W związku z ogromnym oburzeniem internautów, postanowiłem zapytać polskich fotografów, co sądzą o okładce pierwszego polskiego wydania magazynu Vogue. Jest to najbardziej rozpoznawalny tytuł w świecie mody, jak widać nasza rodzima wersja już na wstępie zapowiada się bardzo kontrowersyjnie. Autorem okładki jest niemiecki fotograf Juergen Teller .
Rozmawiając z kolegami i koleżankami fotografami spotkałem się z różnymi opiniami. Niektórzy twierdzą, że zdjęcie jest udane i to niezła prowokacja. Inni zaś dostrzegają w tym brak poszanowania dla polskiej historii i kultury. Czy to nie jest tak, że miało powstać hipsterskie zdjęcie i coś poszło nie tak?
Swoją drogą - czy myślicie, że inspiracją dla tego zdjęcia była praca Romualda Broniarka?
Marzec 1960, Warszawa, Polska Sesja fotograficzna na okładkę tygodnika "Przyjaźń" - modelka na tle Pałacu Kultury i Nauki, z prawej stoi samochód marki "Wołga" © © Romuald Broniarek / KARTA © © Juergen Teller / Vogue / [Facebook](https://www.facebook.com/VoguePolska/) Co poczułam, gdy zobaczyłam okładkę "Vogue"? Totalne zaskoczenie! Jeśli taki miał być zamiar autorów, to udało się w 200 proc. W dzisiejszych czasach tak już jest, że jeśli nie zaszokujesz, to nikt cię nie zauważy. Na tej samej zasadzie działał Benetton w latach 90-tych. A jednak, moim skromnym zdaniem, w dużo lepszej estetyce. Czy gdyby tego zdjęcia nie zrobił sławny fotograf, w ogóle ktoś by je zauważył? Nie lubię publicznie wymądrzać się na temat zdjęć innych fotografów, bo jednak de gustibus non disputandum est. Nie leży mi przede wszystkim estetyka zdjęcia. Brakuje finezji, estetyki high fashion, do której "Vogue" do tej pory przyzwyczajał. Jest proste, wręcz toporne i... takie przewidywalne: Polska = PRL, komunizm, śnieg, szarość... Serio? Moim zdaniem fakt, że otwierając przeglądarkę wszyscy piszą o tej okładce jest dowodem na genialny PR. Czy ładna? Na pewno pierwsza i na pewno pozostanie zapamiętana. Totalnie nie moja bajka. Zdjęcie mnie nie zachwyca, widziałem wiele lepszych na okładkach. Trochę szkoda, ze premiera ze średnim zdjęciem. Odnośnie zestawienie - no cóż, chyba tyle o Polsce wiedzą, a że Wołga (może pomylili z Syrenką) pasowała kolorystycznie do płaszczy to wzięli. Modelki tez zna świat mody. Brakuje Lecha Wałęsy i Ś.P. Jana Pawła II i cala wiedza o Polsce byłaby na jednej fotografii. Gratuluję Vouge Polska pomysłu - dobra prowokacja marketingowa, choć myślę, że pomysł zrodził się ze świetnego sztabu ludzi, a nie z samego fotografa. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że każdy z nas zrobiłby zdecydowanie lepszą fotografię, ale to nie jest do końca takie proste jak nam się wydaje. Fotografia ta wyważa wszystko. Można śmiało doszukać się inspiracji polskiej fotografii modowej lat 70, gdzie takie zdjęcia publikowane w polskich tygodnikach i magazynach zapędzały nas w myśli, że powoli i w Polsce robi się zachód. Uważaliśmy tak tylko dlatego, że nie znaliśmy zdjęć modowych uznanych fotografów jak np. Helmut Newton. U nas wygięta modelka na tle socjalistycznych monstrualnych pomników czy budowli kojarzyła się z sukcesem, tym bardziej większym, że udało się jej nabyć coś modnego, co nie było dostępne w sklepach. Tak prestiżowe modowe pismo, jakie obecnie wchodzi na polski rynek, w okresie socjalizmu było rarytasem i wielką inspiracją dla krawcowych, które szyły po kątach w kamienicach. Młode pokolenia uzna tę okładkę za kicz, starsze uzna za trafioną. Ja bym tylko w tle ustawił jeszcze długą kolejkę ludzi. Jako okładka mi się podoba, jako samo zdjęcie nie robi wrażenia - bez wysiłku i szczypty chilli. Dziś miała miejsce premiera okładki polskiego wydania znanego magazynu Vogue. Nikt nie spodziewał się takiej okładki. Wywołała ono spore poruszenie wśród oglądających. Jedni chwalą je sobie inni odwrotnie. Zdjęcie wydaje się być zrobione od niechcenia - tak jakby autor wziął aparat i przypadkowo spotkał dwie kobiety pod Pałacem Kultury i Nauki, i sfotografował je. Do tego jeszcze pojawiła się czarna wołga. Trzeba mieć dużo odwagi dając takie zdjęcie na okładkę,a le do odważnych świat należy! Zdjęcie nie jest przypadkowe ani zrobione "ot tak sobie". Jest przemyślane. Jest w nim symbolika dawnej Polski - tej kiedy po polskich drogach jeździła legendarna czarna wołga. Wtedy, gdy powstał Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Tej Polski, która nie wróci. Zdjęcie przypomina wielu osobom te stare zdjęcia z okresu ich młodości, gdy fotografowało się na negatywach Foto lub ORWO, a ORWO kolorowe było szczytem marzeń. Nie jest na pewno to jedno z wielu zdjęć, jakie królują na okładkach polskich magazynów tych modowych czy "modowych". Nie jest to zdjęcie, na którym widzimy przesadnie wyfotoszopowaną modelkę o białkach oczu bielszych od najbielszej bieli, o nienaturalnie białych zębach wyłaniających się z ust wykrzywionych w sztucznym uśmiechu. Zdjęcie jest prawdziwe. Tak jak prawdziwy jest Pałac Kultury i Nauki, jak prawdziwa jest czarna wołga, jak prawdziwe są modelki, które zostały na nim uwiecznione. Kiedyś ktoś powiedział, że by zrozumieć niektóre zdjęcia trzeba wyjść z pudełka albo ściągnąć różowe okulary z oczu. Brawo dla osób, które zdecydowały się na opublikowanie w pierwszym wydaniu magazynu takiego zdjęcia. Brawo dla autora i osób współtworzących to zdjęcie!