Panasonic Lumix GM5 – miniaturyzacja bez kompromisów [test]

Czy aparat tak mały, jak Panasonic Lumix GM5 może zachowywać cechy pełnoprawnego bezlusterkowca?

Panasonic Lumix GM5
Panasonic Lumix GM5
Źródło zdjęć: © © KB
Krzysztof Basel

25.12.2014 08:00

Budowa i obsługa

W październiku 2013 pisaliśmy o nowym, malutki bezlusterkowcu: Panasonic Lumix GM1. Byliśmy wtedy zachwyceni, że japoński producent w końcu zaprezentował pięknego bezlusterkowca.

Panasonic Lumix GM1
Panasonic Lumix GM1

W niezwykle małym i zgrabnym korpusie ulokowano matrycę Mikro Cztery Trzecie. Już rok temu Lumix GM1 był mniejszy od większości aparatów kompaktowych na rynku, a bezlusterkowcach nie wspominając. Panasonic Lumix GM5 idzie dokładnie tą samą drogą. Stylowa obudowa otrzymała kilka przycisków więcej, dodano mały wizjer elektroniczny i gorącą stopkę, do której można podpiąć malutką lampę błyskową dodawaną do zestawu. W środku znajduje się ta sama matryca, co u poprzednika.

Wykonanie

Panasonic Lumix GM5 już od pierwszej chwili robi bardzo dobre wrażenie. Wprawdzie GM5 jest odrobinę większy od poprzednika to jednak nadal to malutki aparat, jak na bezlusterkowca. Sam korpus kształtem oraz wielkością przypomina nieco Sony RX100 III. Z doczepionym obiektywem 12-32mm f/3.5-5.6 jest już nieco większy, szczególnie jak wysuniemy obiektyw. Do kieszeni spodni się nie zmieści, ale na szyi czy w torbie będzie niewyczuwalny.

Obraz
© © KB

Stylowy korpus jest wykonany bardzo solidnie z materiałów wysokiej jakości. Nic tu nie trzeszczy, wszystkie elementy są dobrze spasowane. Większą część przodu pokrywa tworzywo sztuczne imitujące skórę, które sprawia, że korpus trzyma się w dłoniach dosyć pewnie.

Obraz
© © KB
Panasonic Lumix GM1
Panasonic Lumix GM1

Z tyłu znajduje się 3-calowy, dotykowy ekran LCD o rozdzielczości 921 tys. punktów. Wspomniany wcześniej wizjer elektroniczny ma rozdzielczość 1,166 tys. punktów. Co ważne, nie wystaje znacząco poza bryłę korpusu.

Obraz
© © KB

W środku znajduje się matryca M4/3 Live MOS o rozdzielczości 16 megapikseli, która współpracuje z procesorem obrazu Venus Engine. Ten dobrze znany duet umożliwia fotografowanie z czułością w zakresie ISO 100-25600, uzyskanie maksymalnej prędkości zdjęć do 5,8 kl./s i czasu migawki do 1/16000 s. a także nagrywanie filmów Full HD 1920 x 1080 60p/50p (AVCHD Progressive i MP4) z dźwiękiem stereo. Podobnie, jak u poprzednika znalazł się tu modułu Wi-Fi, jednak zabrakło NFC do błyskawicznego ustawiania połączenia z urządzeniami przenośnymi. Podobno w malutki korpusie nie ma po prostu miejsca na ten element. Producent zadbał jedno o to, aby można było sczytać kod QR i ustalić parametry połączenia.

Obraz
© © KB

Mocnym punktem ma być ulepszony moduł AF. Wprowadzono też funkcję Low Light AF, która mu usprawnić ustawienie ostrości w kiepskich warunkach. W kitowym zestawie znajduje się zgrabny obiektyw Panasonic 12-32mm f/3.5-5.6, który dla 35 mm daje ekwiwalent ogniskowej 24-64mm.

Obsługa

Obraz
© © KB

Korpus nie uległ wielkiej zmianie w porównaniu do poprzednika, chociaż wprowadzono garść pożytecznych usprawnień. Aparat jest nieco większy, a dzięki temu dodano kilka przydatnych przycisków oraz praktyczne koło nastaw z tyłu, które podobnie jak w innych Lumixach, można wciskać i ustawiać różne parametry. Zazwyczaj są to czas naświetlania oraz wartości przysłony. Koło pracuje z dużą kulturą i leży wręcz idealnie pod kciukiem.

Obraz
© © KB

U góry znajdziemy tarcze ON/OFF, służące do zmiany trybów fotografowania oraz autofokusa. Z tyłu dodano przyciski Fn1, Fn2 i podgląd, które są ulokowano w prostej linii pomiędzy wizjerem, a kołem nastaw. Pionową tarczę z tyłu zastąpiono sprawdzonym nawigatorem (4 przyciski ulokowane dookoła przycisku menu). Przyciski nie są zbyt małe, mają dobry skok i są odpowiednio od siebie oddalone.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/17]

Aparat można też obsługiwać ekranem dotykowym. Japoński producent ma w tym pewne doświadczenie, co widać nie tylko w jakości funkcji dotyku samego wyświetlacza, ale i układzie menu. Wszystko jest dobrze ułożone, ikony są wystarczająco duże i można łatwo w nie trafić. Menu jest przejrzyste i proste w obsłudze, jak we wszystkich innych aparatach tej serii.

Obraz
© [photo position="inside"]45098[/photo]
Obraz
© © KB

Po włączeniu, obiektyw 12-32 mm f/3.5-5.6 trzeba ręcznie wysunąć – podobnie, jak w obiektywach serii Nikon 1. Bardzo żałuję, że po wysunięciu aparat automatycznie się nie uruchamia, a po zamknięciu – wyłącza. Takie rozwiązanie świetnie sprawdza się w

u wspomnianej konkurencji.

Obraz
© © KB

Dobrze sprawuje się mały, zgrabny wizjer elektroniczny. Jest jasny, przejrzysty, szybko reaguje na przyłożenie oka. Z oczywistych względów nie jest to konstrukcja z najwyższej półki i nie miałbym ochoty z niego korzystać na okrągło, ale stanowi rozsądne uzupełnienie dla ekranu. W niektórych sytuacjach po prostu przyjemniej się fotografuje z aparatem przy oku, nawet tak małym. Duży plus, że inżynierom udało się zmieści w tak małej konstrukcji jest wizjer.

Obraz
© © KB

Kapitalnym rozwiązaniem jest funkcja TouchPad AF przeszczepiona do GM5 z innych Lumixów z serii G. Po jej aktywowaniu w menu, dotykowy ekran zamienia się touchpad do sterowania punktami AF w momencie, kiedy kadrujemy przez wizjer. W praktyce sprawdza się to wyśmienicie.

Obraz
© [photo position="inside"]45098[/photo]

Nie mam też większych zastrzeżeń do współpracy Lumixa GM5 z aplikacją mobilną za pomocą której można zmieniać czas naświetlania, wartość przysłony, czułość ISO, tryby pomiaru światła, ekspozycję, balans bieli i wiele więcej. Przy odpowiednim obiektywie nawet wartość ogniskowej.

Mimo że Panasonic Lumix GM5 jest maluchem w swojej klasie to obsługuje się go, jak pełnoprawnego bezlusterkowca. Projektantom udała się rzadka sztuka – miniaturyzacja nie poniosła za sobą wielkich szkód w kwestii ergonomii aparatu, za co należy się ogromny plus.

Wykonywanie zdjęć

Po 14-dniowych testach aparatu Panasonic Lumix GM5 jawi mi się obraz wyjątkowo udanego aparatu. To świetne połączenie bardzo małych rozmiarów korpusu z przemyślaną ergonomią, stosunkowo dużą matrycą, która daje dobrą jakość zdjęć oraz masą przydatnych funkcji.

Obraz

Pod względem jakości zdjęć mamy tu do czynienia praktycznie z aparatem z najwyższej półki w klasie Mikro Cztery Trzecie. Matryca w Lumixie GM5 pochodzi przecież z powszechnie chwalonego Lumixa GX7. Szkoda jedynie, że nie udało się tu jeszcze zamontować systemu stabilizacji obrazu, jednak miniaturyzacja ma jakieś koszty. Aparat daje zdjęcia o naturalnych, przyjemnych dla oka barwach. Dobrze radzi sobie z pomiarem ekspozycji i balansu bieli, zatem nie obawiałem się go przełączyć w jeden z trybów półautomatycznych czy nawet iA. Nieduży Lumix GM5 preferuje właśnie tego typu obsługę i świetnie się w tym sprawdza. Złego słowa nie mogę powiedzieć o pracy AF, który jest chyba jeszcze szybszy, niż u poprzednika.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Lumix GM5 nie ma się też co wstydzić pod względem wzornictwa oraz jakości wykonania. Bez dwóch zdań to sprzęt klasy premium. Zgrabny bezlusterkowiec ma prostą, ale przemyślaną i dosyć rozbudowaną ergonomię. W porównaniu do poprzednika dodano kilka przycisków oraz tarczę sterującą z tyłu, co sprawiło, że GM5 nie odstaje w tym względzie od innych Lumixów z serii G. Zarazem też jest o klasę wyżej od wielu zaawansowanych kompaktów.

Obraz
© © KB

Dodawany do zestawu obiektyw 12-32mm f/3.5-5.6 daje dobra jakość zdjęć i pokrywa całkiem spory zakres ogniskowych. Jest też bardzo lekki, a także stosunkowo nieduży po złożeniu. W sam raz na spacery czy małe podróże. Szkoda jedynie, że jest dosyć ciemny, ale z drugiej strony ma jasność typową dla tego typu obiektywów.

Nie można też zapomnieć o całej grupie dodatkowych filtrów do obróbki zdjęć. Miłośnicy tego typu zabaw mają w czym wybierać.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

To wszystko sprawia, że pomimo swoich rozmiarów fotografowanie Lumixem GM5 sprawia dużo przyjemności.

Autofokus i wydajność

Sam aparat uruchamia się błyskawicznie, jednak zaraz potem musimy jeszcze ręcznie wysunąć obiektyw, co nieco spowalnia cały proces. Korpus pracuje dosyć wydajnie, chociaż miewa pewne opóźnienia przy zgrywaniu dużej liczby zdjęć. Raz nawet się zawiesił.

Panasonic Lumix GM5 spokojnie osiąga i utrzymuje deklarowaną prędkość 5,8 kl./s (AFS) lub 5 kl./s (AFC) na migawce mechanicznej oraz lub aż 40 kl./s przy migawce elektronicznej.

Obraz

Producent chwali się, że zastosował tu ulepszony moduł AF, który jest ulepszony w porównaniu do poprzednika. Kontrastowy system AF z 23 punktami działa bardzo dobrze, ustawiając ostrość w mgnieniu oka. Przy gorszych warunkach oświetleniowych jego prędkość nieco spada, jednak nadal udaje mu się celnie ustawić ostrość w czasach poniżej 1 sekudny, co jest bardzo dobrym wyniekiem.

Do wyboru mamy kilka trybów pracy: AFS (jednorazowy), AFF (zmienny) , AFC (ciagły) i MF (manualny). Do tego aparat ma funkcje wykrywania twarzy/oczu, śledzenia, a możemy też wybrać tryb 23-punktowy I 1-punktowy. Producent podaje, że AF ma zakres działania EV -4 - 18 (ekwiwalent ISO100).

Obraz
© © KB

Bateria wytrzymuje ok 200-250 zdjęć na jednym ładowaniu, co nie jest wynikiem wybitnym. Trzeba jednak pamiętać, że mamy do czynienia z bardzo małym aparatem.

Szumy

Wysoka jakość zdjęć utrzymuje się do ISO 1600. Przy ISO 3200 pojawia się już trochę szumów, jednak nadal jest to wartość użyteczna.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Detale

Zdjęcia są pełne detali do ISO 3200, a nawet przy ISO 6400 jest nieźle. Dopiero przy ISO 12800 szumy robią swoje i mocno wpływają na oddanie szczegółów.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Wszystkie zdjęcia w pełnej rozdzielczości możecie obejrzeć na naszym profilu na Flickr.com.

Przykładowe zdjęcia

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/38]

Wszystkie zdjęcia w pełnej rozdzielczości możecie obejrzeć na naszym profilu na Flickr.com.

Co nam się podoba

W Panasoniku Lumix GM5 podoba nam się bardzo wiele. Przede wszystkim imponuje udane połączenie niedużych, kompaktowych rozmiarów z wysoką jakością zdjęć, świetnym wykonaniem oraz dobrą ergonomią. GM5 ma naprawdę niewiele negatywnych efektów miniaturyzacji.

Dużym plusem jest 3-calwowy, dotykowy ekran LCD, który jest jasny, przejrzysty, kontrastowy, a funkcja dotyku pracuje wzorcowo. Wyświetlacz świetnie współpracuje też z niedużym wizjerem elektronicznym. Po włączeniu funkcji TouchAF, ekran zamienia się touchpada do sterowania punktami AF.

Co nam się nie podoba

Tak duża miniaturyzacja niestety przyniosła pewne konsekwencje, chociaż nie są to poważne wady aparatu. Trochę brakuje stabilizacji matrycy oraz funkcji NFC. Oba moduły po prostu nie zmieściłby się w tym niedużym korpusie. Aparat ma stosunkowo niedużą baterię, która starcza na wykonanie tylko 200-250 zdjęć. Wizjer elektroniczny nie jest też najwyższej jakości. Jednak z tym wszystkim można żyć i fotografować.

Werdykt

Na rynku w zasadzie nie ma aparatu, który mógłbym bezpośrednio konkurować z Lumixem GM5. Z jednej strony mamy zaawansowane aparaty kompaktowe, jak Fujifilm X30, Sony RX100 III czy Canon GX7. Tyle, że to są kompakty, bez możliwości wymiany obiektywów i z mniejszymi matrycami. Z drugiej strony swoje muskuły prężą bezlusterkowce systemu Mikro Cztery Trzecie, ale i tam na próżno szukać sprzętu o takich rozmiarach i jakości zdjęć.

Panasonic Lumix GM5 jest aparatem wyjątkowym – niezwykle małym, pięknym, ale zarazem bez naprawdę poważnych mankamentów spowodowanych miniaturyzacją. Wydaje się być świetnym aparatem na co dzień, na spacery z rodziną, wyjazdy na weekend czy wakacje. Jest na tyle uniwersalny, że sprawdzi się jako dodatek do stylizacji w niedużej damskiej torebce, ale jednocześnie zadowoli bardziej zaawansowanych miłośników fotografii, dzięki możliwości podłączenia jednego z wielu świetnych szkieł systemu Mikro Cztery Trzecie.

Obraz
© © KB

Dzięki temu pozostawia swoich bezpośrednich rywali (Nikon 1, Pentax Q, Samusung NX Mini) daleko w tyle, oferując więcej niemal pod każdym względem. Patrząc na gabaryty Lumix GM5 mógłby konkurować z zaawansowanymi aparatami kompaktowymi, jak Fujifilm X30, Sony RX100 III czy Canon GX7. Tyle, że to są kompakty, bez możliwości wymiany obiektywów i z mniejszymi matrycami. Niektóre z nich są jednak jeszcze mniejsze. Z drugiej strony swoje muskuły prężą bezlusterkowce systemu Mikro Cztery Trzecie, ale i tam na próżno szukać sprzętu o takich rozmiarach, a GM5 nie ustępuje w kwestii jakości zdjęć. Aparaty z jednej i drugiej grupy mają swoje wady i zalety. jednak jak widzicie Panasonic Lumix GM5 w każdej z tych grup ma wiele do zaoferowania. Jeśli szukacie małego apratu z wysoką jakością zdjęć i możliwością wymiany obiektywów, trudno o lepszy wybór.

Lumix GM1 był oceniany bardzo wysoko. Lumix GM5 jest jeszcze lepszy. To naprawdę kawał dobrej roboty ze strony inżynierów.

Obraz
Obraz
Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)