Nowe schorzenie uderza w ludzi. Chcą wyglądać jak na selfie ze Snapchata
Na Snapchacie i od jakiegoś czasu na Instagramie możemy bawić się filtrami, zmieniającymi nasze twarze – dodającymi różne śmieszne elementy lub po prostu upiększającymi. Te drugie niosą za sobą niebezpieczeństwo. Ludzie chcą wyglądać jak na zdjęciach i sięgają po operacje plastyczne.
09.08.2018 | aktual.: 26.07.2022 17:54
Absurdy mediów społecznościowych stają się coraz bardziej niebezpiecznie. Jakiś czas temu nową jednostką chorobową zostało schorzenie o nazwie ”selfitis”, czyli uzależnienie od selfie. Narcystyczna kultura XXI wieku doprowadziła również do rozwoju dysmorfofobii, czyli choroby polegającej na braku akceptacji własnego wyglądu i nadmiernego starania się o idealny wizerunek.
Dysmorfofobia jest wyniszczającym schorzeniem, które zaczyna się od niewinnego dopracowywania szczegółów swojego wyglądu, a kończy się na zamknięciu przed światem lub popadnięciu w uzależnienie od operacji plastycznych. Właśnie ten ostatni aspekt jest wyjątkowo niebezpieczny w obliczu nowej odmiany dysmorfofobii, która potocznie jest nazywana ”dysmorfofobią snapczatową”.
Skąd taka nazwa? Wszystko wzięło się od filtrów na Snapchacie, które upiększają twarze osoby, która robi selfie – gładka cera, większe oczy i usta, mniejszy nos, ostrzejsze rysy twarzy. Generalnie programy tego typu doprowadzają do promowania nierealnego typu urody, przez co wiele osób jest narażonych na kompleksy związane z nieprawdziwym postrzeganiem siebie. Zaniżanie własnej samooceny prowadzi do braku akceptacji, aż w końcu do chęci ”zastosowania filtrów w prawdziwym życiu”, czyli operacji plastycznej.
Naukowcy z Uniwersytetu w Bostonie opublikowali artykuł na łamach dziennika dla chirurgów plastycznych JAMA, który zwraca uwagę na badania w kwestii zależności mediów społecznościowych i operacji plastycznych. Jawnie wynika z niego, że upiększające filtry wpływają niekorzystnie na użytkowników. ”Dysmorfofobia snapczatowa” jest pewnego rodzaju fenomenem, ponieważ ludzie przed operacjami rzadziej wspominają o tym, że chcą wyglądać jak gwiazdy z czerwonego dywany, a jako powód podają wygląd z filtrów. To naprawdę niepokojące.
Nawiązując do Business Insidera, niektóre smartfony mają wgraną opcję zmieniania wyglądu w natywnych aplikacjach fotograficznych. Dotyczy to zwłaszcza azjatyckich telefonów – rozjaśniają one skórę oraz automatycznie redukują niedoskonałości. Warto też zwrócić uwagę na to, że przy aplikacjach może wystąpić korekta perspektywy – zwłaszcza przy selfie, kiedy zdjęcie robimy z niewielkiej odległości.
Zagrożenie związane z przesadnym korzystaniem z filtrów brzmi absurdalnie, ale ten problem faktycznie występuje. Zwróciłem uwagę na to nawet podczas rozmów z moimi modelkami przy sesji, gdzie wtrącają po zrobieniu selfie: ”Chciałabym mieć takie oczy jak na tym zdjęciu”, a mówią o szybkiej fotce na Insta Story. Pamiętajcie, że wszystko, co z mediami społecznościowymi, trzeba traktować z przymrużeniem oka. Prawdziwe życie toczy się tu i teraz, a nie na kolejnym filmiku na Instagramie czy Snapie.