Sigma 24‑35 mm f/2 Art - czy jest w stanie zastąpić trzy stałki? [recenzja]
Na rynku obiektywów w ostatnim czasie dzieje się naprawdę dużo. Dziś produkty niezależnych producentów nie są już traktowane jak tańsze, ale gorsze odpowiedniki szkieł producentów aparatów. Sigma bardzo mocno weszła na rynek z linią ART, co postawiło grubą kreskę nad burzliwą historią. Obiektywy tej linii są bardzo cenione przez użytkowników, w tym przeze mnie.
Sigma 24-35 mm F/2 DG HSM Art to najnowsza konstrukcja japońskiej firmy. Mimo że w internecie huczało od plotek na temat zoomu 24-70 mm f/2, wydaje mi się, że premiera 24-35 mm skutecznie je ucięła. To pierwszy na rynku tak jasny, zmiennoogniskowy zoom do pełnej klatki, choć jego krotność wynosi jedynie 1,45x. Niemniej jednak różnica w kącie widzenia między położeniem wide, a tele jest znaczna. Producent kieruje ten obiektyw do osób, które w pracy używają dwóch lub trzech obiektywów stałoogniskowych 24, 28 i 35 mm.
Specyfikacja, budowa i jakość wykonania
Sigmy serii ART charakteryzuje minimalistyczne, spójne wzornictwo. Wykonane są z metalu połączonego z tworzywem. Obiektyw nie jest jednak uszczelniony, ale nie mam obaw o pracę w nieco cięższych warunkach, bo wszystkie elementy są ze sobą bardzo dobrze spasowane.
Testowany obiektyw zbudowany jest z 18 soczewek w 13 grupach. W obiektywie zastosowano soczewki SLD, FLS i soczewki asferyczne, które mają poprawiać jakość obrazu na brzegach kadru. Napędzany jest bezgłośnym systemem HSM, przysłona składa się z 9 listków, a zakres regulacji wynosi od f/2 do f/16. Obiektyw nie należy do lekkich - jego waga to aż 940 gramów. Sigma w porównaniu do Canona 24-70 mm f/2.8 L jest większa i cięższa.
Na obudowie znajdziemy gumowane pierścienie zmiany ogniskowej i ostrości. Obiektyw nie zmienia swoich rozmiarów podczas zmiany ogniskowej, a zmiana ogniskowej i ostrości zachodzi w obudowie. Średnica mocowania filtra wynosi 82 mm. Minimalna odległość ostrzenia wynosi 28 cm, natomiast maksymalne odwzorowanie wynosi 1:4.4.
Nie zabrakło oczywiście okienka ze skalą odległości, a także charakterystycznego znaczka „A”. Obiektyw dostępny jest na rynku z mocowaniem do systemów - Canon EF i Nikon F i podobnie jak wszystkie konstrukcje z linii, w całości produkowany jest w Japonii. W skład zestawu wchodzi obiektyw, dwa dekle, osłona przeciwsłoneczna oraz twardy futerał.
Więcej danych technicznych znajdziecie w tabeli poniżej.
Ustawianie ostrości
Testy przeprowadzałem na Canonie 5D Mark III, który znany jest z szybkiego, dokładnego autofokusu. Układ w Sigmie 24-35 mm f/2 działa szybko, celnie i bezgłośnie. Nawet w gorszych warunkach oświetleniowych zestaw działa nadspodziewanie dobrze i przewidywalnie.
Przejechanie całej skali ostrości zajmuje niespełna sekundę, natomiast w większości przypadków ustawienie ostrości zajmuje mniej niż pół sekundy. Fotografując pod światło również nie ma problemów z poprawnym ustawieniem ostrości.
Funkcja Macro
Obiektyw pozwala wyostrzyć obiekt z odległości 28 cm od sensora. Taka odległość zapewnia odwzorowanie 1:44, co należy uznać za niezły wynik dla tego typu konstrukcji.
Rozmycie
Mając do czynienia z tak jasnym obiektywem oczywiście należy spodziewać się sporego rozmycia. 9- listkowa przysłona z zaokrąglonymi brzegami ma zapewnić miękki bokeh. Rozmycie rzeczywiście jest przyjemne dla oka, bokeh jest miękki, a zdjęcia przyjemnie plastyczne.
24 mm
35 mm
Aberracja chromatyczna
Aberracja chromatyczna widoczna jest szczególnie przy maksymalnym otworze przysłony, widać wyraźny fioletowo-zielony zafarb. Jednak przymykając przysłonę do f/2.8 wada jest skutecznie korygowana, a przy f/4 zupełnie znika. W rogach kadru wygląda nieco gorzej, bo aberracja widoczna jest w całym zakresie przysłon, ale jest ona niewielka i łatwa do skorygowania w postprodukcji.
Winietowanie
Przy tak dużym otworze względnym połączonym z funkcją zmiany ogniskowej, winietowanie musi być zauważalne. Najbardziej może doskwierać przy ogniskowej 24 mm i przysłonie f/2, gdzie między centrum a rogiem kadru różnica wynosi około 3 EV. Przymknięcie do f/2.8 niweluje winietę do poziomu ok. 2 EV. Przy f/4 winieta przyciemnia rogi o około 1.7 EV. Dalsze domykanie przysłony zmniejsza tę wadę do ok. 1,3 EV.
Sytuacja wygląda nieco lepiej przy 35 mm. Dla f/2 winieta przyciemnia rogi o ok. 2.5 EV, przy f/2.8 ok. 1,5 EV, natomiast od f/4 o ok. 1 EV.
24 mm
35 mm
Tak duże winietowanie to spora wada tego obiektywu, co może szczególnie doskwierać fotografom architektury czy krajobrazowym. W przypadku fotografii ślubnej, gdzie fotografowie i tak często dodają winietę w postprodukcji, wada nie powinna szczególnie doskwierać.
Dystorsja
Obiektywy zmiennoogniskowe zazwyczaj gorzej radzą sobie z dystorsją niż stałki. Rzeczywiście, przy 24 mm widoczna jest delikatna dystorsja beczkowata, ale muszę przyznać, że spodziewałem się znacznie gorszego wyniku. Widać, że linie między cegłami są tylko delikatnie wygięte, a efekt ten widoczny jest właściwie tylko blisko krawędzi kadru. W praktyce, fotografując budynki, dystorsja będzie praktycznie niezauważalna.
Przy 35 mm możemy zaobserwować delikatną dystorsję poduszkową, choć w tym wypadku wada jest bardzo trudna do dostrzeżenia.
Ostrość
W celu pomiaru ostrości wykonałem serię zdjęć z różnymi wartościami przysłony, a następnie wybrałem wycinki o szerokości 1500 pikseli z centrum i z górnego prawego rogu kadru.
Wycinki dla 24 mm
Wycinki dla 35 mm
Centrum kadru
Przy ogniskowej 24 mm ostrość w centrum kadru jest bardzo dobra dla każdej przysłony. Najlepszą ostrość osiągniemy przy przysłonach f/4 i f/5.6, natomiast zarówno otwierając, jak i przymykając przysłonę, zdjęcia są bardzo ostre.
Używając ogniskowej 35 mm sytuacja wygląda podobnie - każda z przysłon daje ostry obraz. Najostrzejsze zdjęcia uzyskamy korzystając z przysłon od f/4 do f/8, ale wszystkie inne wartości są również w pełni używalne.
24mm
35 mm
Róg
Przy 24 mm rogi kadru również wyglądają dobrze. Przy f/2 widać wyraźne rozmycie, a obraz jest przede wszystkim ciemniejszy przez spore winietowanie. Każdy kolejny krok do f/8 powoduje polepszenie jakości obrazu, powyżej tej wartości jakość znów zaczyna delikatnie spadać.
Przy 35 mm jakość poprawia się z każdym skokiem wartości przysłony, ale od f/4 do f/11 ostrość jest bardzo zbliżona. Największy skok jakości zauważymy między przysłonami f/2.8 a f/4.
24 mm
35 mm
Ostrość obiektywu, jak na konstrukcję typu zoom o takiej jasności, jest ponadprzeciętna. Nie bez powodu Sigma chwali się, że jeden obiektyw może zastąpić trzy stałki. Bez przeszkód możemy korzystać z obiektywu w pełnym zakresie przysłon i ogniskowych. Żadna z kombinacji nie powoduje, że zdjęcia są nieostre czy mgliste, co dyskwalifikowałoby te fotografie. Duże brawa.
Zdjęcia przykładowe
Wszystkie zdjęcia zostały zrobione Canonem EOS 5D Mark III w formacie RAW. Zdjęcia zostały wywołane w Adobe Camera RAW 9.1.1 przy standardowych ustawieniach. Wszystkie zdjęcia w pełnej rozdzielczości znajdziecie na naszym profilu w serwisie Flickr.
Podsumowanie
Co nam się podoba
Sigma dostaje przede wszystkim duży plus za samą koncepcję tego typu konstrukcji, która sprawdziła się w przypadku obiektywu 18-35 mm f/1.8. Jakość obrazu w całym zakresie przysłon jest bardzo dobra, a obiektyw jest również świetnie wykonany.
Co nam się nie podoba
Sigma 24-35 mm f/2 Art ma przede wszystkim problem z bardzo dużym winietowaniem, szczególnie przy maksymalnie otwartej przysłonie, choć w całym zakresie jest ono mocno zauważalne. Szkoda również, że obiektyw nie jest uszczelniony.
Werdykt
Sigma zaprezentowała świetny obiektyw, w którym na próżno szukać kompromisów między jasnością, a jakością obrazu. Mimo niewielkiej krotności zoomu, z powodzeniem może zastąpić zestaw obiektywów stałoogniskowych, co docenią przede wszystkim fotografowie ślubni. W pełni używalna przysłona f/2 w połączeniu z celnym i szybkim autofokusem pozwolą na komfortową pracę z tym obiektywem. Warto również wspomnieć o przyjemnym rozmyciu. Myślę, że teraz osoby zastanawiające się nad obiektywami w zakresie 24-35 będą miały ciężki orzech do zgryzienia czy
kupić stałoogniskowe obiektywy, czy jeden uniwersalny zoom, szczególnie, że jest on już tylko o 1EV ciemniejszy niż f/1.4, a nie o 2EV, w porównaniu do klasycznych zoomów 24-70 mm f/2.8. Cena również jest dość przystępna - około 4300 zł za 3 w 1 to dobra oferta. Trzymamy kciuki za kolejne premiery w linii Art!