Sony A5100 – piękny i zgrabny bezlusterkowiec z matrycą APS‑C
18.08.2014 13:06, aktual.: 28.10.2016 13:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według zapewnień producenta Sony A5100 to najmniejszy na świecie aparat z wymiennymi obiektywami oraz matrycą formatu APS-C.
Trudno nam w tej chwili weryfikować te dane, ale z całą pewnością jest to naprawdę nieduży (109.6 x 62.8 x 35.7 mm) i lekki (283 g z baterią i kartą) sprzęt o sporych możliwościach. Co warte podkreślenia, miniaturyzacja nie sprawiła, że aparat pozbawiono istotnych elementów ergonomii. Z przodu wyróżnia się stosunkowo duży uchwyt, jak na sprzęt tej klasy. Z tyłu ulokowano nowy, odchylany o 180 stopni w górę, dotykowy wyświetlacz LCD o przekątnej 3 cali i rozdzielczości 921 tys. punktów.
Są też pewne ofiary niedużych rozmiarów. Aparat nie ma wbudowanego wizjera, ani gorącej stopki. Został natomiast wyposażony we wbudowaną lampę błyskową.
Sony A5100 ma matrycę APS-C o rozdzielczości 24,3 megapiksela, która współpracuje z hybrydowym systemem autofokusa oraz procesorem BIONZ X. W efekcie mamy aż 179 pól opartych na detekcji fazy (podobnie, jak w Sony A6000). Zastosowany tu procesor obrazu jest z powodzeniem wykorzystywany między innymi w modelach Sony A7, A7R czy A7S. Z całą pewnością poradzi sobie zatem także z A5100, który pracuje w zakresie czułości ISO 100-25600 w trybie zdjęć oraz do ISO 12800 przy nagrywaniu filmów. Czas otwarcia migawki to 1/4000 – 30 s (do ¼ s przy filmach), a maksymalna prędkość zdjęć seryjnych to 6 kl./s (do 56 klatek dla JPEG Fine lub 23 klatek dla formatu RAW).
Nie zabrakło też możliwości nagrywania filmów Full HD z wykorzystaniem śledzenia ostrości (system Fast Hybrid AF) oraz wbudowanego stereofonicznego mikrofonu, modułu Wi-Fi i NFC. Daje to możliwość instalowania dodatkowych aplikacji z serwisu PlayMemories Camera Apps.
Sony A5100 ma trafić do sklepów w Polsce w połowie września 2014 r. Pierwsze egzemplarze będą dostępne zapewne na targach Photokina w Kolonii, na które ekipa Fotoblogii się oczywiście wybiera.