Tłumy nad wulkanem. Zdjęcia pokazują bezmyślność turystów
Wulkan Fagradalsfjall jest dość aktywny. W minioną środę wybuchł ponownie i o ile nie jest on bezpośrednim zagrożeniem dla żadnych miast ani pobliskiego lotniska, to gorzej z turystami. Na zdjęciach fotoreporterów widać, jak tłumy oblegają gorejącą lawę.
Mieszkańcy Islandii wspominają, że na dwa tygodnie przed erupcją wulkanu odczuwali jak ziemia trzęsie im się pod nogami. Zwiastowało to aktywność Fagradalsfjall. W końcu nadszedł dzień erupcji, a wulkan bardzo szybko stał się znaczną atrakcją turystyczną.
W dzień poprzedzający wybuch, magnituda wstrząsów doszła do poziomu 5,4. Można było je znacznie odczuć. Rok po poprzedniej erupcji, Fagradasfjall ponownie się obudził. O ile tegoroczne zjawisko jest mniej widowiskowe niż to z 2021 roku, to jednak jest niebezpieczne, o czym należy pamiętać.
Na szlakach prowadzących do wulkanu są tłumy turystów, co więcej – niektórzy siedząc nad samą lawą urządzają sobie małe pikniki, a nawet grilla. Pojawiły się doniesienia o interwencji służb porządkowych, ponieważ ludzie mają sobie za nic potęgę natury. Są zafascynowani tym, co widać an zdjęciach – gorejącą lawą. Nie zwracają jednak uwagi na pozostałości po zeszłorocznej erupcji – często pod zaschniętą magmą jest płynna lawa lub pojawiają się pęknięcia, przez które można się poturbować, a nawet zginąć.
Policja i straż pożarna w okolicach Fagradalsfjall mają pełne ręce roboty. Apele do turystów nie wystarczą. Funkcjonariusze zwracają uwagę na to, że wiele osób nie jest dobrze przygotowanych do wędrówki i w obliczu gorąca oraz powietrza pełnego wyziewów wulkanicznych, turyści potrzebują pomocy w zejściu.
Wulkan Fagradalsfjall znajduje się około 30 kilometrów od Rejkiawiku, stolicy Islandii. Niewiele dalej jest największe lotnisko na wyspie. Ze względu na charakter tegorocznej erupcji (brak pyłu wulkanicznego) nie są planowane zmiany w organizacji ruchu samolotów, jak podaje portal WP Wiadomości.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii