Oto prototyp zdjęcia z internetowym certyfikatem prawdziwości. Szczerzej już nie będzie
W dobie fake newsów i zalewu mediów społecznościowych zmanipulowanymi zdjęciami oraz fałszywymi podpisami, prawda jest na wagę złota. Stowarzyszenie CAI wzięło sobie za punkt honoru tę sprawę i opracowuje nowy standard potwierdzający prawdziwość zdjęć i ich kontekstu. To niesamowicie ważna rzecz w dzisiejszym świecie.
Content Authenticity Initiative to stowarzyszenie zawiązane między Adobe, Twitterem oraz "The New York Times". Głównym celem całej trójki jest stworzenie standardu potwierdzającego prawdziwość zdjęcia. Ich pomysłem jest dopisywanie certyfikatów cyfrowych do zdjęć, które nie będą edytowalne, a użytkownik będzie mógł je wyświetlić w dowolnej chwili, by dowiedzieć się, jaka jest historia danego kadru.
O samym pomyśle CAI pisaliśmy już wcześniej, lecz teraz światło dzienne ujrzał prototyp takiej treści. Po najechaniu na ikonę informacji przypisaną do kadru, zobaczymy jakim urządzeniem zostało ono wykonane (wraz z wersją oprogramowania), w jakim programie zostało wyedytowane i co zostało zmienione – np. balans kolorów, kontrast, kadr etc. – oraz gdzie i kiedy zostało opublikowane, jak też za pomocą jakiego systemu zarządzania treścią (Content Managing System).
W końcowej prezentacji takich zdjęć ma być obecne logo CAI, jako potwierdzenie jego prawdziwości. Stowarzyszenie chce rozszerzyć ideę nie tylko na media internetowe, jak portale informacyjne, ale również na media społecznościowe. Te stanowią obecnie największe źródło dezinformacji – są szybkie, masowe, a grupy użytkowników są bardzo zróżnicowane.
Niektórzy wierzą we wszystko, co zobaczą w internecie, a szybkość rozchodzenia się informacji niejednokrotnie wymusza na użytkowniku ignorowanie refleksji. Działa tu mechanizm presji społecznej – widzimy coś, wiemy, że ludzie o tym mówią, więc my te – to trochę jak system kłamstwa powtarzanego 1000 razy. W końcu i ono stanie się "prawdą".