Sony A7R III - wszystko, co o nim wiemy. Pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Sony A7R III wygląda na pierwszy rzut identycznie jak poprzednik, ale w praktyce to jednak mocno ulepszony aparat. Matryca nie zmieniła się w porównaniu do modelu Mark II, ale prawie wszystkie inne elementy albo są nowe, albo pochodzą wprost z flagowego modelu A9.
26.10.2017 | aktual.: 26.07.2022 18:17
Identyczna matryca, ale dużo lepsza wydajność
Sony A7R III ma pełnoklatkową, 42,4-megapikselową, stabilizowaną matrycę CMOS Exmor R BSI bez filtra dolnoprzepustowego. Projektanci mieli jednak wycisnąć z niej jeszcze więcej, dzięki „udoskonalonemu układowi o dużej skali integracji“ i zastosowaniu zmodernizowanego procesora BIONZ X oferującego wydajność 1,8 raza większą, niż w modelu A7R II.
To sprawia, że dane z sensora mają być sczytywane szybciej, a dzięki temu szumy mają być niższe, a zakres dynamiczny ma sięgać aż 15 stopni EV. Producent zapewnia też, że zmniejszono efekt rolling shutter, chociaż nie aż do tak dobrego stopnia, jak w przypadku A9. Poprawiono natomiast skuteczność stabilizacji matrycy, która według zapewnień producenta wzrosła z 4,5 EV do 5,5 EV. Warto też przypomnieć, że opisywana w chwili premiery technologia “gapless on chip”, która eliminuje przerwy między mikrosoczewkami na sensorze, nie jest nowością - wykorzystywał ją już sensor w modelu A7R.
10 kl./s przy migawce mechanicznej
Większa wydajność przekłada się również na dwukrotnie wyższą prędkość zdjęć seryjnych, która w A7R III wynosi 10 kl./s przy pełnej automatyce ostrości - zarówno przy bezgłośnej migawce elektronicznej, jak i mechanicznej. W jednej serii możemy wykonać do 76 zdjęć JPEG/RAW lub 28 zdjęć RAW bez kompresji. Już po testach spostrzegłem się, że przy prędkości 10 kl./s aparat wcale nie pokazuje obrazu na żywo, tylko wyświetla po prostu po kolei wykonywane zdjęcia. Robi to tak szybko i sprawnie, że można się pomylić. Taki zabieg zastosowano np. w Sony A99 II. Aby uzyskać podgląd na żywo w trybie seryjnym, aparat musi zwolnić do 8 kl./s. Szkoda, ale pamiętajmy, że mamy do czynienia nawet z 85-megabajtowymi zdjęciami. I To też sprawia, że opróżnianie bufora jest dosyć czasochłonne. W czasie testów korzystałem z karty pamięci Sony G SDHC UHS-3 o prędkości zapisu 300 MB/s. Mimo to czas zapisu tandemu nieskompresowany RAW + JPEG to ok. 2 sekundy.
Sama migawka jest przeprojektowana - ma mniej wibrować w czasie zdjęć i oferować czas synchronizacji z lampami błyskowymi na poziomie 1/250 s. Przy odpowiednich lampach można spokojnie osiągnąć 10 kl./s, czyli więcej niż Sony A9, który ma tylko 5 kl./s w synchronizacji. Żywotność migawki jest szacowana na aż 500 tys. zdjeć, czyli identycznie, jak u poprzednika. Po pierwszych testach mogę powiedzieć, że migawka jest nieco głośniejsza, niż w A9, ale subiektywnie uważam, że ma dużo przyjemniejszy, jakby bardziej precyzyjny dźwięk.
Z nowości warto także wyróżnić funkcję Anti-flicker, która ma automatycznie wykrywać częstotliwość migotania światła i odpowiednio dostosowywać czas otwarcia migawki. To rozwiązanie ma skutecznie ograniczać wpływ migotania na zdjęcia.
Poprawiony autofokus
Poprawiono także system AF. Hybrydowy autofokus bez zmian oferuje 399 punkty oparte na detekcji fazy, ale mamy za to do czynienia z aż 425 punktami AF opartymi na detekcji kontrastu. To o 400 więcej, niż w A7R II. AF pokrywa 68 proc. kadru. W czasie krótkiej sesji testowego egzemplarza AF pracował bardzo dobrze, ustawiając ostrość w mgnieniu oka. Aparat nie miał też problemów z fotografowaniem modelki poruszającej się w kierunku obiektywu.
Sony A7R III ma także ulepszony system wykrywania oka i ustawiania na nim ostrości. Producent obiecuje, że system ten działa w nowym bezlusterkowcu dwukrotnie lepiej, niż u poprzednika. W czasie krótkich testów z modelką AF skutecznie wykrywał oko i dokładnie trzymał na nim punkt AF. Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne.
Flagowa bateria oferująca do 650 zdjęć
Sony A7R III otrzymał dużo większy akumulator NP-FZ100 prosto z flagowego modelu A9. Producent podaje, że napędzany nim A7R III ma zrobić do 650 zdjęć na jednej pojemności przy fotografowaniu z ekranem LCD oraz do 530 zdjęć przy wizjerze. Korzystając z opcjonalnego gripa VG-C3EM otrzymamy odpowiednio 1300 i 1060 zdjęć. To naprawdę sensowne wyniki - ponad dwukrotnie lepsze, niż w poprzedniej wersji bezlusterkowca. Coś za coś - konstrukcja korpusu, w szczególności gripa musiała zostać nieco przeprojektowana i powiększona, aby większy akumulator się zmieścił.
Nowy poziom ergonomii
Sony A7R III ma korpus utrzymany w stylu poprzednika, ale z kilkoma ważnymi zmianami. Przede wszystkim dodano znany z Sony A9 joystick do wybierania punktów AF. To świetne, praktyczne rozwiązanie i duży ergonomiczny krok na przód. Joystick jest ulokowany dokładnie tam, gdzie być powinien i działa precyzyjnie, z dużą kulturą, ma też przyjemny skok. Joystick dobrze sprawdza się w scenach, gdzie potrzebujemy samemu ustawiać punkt ostrzenia. Można go bez problemu wyczuć kciukiem bez patrzenia i odrywania wzroku od wizjera.
Wykonany ze stopu magnezu korpus nowego bezlusterkowca ma też nieco przemodelowany układ przycisków. Przycisk funkcyjny "C3", który może posłużyć np. do nadawania ocen wykonanym zdjęciom, jest teraz ulokowany z tyłu, w górnym rogu, obok przycisku "Menu". Po przeciwnej stronie znajdziemy przycisk "AF-On". Zmieniono też wielkość i miejsce przycisku do sterowania nagrywaniem wideo, co zdecydowanie ułatwia pracę z filmami. Mam wrażenie, że wszystkie elementy sterujące pracują nieco lepiej, niż w A7R II - mają specyficzną haptykę, jak w modelu A9, co należy zdecydowanie policzyć na plus. Jest to odczuwalne w szczególność na tylnej tarczy przy wciskaniu, która jest bardziej precyzyjna.
Aparat dobrze leży w dłoni z małymi lub średnimi obiektywami. Testowałem go razem z nowym 24-105 mm f/4, który pasuje do niego pod względem wymiarów i wagi w sam raz. Przy większych szkłach przydatny jest dodatkowy grip, ale o tym wiedzą dobrze użytkownicy aparatów z tej serii.
Dwa gniazda kart pamięci, port USB-C
Podobnie, jak flagowy Sony A9, nowy Sony A7R III otrzymał dwa gniazda na karty SD: jedno SDHC UHS-II i jedno SDHC UHS, a także identyczną dźwignię do otwierania pokrywy komory tych portów.
Sony A7R III ma też dwa porty USB - jeden klasyczny, USB 2.0 i drugi USB-C, czyli USB-3.1. Pierwszy umożliwia zdalne sterowanie, tymczasem drugi daje możliwość tetheringu i ładowania aparatu. Z obu portów można korzystać jednocześnie, co umożliwia bardzo szybkie zgrywanie materiałów przez wydajny port USB-C przy jednoczesnym ładowaniu z komputera.
Wizjer, ekran i menu prosto z A9
Kolejnym elementem zaczerpniętym z flagowego Sony A9 jest wizjer elektroniczny. To świetna konstrukcja OLED Tru-Finder, która oferuje wysoką rozdzielczość ok. 3,686 mln punktów (Quad-VGA), wysoki kontrast, jasność i powiększenie 0,78x. Do tego mamy 3-calowy, dotykowy i odchylany ekran LCD o rozdzielczości 1,44 mln punktów.
Przeprojektowane menu również pochodzi z modelu A9. Menu jest bardziej przejrzyste, lepiej zorganizowane, ma kartę "Moje Menu", gdzie możemy dodawać ulubione funkcje i mieć je zawsze pod ręką. Unifikacja z flagowym modelem to także duży plus dla fotografów korzystających z obu korpusów jednocześnie. Przechodzenie z jednego na drugi będzie dużo prostsze. Mocnym punktem jest również możliwość personalizacji i przypisywania indywidualnych funkcji do różnych przycisków.
Zdjęcia przykładowe
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane jako RAW i JPEG. Niestety, obecnie nie dysponujemy programem, który potrafi otworzyć pliki RAW z Sony A7R III, zatem do testów wykorzystałem pliki JPEG pochodzące prosto z aparatu.
Sony A7R III - cena w Polsce
Estymowana cena aparatu Sony A7R III w Polsce to ok. 15 500 zł. To o 500 zł więcej, niż A7R II w dniu premiery. Patrząc na obecne ceny aparatów tej klasy, jest to naprawdę sensowna cena. Duży plus, że udało się utrzymać cenę nowego korpusu na podobnym poziomie, oferując sporo więcej.