Oko cyklonu jak na dłoni. Zobaczcie, jak wygląda huragan Lee
Huraganowi Lee towarzyszą silne wyładowania, potężne ulewy i wiatry. Wygląd tego zjawiska napawa grozą. Patrząc na huragan od wewnątrz, łatwo zrozumieć, co inspirowało twórców filmów katastroficznych. To prawdziwa siła natury, której można i należy się bać.
Na filmie udostępnionym na portalu X (dawniej: Twitter) zobaczymy kręcące się chmury, które co chwilę rozjaśniał błysk piorunów. Wyładowania wyglądały na bardzo silne, a obracające się obłoki wyglądają jak żywcem wyciągnięte z filmu.
Rzecz w tym, że nie mamy tu do czynienia z filmem poklatkowym, a nagraniem w czasie rzeczywistym. Oznacza to, że te chmury zawieszone wysoko nad ziemią, kręciły się bardzo szybko. Wideo nie jest przyspieszone. Wyobraźcie sobie, jak potężne musi być przedstawione zjawisko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lee to huragan czwartej kategorii, lecz wcześniej miał kategorię piątą. Potężne nawałnice przeszły przez Karaiby i ruszyły na wschód, gdzie mogły wzburzyć wody USA, Kanady lub Bermudy. Praktycznie cała Ameryka Północna otrzymała ostrzeżenia przed destrukcyjną potęgą żywiołu.
Zgodnie z tym, co podał na X prowadzący konto FlyAnon, film został nagrany przy użyciu pełnoklatkowego bezlusterkowca Canon EOS R5 z obiektywem Canon RF 16 mm f/2.8 STM.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii