Polaroid Lab ma ambicje być przenośną ciemnią fotograficzną
Nowe urządzenie Polaroida pozwala na wywołanie zdjęć prosto z telefonu, bez przesyłania plików. Polaroid Lab przenosi zdjęcia ze smartfona za pomocą luster i chemii na analogowy papier.
13.09.2019 | aktual.: 26.07.2022 15:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polaroid Lab - jak to działa?
Producent chwali się, że Polaroid Lab to miniaturowa ciemnia, która pozwala wrócić do czasów, gdy żyliśmy bardziej offline. Ma nam w tym pomóc nowe urządzenie. Co prawda do jego użycia i tak potrzebujemy smartfona i specjalnej aplikacji, ale reszta — to już czysta chemia. I trochę fizyki.
Wybieramy zdjęcie, które chcemy wywołać, kadrujemy je za pomocą aplikacji, a następnie przykładamy w odpowiednie miejsce. Czary-mary i po chwili możemy cieszyć się wydruko… przepraszam: wywołanym zdjęciem. Teraz pozostaje nam najprzyjemniejsza wg producenta część, czyli potrząsanie zdjęciem. Tyle zabawy nie mieliśmy od 2012 roku czyli od czasów, kiedy pomysł na “biurkową ciemnię” został wymyślony. Choć wtedy firma nazywała się “The Impossible Project”, a urządzenie nie miało modnego znaczka.
Introducing the Polaroid Lab
Polaroid Lab - po co i dlaczego
Rozumiem, że urządzenie ma klimat “vintage” i może przypaść do gustu fanom analogowej fotografii. Jest to swego rodzaju połączenie nowoczesności i tradycji. Zdjęcia wywołane w ten sposób na pewno będą miały swój urok.
Tylko, że mamy końcówkę 2019 roku. Mamy ogromny wybór przenośnych drukarek i aparatów do fotografii natychmiastowej. Polaroid Lab ma kosztować 130 dolarów czyli około 512 złotych. Dokładając do tej kwoty 200 złotych, możemy już kupić np. Instaxa Mini LiPlay, którym można zrobić, wydrukować zdjęcia (również te z telefonu), a nawet nagrać wiadomość. I, nawet jeśli to nagrywanie dźwięków nie jest mi do niczego potrzebne, to doceniam, że ktoś próbuje wprowadzić na rynek jakąś innowację. Zamiast odgrzewać kotlety sprzed 7 lat.