Sony NEX‑5N w naszych rękach - pierwsze wrażenia [galeria]

Sony NEX-5N
Sony NEX-5N
Piotr Dopart

24.09.2011 08:30, aktual.: 01.08.2022 14:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dzięki uprzejmości firmy Sony w nasze ręce trafił nowy Sony NEX-5N. Pełna recenzja modelu pojawi się na łamach Fotoblogii już niedługo, tymczasem zapraszam do obejrzenia naszej galerii i poznania pierwszych uwag na szybko.

Dzięki uprzejmości firmy Sony w nasze ręce trafił nowy Sony NEX-5N. Pełna recenzja modelu pojawi się na łamach Fotoblogii już niedługo, tymczasem zapraszam do obejrzenia naszej galerii i poznania pierwszych uwag na szybko.

Zestaw nadesłany do Fotoblogii zawiera nie tylko korpus aparatu Sony NEX-5N (jego pełną specyfikację podał już w swoim wpisie Krzysiek). W opakowaniu znalazło się także miejsce na dwa obiektywy z bagnetem E - stałka 16 mm o świetle 2,8, a także kitowy zoom, Sony E 3,5-5,6/18-55 OSS (fabrycznie zapięty).

Tu od razu pozytywne spostrzeżenie: rozpłynąłem się w zachwycie na widok tego, jak rozwiązane jest mocowanie dekielka. Ponieważ mam denerwujący zwyczaj gubienia osłon praktycznie na każdym sprzęcie, ucieszyłem się z obecności mikroskopijnych "ząbków", które sprawiają, że praktycznie nie ma szans na zsunięcie się dekla nawet, gdy wykonujemy aparatem gwałtowne wymachy.

Kolejnym akcesorium obecnym w opakowaniu jest miniaturowa lampa błyskowa, Sony N50, którą można podpiąć przez port na górze korpusu. W przeciwieństwie do dekielka, ten element jest nieco irytujący, ze względu na obecność klapki osłaniającej rzeczony port. Problemem jest sprężynka, która zmusza osłonę do powrotu do pozycji zamkniętej - utrudnia to nieco obsługę pokrętła gwintu lampy. Osłona tego drugiego takich problemów nie sprawia.

Sprzęt najlepiej leży w małych dłoniach - duże, przyzwyczajone do masywnych lustrzanek ręce mogą trochę się dziwnie układać, gdy intuicyjnie chcemy powtórzyć chwyt, do którego jesteśmy przyzwyczajeni - czyli lewa dłoń podtrzymuje korpus, jej palce operują pierścieniem ostrości/ogniskowej, a prawa na "gripie". Przyzwyczajenie się do rozmiarów zajmuje chwilę, jednak potem obsługa staje się dużo łatwiejsza.

Świetnie rozwiązano ergonomię przycisków po prawej stronie obudowy, zarówno na tylnej ściance, jak i na górze sprzętu. Nie ma najmniejszych problemów z dostępem do poszczególnych guzików, a także z przekręcaniem pierścienia. Trochę niezrozumiałe jest umiejscowienie maleńkich uchwytów na uchylnym ekranie. Jako że otwiera się on najpierw do góry, to bardziej logiczna byłaby ich obecność u dołu aparatu. Nie jest to jednak czynnik, który utrudnia znacząco korzystanie z wyświetlacza.

Ogólnie rzecz biorąc, aparat naprawdę fajnie trzyma się w dłoniach, na pierwszy rzut oka jego obsługa nie powinna nastręczyć nikomu większych problemów.

Na bardziej szczegółowy test zapraszam już niedługo.

  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
  • Sony NEX-5N
[1/15] Sony NEX-5N
Źródło artykułu:WP Fotoblogia