Prawdziwe "przeklęte zdjęcia". Wyglądają jak kraina nocnych koszmarów
Raz na jakiś czas przeglądamy zbiory zdjęć w internecie i nie wiedzieć, dlaczego, zawsze kończymy, patrząc na "przeklęte zdjęcia". To kadry, które jeża włos na głowie. Nie wszystkie są straszne, inne powodują poważny dyskomfort, ale z jakiegoś powodu i tak je oglądamy.
Jakiś czas temu prezentowaliśmy wam zbiór naprawdę przerażających zdjęć z Twittera "Creepy", dziś przyszedł czas na inną grupę. Bez względu jednak na to, gdzie się pojawiają, te obrazy przynoszą ten sam efekt – ciarki na karku i zjeżony włos na głowie.
Za każdym razem, gdy trafiamy na coś podobnego, od razu przypominają nam się produkcje popularne w latach 90. i 00. Wówczas popularne były "Opowieści z krypy", "Gęsia skórka" oraz seria "Czy boisz się ciemności?". Każdy z seriali lub filmów był kierowany do młodzieży i był dość groteskowy. Większość treści opierała się na legendach, baśniach lub popularnych fobiach podanych w kiczowaty sposób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ta forma wyrazu była spowodowana niskimi budżetami i ograniczeniami technologicznymi. Wraz z postępującym rozwojem horroru, niektóre stare przerażające filmy zaczęto przedstawiać jako komedię – tak było m.in. z "Gremlinami", chociaż do humorystycznych opowiadać im daleko. Groteskowość filmów klasy "B" przyciągała mnóstwo ludzi. Nawet współcześnie powstają produkcje wzorowane na nich, pokazujących coś strasznego, w bardzo "plastikowy sposób".
Wspomniany trend dostrzegli sami twórcy filmów. Pierwsza część "Martwego zła" była naprawdę przerażająca, kolejne natomiast były już komediowe. Podobnie było ze "Straconymi chłopcami". Kiczowate horrory stały się konwencją samą w sobie, a ludzie je po prostu lubią, choć należy to traktować bardzo ironicznie.
Wiele zdjęć z konta @cursedimages.ar na Instagramie wpasowuje się w ten styl. Pokazują coś, co jest straszne, ale jednocześnie wygląda kiczowato. Nie można jednak zapominać, że te, co widzicie na tych obrazach, wydarzyło się naprawdę, chociaż wiele z tych rzeczy to dziwne wytwory ludzkich umysłów.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii