Advanced Multi-CAM 3500FX z detekcją fazową TTL i 51 punktami AF, z czego 15 punktów jest krzyżowych. Nie mam zastrzeżeń do jego pracy, ale szkoda, że wszystkie punkty krzyżowe zostały ułożone w centrum kadru. Często korzystam ze skrajnych punktów i zdarzyło się, że obiektyw "przejechał" całą skalę przed potwierdzeniem. Przy tak wymagającej matrycy i użyciu bardzo jasnych obiektywów warto powtórzyć każdy kadr, aby mieć pewność, że ostrość ustawiona jest poprawnie. W trybie Live view ostrość ustawiana jest klasycznie, czyli na zasadzie detekcji kontrastu.
Tryby ustawiania ostrości kontrolowane są w nieco inny sposób niż w poprzednikach, o czym wspomniałem w pierwszej części testu. Obok bagnetu znajduje się mały przełącznik AF/MF z guzikiem na środku. Po wciśnięciu przycisku i operowaniu kołem nastaw zmieniamy tryby działania autofokusu. Dzięki temu rozwiązaniu można dokonywać tego bez odwracania oka od wizjera aparatu lub patrząc na górny wyświetlacz. Moim zdaniem to wygodne rozwiązanie, które jednak będzie wymagało przyzwyczajenia, szczególnie użytkowników, którzy zdecydują się na przesiadkę z D700 czy D300s.
Zdjęcia seryjne i szybkość pracy
D800 nie grzeszy prędkością zdjęć seryjnych - 4 kl./s. Po włączeniu trybu DX i podłączeniu dedykowanego gripu można osiągnąć 6 kl./s, ale do codziennej pracy taka prędkość powinna wystarczyć, szczególnie że aparat ewidentnie nie jest przewidziany do fotografowania sportu czy reportażu. Rozpatrując prędkość w kategoriach czysto studyjnych, gdzie miałby konkurować z cyfrowym średnim formatem, to istny demon prędkości.
Kupując D800, koniecznie trzeba zaopatrzyć się w duże i szybkie karty. Do dyspozycji miałem jedynie karty Compact Flash SanDisk Ultra II 8 GB, które zdecydowanie nie nadają się do tego aparatu. Po wykonaniu serii 13 RAW-ów aparat nie pozwolił zrobić kolejnych zdjęć jeszcze przez kilkanaście sekund. Myślę jednak, że to wina kart, a nie aparatu. Przy zapisywaniu zdjęć na kartę działanie samego aparatu nie spowolniło. Zapisane zdjęcia od razu można było przeglądać, powiększać i przesuwać bez żadnych spowolnień.
Filmy
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=zQ4nWNLNJak[/youtube]
Nikon D800 umożliwia filmowanie w Full HD 1920 x 1080p z prędkością 30, 25 i 24 kl./s i HD 720p z prędkością 60, 50, 30, 25 i 24 kl./s. Format zapisu filmu MOV H.264/MPEG-4 AVC, co pozwala na bezproblemową dalszą edycję. Autofokus podczas filmowania działa na zasadzie detekcji kontrastu, co skutkuje nieprzyjemnym dla oka efektem szukania płaszczyzny ostrości. Chcąc uzyskać zadowalające efekty, trzeba zdać się na manualne ustawianie ostrości.
Podczas filmowania dowolnie można zmieniać wartość czułości ISO czy przysłonę. D800 wyposażony jest w monofoniczny mikrofon, ale oczywiście znalazło się miejsce na zewnętrzny mikrofon i słuchawki. Jakość filmów jest bardzo dobra. Obraz jest ostry, przejścia tonalne - gładkie, a efekt rolling shutter nie będzie doskwierał w codziennym użytkowaniu.
Na plus należy policzyć "czyste" wyjście HDMI, co oznacza, że obraz wyświetlany na monitorze podłączonym bezpośrednio do aparatu nie jest poddawany kompresji. W amatorskich zastosowaniach nie będzie miało to większego znaczenia, ale doświadczeni filmowcy na pewno docenią tę funkcję. Jakość filmów z D800 jest naprawdę dobra, więc wpadka z materiałami promującymi nowego Nikona to błąd marketingowców, a nie brak pewności co do jakości własnych produktów.
Jakość zdjęć – szumy
Powołując się na serwis DxOMark, jak również na poniższe zdjęcia tablicy X-Rite Color Checker, jakość obrazu można ocenić jako znakomitą. Szumy do wartości ISO 1600 są praktycznie niezauważalne. Powyżej tej wartości zaszumienie będzie dostrzegalne, ale jego struktura jest bardzo drobna i jednolita, dzięki czemu bardzo łatwo można odszumić fotografie. Zakres czułości jest w pełni używalny do wartości ISO 6400. Przy wartości ISO 12 800 widać już znaczną degradację jakości obrazu, ale w wielu przypadkach wartość ta może być używana. Poniższe zdjęcia zostały wykonane w formacie RAW, następnie wywołane przy standardowych ustawieniach za pomocą Adobe Camera RAW 7.1.
Jakość zdjęć – oddanie szczegółów
Podsumowanie
Jaki jest Nikon D800? To po prostu bardzo dobry aparat, którego korpus dopracowywany jest od kilku lat, a co za tym idzie - jego ergonomia nie będzie zagadką dla użytkowników starszych modeli. Dzięki ewolucyjnemu podejściu do samej budowy aparatu Nikon w kolejnych modelach jedynie dodaje nowe funkcje, co zasługuje na duży plus. Szkoda tylko, że nie zdecydował się na umieszczenie joysticka znanego z D4.
Nikon D800 to prawdziwy wół roboczy, który podbije serca fotografów studyjnych. Warto wspomnieć, że nie jest to bezpośrednia kontynuacja Nikona D700. W poprzedniej generacji aparatów pełnoklatkowych mieliśmy do czynienia z wolnym Canonem 5D mark II o dużej matrycy i szybkim D700 o matrycy o rozdzielczości tylko 12 megapikseli. Teraz sytuacja się odwróciła i to Canon lepiej odnajdzie się w reportażu z 6 kl./s i 22 megapikselami, a Nikon w studiu.
Cena wynosi około 13 000 zł za korpus, podobną kwotę trzeba wyłożyć na konkurenta - Canona 5D mark III. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy to dużo, bo za tę cenę dostajemy świetny korpus, który w tym momencie nie ma bezpośredniej konkurencji. Co ciekawe, Nikon podczas premiery zakładał cenę na poziomie 11 500 zł, więc nie przewiduję w najbliższym czasie jej mocnego spadku.
D800 sam w sobie jest aparatem rewolucyjnym, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę możliwości matrycy, która jest po prostu genialna. Jest też przedsmakiem D4x, który zapewne dostanie to samo serce. Razem z modelem D3200 pokazuje kierunek rozwoju nowej linii Nikonów, które będą miały znacznie większe matryce. Co ważne, większe zagęszczenie pikseli nie odbija się na jakości obrazu - to główny atut nowego Nikona.
Co się podoba
Ponadczasowy design i rewolucja w sercu aparatu - to w mojej ocenie główne zalety D800. Nikon czerpie ze swojej tradycji, nie stawiając ryzykownych kroków przy projektowaniu korpusu, ale inżynierowie odpowiedzialni za serce dostali wolną rękę, czego efektem jest tak ekstremalnie duża matryca. Podoba mi się to, że Nikon nie idzie na kompromis i wypuszcza na rynek zupełnie nową klasę aparatu. Konkurencjo, strzeż się!
Co się nie podoba
W D800 zabrakło mi przede wszystkim dwóch rzeczy, które nie wymagałyby od konstruktorów karkołomnych zmian. Przede wszystkim warto byłoby zainstalować znany z D4 joystick. Chyba że to rozwiązanie zostało zarezerwowane dla D4X. Od strony oprogramowania warto byłoby dodać pliki s/m RAW. Dzięki wprowadzeniu mniejszych RAW-ów D800 mógłby trafić do szerszej grupy odbiorców i nie narażać ich na dodatkowe koszty związane z rozbudową zestawu komputerowego. Być może w kolejnych wersjach firmware'u pojawi się taka opcja - oby!
Zdjęcia przykładowe
Poniżej przykładowe zdjęcia zrobione Nikonem D800. Niestety w ostatni dzień testów awarii uległa karta pamięci ze zdjęciami zrobionymi w innych warunkach, przy różnych czułościach, jak również pliki filmowe nagrane z prędkością 60 kl./s. Kiedy tylko ponownie otrzymamy D800, uzupełnimy test o te materiały.
Fotografie zostały wykonane obiektywami Nikkor 24-70/2.8, 85/1.4G oraz 70-200/2.8 VR i wywołane za pomocą Adobe Camera RAW 7.1 przy standardowych ustawieniach z delikatną korekcją cieni i świateł. Do zdjęć pozowała Ala Gołębiewska, a małą sesję zaaranżował Paweł Barabach, za co serdecznie dziękuję.
Źródło: DxO Mark