Pilot był o włos od śmierci. Bohaterski oficer ruszył mu na ratunek
Czasem wystarczy moment, aby uchwycić w kadrze akt niezwykłej odwagi. Tak było w przypadku pewnego fotografa US Navy, który wykonał w 1943 r. zdjęcie przedstawiające heroiczny wyczyn porucznika Waltera Chewninga Jr.
23.04.2022 | aktual.: 25.04.2022 08:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykański lotniskowiec USS Enterprise (CV-6) był niemym świadkiem kluczowych operacji aliantów podczas wojny na Pacyfiku. Na początku 1945 roku okręt wspierał lądowanie Amerykanów na wyspie Iwo Jima oraz stał się celem ataku japońskiego pilota samobójcy z oddziału kamikadze. Jedno z ciekawszych, choć mniej znanych zdarzeń z udziałem CV-6, miało jednak miejsce ponad rok wcześniej, 10 listopada 1943 roku.
Niezwykły akt odwagi
Lotniskowiec płynął wówczas w stronę wyspy Makin (archipelag Wysp Gilberta), aby wesprzeć kombinowaną operację desantową aliantów. Niespodziewanie na horyzoncie pojawił się lecący na wprost samolot myśliwski. Był to uszkodzony Grumman F6F Hellcat. W wyniku awarii maszyna stanęła w płomieniach.
Siedzący za sterami pilot Byron M. Johnson z trudem wylądował na pokładzie okrętu, zahaczając o jego działo pokładowe. Sytuacja z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej niebezpieczna. Pomimo zagrożenia obecny na pokładzie porucznik Walter L. Chewning Jr. bez namysłu ruszył na pomoc, wspinając się na bok maszyny. Zarówno bohaterski oficer, jak i pilot, zdołali przeżyć.
Według informacji podanych przez US Navy, Johnson wydostał się z płonącego samolotu bez doznania poważnych obrażeń. Zastanawiać może, dlaczego fotografia przedstawiająca heroiczny wyczyn oficera Chewninga nie stała się jednym z najważniejszych obrazów II wojny światowej. Jedną z przyczyn może być data jej publikacji – z niewiadomych powodów amerykańska marynarka wojenna zaprezentowała ją publicznie dopiero po ok. 14 miesiącach od momentu jej wykonania.
W tym czasie opinia publiczna wyczekiwała już zbliżającego się wielkimi krokami zakończenia wojny w Europie i na Pacyfiku, a nieco później – w lutym 1945 r. – wszelkie fotografie wojenne ustąpiły miejsca ikonicznemu obrazowi z zatknięcia amerykańskiej flagi na górze Suribachi (chodzi o słynny sztandar nad Iwo Jimą autorstwa Joe Rosenthala).
Wywiad z ocalonym pilotem
Kilkadziesiąt lat później Johnson opisał okoliczności zdarzenia z 1943 r. w rozmowie z "The Nebraska Transcript". W udzielonym wywiadzie wyjaśnił, że awaria mechaniczna zmusiła go do awaryjnego lądowania, ale Hellcat przesunął się na bok, a jedno z jego skrzydeł zostało przyciśnięte przez działo lotniskowca. Silne uderzenie w burtę doprowadziło dodatkowo do wybuchu zbiornika paliwa myśliwca.
Jakby tego było mało, wewnętrzny mechanizm zwalniający czaszę nie działał, przez co Johnson został uwięziony w kokpicie płonącego samolotu. "Ludzie w pobliżu, w kombinezonach strażackich, trzymali się z dala, bo bali się, że karabiny maszynowe lub inne moje zbiorniki eksplodują. Ale on (oficer Chewning - red.) poszedł tam i zwolnił kokpit, żebym mógł się wydostać" – wspominał pilot. I dodawał: "To prawdopodobnie najodważniejszy człowiek, jakiego kiedykolwiek widziałem. Ryzykował życiem i nie zastanawiał się, czy mnie stąd wydostać; to był prawdziwy akt odwagi".
Załoga Enterprise nie była w stanie szybko ugasić pożaru, dlatego zepchnęła samolot za burtę lotniskowca. Chewning został odznaczony za swoje zasługi Medalem Marynarki Wojennej i Piechoty Morskiej. Johnson drobił się tytułu asa myśliwskiego z ośmioma potwierdzonymi zestrzeleniami. Bohaterski oficer pozostał w marynarce wojennej. Zmarł w lutym 1990 r. w wieku 75 lat. Uratowany przez niego pilot został rozpoczął po wojnie studia prawnicze, zostając z czasem prokuratorem okręgowym. Byron M. Johnson zmarł w lutym 2005 r. w wieku 84 lat.
*Adam Gaafar, dziennikarz Fotoblogii *