Olympus Pen Mini E‑PM 2 - 260 gramów stylu i świetnej jakości [wideotest]

Olympus EP-M2 to jeden z najmniejszych bezlusterkowców na rynku. Czy wyposażony w matrycę z flagowego OM-D, zrewolucjonizuje rynek „złych” aparatów? Możliwości ku temu ma.

© JK
© JK
Jakub Kaźmierczyk

Olympus Pen Mini E-PM 2 - 260 gramów stylu i świetnej jakości [wideotest]


Obraz

Budowa i ergonomia

© JK
© JK

Aparat zrobiony jest z dobrej jakości plastiku. Jego przednia część została pokryta aluminium, co należy policzyć na plus. Małe wymiary urządzenia uniemożliwiły jednak zainstalowanie większego gripu, przez co aparatu nie trzyma się tak pewnie jak jego większych braci. Na obudowie nie ma również wielu przycisków czy kół nastaw.

[solr id="fotoblogia-pl-61162" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://madmassa.fotoblogia.pl/1998,olympus-tg-1-wakacyjny-towarzysz-szybki-test" _mphoto="mg-9377-61162-252x168-3ccf20930c.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2388[/block]

Przełączanie między trybami automatycznymi a trybami półautomatycznymi czy manualnym wymaga nieco wprawy, ponieważ nie ma jednego fizycznego pokrętła. Nie zapominajmy jednak, że jest to aparat w wersji mini, więc wybaczam to, że przycisków jest niewiele. Na obudowie znajduje się ich tylko 9 plus nawigator z kołem nastaw. Na szczęście Olympus zainstalował przycisk funkcyjny, który zaprogramowałem tak, aby zmieniał tryb zapisu plików.

© JK
© JK

Aparat jest mały i lekki - waży tylko 269 gramów, a korpus ma wielkość dwóch iPhone’ów 4S. Dołączony do zestawu obiektyw jest równie lekki i mały, choć osobiście najchętniej widziałbym zestaw z "naleśnikiem" 20/1.7.

Aparat wziąłem ze sobą do Portugalii, gdzie świetnie uzupełniał Canona 5D. Ponieważ jest mały, mogłem go zabrać wszędzie. Nie musiałem dźwigać grubo ponad kilograma, a jakość obrazu była naprawdę dobra.

[solr id="fotoblogia-pl-61034" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2004,canon-powershot-sx500-is-miniaparat-z-maksizoomem-wideotest" _mphoto="img-59111-252x168-15c231b0221335.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2389[/block]

Olympus EP-M2 nie zachwyca ergonomią, ale też nie na tym skupili się konstruktorzy. Mimo tak miniaturowych rozmiarów dostęp do poszczególnych funkcji jest naprawdę dobry, ale wymaga przyzwyczajenia.

Fotografowanie w praktyce

© JK
© JK

Do Olympusa trzeba się przyzwyczaić. Początkowo drażniło mnie to, że nie wiedziałem, jak włączyć poszczególne funkcje, ale po dwóch tygodniach spędzonych z aparatem nabrałem wprawy i nie stanowiło to już dla mnie problemu.

Z tyłu znajduje się duży, 3-calowy wyświetlacz dotykowy o rozdzielczości 460 000 punktów i proporcjach 16:9. Nie jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań. Proporcje boków matrycy wynoszą 4:3, więc gdy robi się zdjęcia, brzegi wyświetlacza pozostają czarne, a obraz wyświetlany jest na mniejszej powierzchni. Co prawda pojawiają się na nim informacje o parametrach, ale mimo wszystko wolę ekrany o proporcjach 3:2 lub 4:3.

© JK
© JK

Reakcja na dotyk nie jest najmocniejszym punktem aparatu. Daleko jej do poziomu znanego ze wspomnianego iPhone'a. O ile przeglądanie zdjęć jest w miarę komfortowe, o tyle ustawienia w trybie iAuto wymagają gimnastyki. Wzorem dla mnie jest Canon 650D, w którym ta technologia jest naprawdę dopracowana. Na plus należy jednak policzyć wybieranie punktów autofokusu za pomocą dotyku - to zdecydowanie wygodniejsze niż manewrowanie kontrolerem.

Tilt Shift, JPG
Tilt Shift, JPG

Olympusa wyposażono oczywiście w tryb scen i tryb art. Nic dziwnego, zwłaszcza że nie jest to aparat dla profesjonalistów (nie aspiruje do tego miana). Co ciekawe, w trybie scen nie ma tych najbardziej idiotycznych, do których nigdy się nie przekonam, czyli osobnych scen do fotografowania psa i kota.

[solr id="fotoblogia-pl-61975" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1955,olympus-pen-mini-e-pm-2-test" _mphoto="img-7550-252x168-bd9ac64d23d4c9b.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2390[/block]

Niestety, zabrakło porządnego asystenta panoramy. Tryb art umożliwia symulowanie takich efektów jak cross processing, ziarnisty film czy tilt-shift. Efekty te symulowane są na żywo, podczas podglądu. Niestety brakuje możliwości odpowiedniego ustawienia działania tych efektów. W trybie Tilt Shift fotograf nie ma wpływu na miejsce czy siłę rozmycia. Bardzo dobry tryb tego typu miał Canon SX500, w Penie go zabrakło.

© JK
© JK

Nie mam zastrzeżeń do szybkości działania aparatu. Wszystkie funkcje uruchamiane są w momencie wciskania przycisków. Po wyłączeniu stabilizacji Olympus pozwala na wykonywanie zdjęć z szybkością 8 kl./s, co jest bardzo dobrym wynikiem.

Autofokus zawsze był mocną stroną aparatów bezlusterkowych. Nie inaczej jest w przypadku Pen Mini 2. Układ działa szybko i celnie. W ciemnych pomieszczeniach pomaga czerwona dioda, ale rzadko się zdarza, żeby układ musiał „przejechać” przez całą skalę przed potwierdzeniem. Zazwyczaj ustawienie ostrości trwa ułamek sekundy.

© JK
© JK

Muszę przyznać, że lubię dołączony do zestawu obiektyw. Ma dobry zakres ogniskowych (ekw. 28-84), jasność f/3.5-5.6 i mimo że to "kitowy" obiektyw, charakteryzuje się naprawdę przyzwoitą ostrością. Do tego jest bardzo lekki i można zmniejszyć jego wielkość dwukrotnie. W zestawie znajduje się również lampa błyskowa, która podłączana jest do gorącej stopki. Do zdjęć robionych na imieninach cioci może się przydać.

FilmyPen Mini daje możliwość filmowania w rozdzielczości Full HD, co dzisiaj jest standardem. Dobrze, że Olympus zapisuje filmy w formacie .mov, a nie tylko .avchd. Filmy są dobrej jakości, nie mam zastrzeżeń do szczegółowości czy zaszumienia, jednak dość mocno** widoczny jest efekt mory i rolling shutter**. Dźwięk nagrywany jest przez dwa mikrofony umieszczone na górnej ścianie aparatu, które są bardzo podatne na podmuchy wiatru.Menu

Gdy testuję aparaty, instrukcję obsługi staram się otworzyć dopiero po kilku dniach testów. W przypadku Olympusa sięgnąłem po nią kilka godzin po otrzymaniu paczki. Niestety, menu w Olympusach jest skomplikowane. Mimo że poszczególne elementy ułożone są dość dobrze, to opis niektórych z nich jest niejasny.

Tłumaczenie i liczba skrótów także pozostawiają sporo do życzenia. Niektóre z zakładek oznaczone są połączeniem nic niemówiących ikon ze skrótami. Możliwości zaprogramowania przycisku również szukałem dłuższą chwilę. Mimo że używałem niejednego Olympusa, każdy kolejny sprawia mi mniejszą lub większą trudność.

Tak jak wspomniałem w pierwszej części testu, obsługa aparatu za pomocą wyświetlacza dotykowego również nie należy do przyjemności. Na szczęście funkcje głębiej ukryte w menu wykorzystywane są dużo rzadziej niż te umieszczone w menu podręcznym, do którego dostęp jest znacznie łatwiejszy, a opis bardziej czytelny.

© JK
© JK

Podsumowując: fotografowanie w praktyce, mimo licznych niedociągnięć, jest naprawdę przyjemne. Jeśli uda się ustawić parametry, które personalizują aparat, jego użytkowanie sprawia niemałą frajdę. Niewielka waga, miniaturowa konstrukcja, niezły obiektyw i szybkość działania składają się na naprawdę dobrą ocenę tego aparatu. Jeśli Olympus popracowałby nad tłumaczeniem i uproszczeniem menu, byłoby więcej niż dobrze. W Portugalii spędziłem niecałe dwa tygodnie. Większość zdjęć zrobiłem właśnie tym Olympusem. Świetna jakość zdjęć w miniaturowej obudowie – tego właśnie oczekuję od małego bezlusterkowca.

Jakość zdjęć – szumy

Matryca z Olympusa OM-D zamknięta w najmniejszym bezlusterkowcu – brzmi zachęcająco. Matryca ma 16 Mpix, a technologia, w której została wykonana, to Live MOS. Niestety, najnowszy Lightroom nie otwiera RAW-ów z nowego Pena, więc ocenę tej wartości oprę na oprogramowaniu dostarczonym z aparatem, które jest, delikatnie mówiąc, średnie. Szumów jest niewiele do wartości ISO 1600. ISO 3200 jest w pełni używalne, ale w ciemnych partiach pojawiają się plamy kolorystyczne. Niestety, odnoszę wrażenie, że mimo wyłączonego odszumiania w programie Viewer 2 obraz nie pozostaje nienaruszony. Wartości powyżej ISO 3200 są już mocno zaszumione i moim zdaniem nie warto ich używać. Uważam, że dodawanie wartości 12 800 czy 25 600 nie ma sensu.

Z pewnością umieszczenie matrycy z aparatu, który kosztuje ponad 4000 zł, wyszło temu maluchowi na dobre. Jakość zdjęć, szczególnie do wartości ISO 1600, jest bardzo dobra. W połączeniu z wydajną stabilizacją w wielu sytuacjach można się obejść bez statywu.

ISO 200
ISO 200
ISO 400
ISO 400
ISO 800
ISO 800
ISO 1600
ISO 1600
ISO 3200
ISO 3200
ISO 6400
ISO 6400
ISO 12800
ISO 12800
ISO 25 600
ISO 25 600

Jakość zdjęć – oddanie szczegółów

O ile w przypadku szumów wynik jest naprawdę świetny, o tyle odwzorowanie szczegółów nie jest powodem do zachwytów. Jeśli fotografujemy szczegółowe obiekty, nie powinno się używać wartości większej niż ISO 800. Powyżej tej wartości szczegóły są mocno zdegradowane.

ISO 200
ISO 200
ISO 400
ISO 400
ISO 800
ISO 800
ISO 1600
ISO 1600
ISO 3200
ISO 3200
ISO 6400
ISO 6400
ISO 12 800
ISO 12 800
ISO 25 600
ISO 25 600

Co się nie podoba

Olympus powinien inaczej zaprojektować menu i lepiej je przetłumaczyć. Takie słowa jak "resetobiekt" czy "fleksja ekspozycji" w ogóle nie powinny się pojawić, zwłaszcza że aparaty przed wypuszczeniem na rynek są testowane. Wyświetlacz dotykowy również nie jest mocną stroną Olympusa, ponieważ nadaje się jedynie do przeglądania zdjęć. Jasność, nasycenie itp. w trybach automatycznych reguluje się po omacku, bo wyświetlacz kiepsko reaguje na dotyk, a same suwaki całkowicie zasłania się palcem. Jest to element wymagający dopracowania.

Werdykt

Olympus Pen Mini 2 to bardzo ciekawy aparat, ale nie pozbawiony wad. Mimo to jego zalety są zdecydowanie ważniejsze w codziennym fotografowaniu. Będąc w Portugalii, zwiedziłem Porto, Bragę, Aveiro i Lizbonę. Wszędzie towarzyszył mi ten maluch i za to go najbardziej cenię. Mogę robić zdjęcia świetnej jakości, nosząc ze sobą niespełna półkilogramowy sprzęt.

Co się podoba

Muszę przyznać, że coraz częściej rozglądam się za aparatem tego typu, a to chyba najlepszy dowód na to, że jest wart uwagi. Cena 2500 zł za zestaw z obiektywem nie jest niska, ale adekwatna do jakości. Polecam!

Obraz

 

 

Przykładowe zdjęcia

W związku z tym, że Pen Mini 2 jest świeżym produktem, Lightroom nie czyta plików RAW. Załączone zdjęcia zostały wywołane za pomocą programu Olympus Viewer 2 przy standardowych ustawieniach i wyłączonym odszumianiu. Wszystkie zdjęcia znajdziecie na naszym profilu w serwisie Flickr.

1/400, f/9, ISO 200
1/400, f/9, ISO 200
1/250, f/6.3, ISO 200
1/250, f/6.3, ISO 200
1/160, f/8, ISO 200, +0,3EV
1/160, f/8, ISO 200, +0,3EV
1/100, f/5.6, ISO 200
1/100, f/5.6, ISO 200
1/160, f/8, ISO 200, +2 EV
1/160, f/8, ISO 200, +2 EV
1/500, f/11, ISO 200, +0.3 EV
1/500, f/11, ISO 200, +0.3 EV
1/100, f/6.3, ISO 200, +0,3 EV
1/100, f/6.3, ISO 200, +0,3 EV
1/125, f/6.3, ISO 200, +1.7 EV
1/125, f/6.3, ISO 200, +1.7 EV
1/160, f/7.1, ISO 200, +0,3 EV
1/160, f/7.1, ISO 200, +0,3 EV
1/40, f/4, ISO 200, -0,3 EV
1/40, f/4, ISO 200, -0,3 EV
1/15, f/4.8, ISO 1600, -0,3 EV
1/15, f/4.8, ISO 1600, -0,3 EV
1/15, f/4.2, ISO 1600, +1EV
1/15, f/4.2, ISO 1600, +1EV
Dramatyczna tonacja, JPG
Dramatyczna tonacja, JPG
Tilt Shift, JPG
Tilt Shift, JPG

 

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)