Spacer po fotoblogach: natalia-natalie i jej ?Powiększenia?
Osoba, która na pytanie ?Potrafisz żyć bez aparatu w dłoni?? odpowiada ?Nie wiem, nie pamiętam?. Osoba, która pracuje w Polsce, głównie po to, aby potem zaszyć się z aparatem na Bałkanach i realizować swój fotoreportaż. Osoba, która żyje fotografią i opowiada o swojej pasji na jednym z bardziej znanych fotoblogów w sieci: natalia-natalie.blog.pl. Zapraszamy na Spacer po fotoblogach z Natalią Dobryszycką.
27.05.2009 | aktual.: 27.05.2009 12:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Osoba, która na pytanie ?Potrafisz żyć bez aparatu w dłoni?? odpowiada ?Nie wiem, nie pamiętam?. Osoba, która pracuje w Polsce, głównie po to, aby potem zaszyć się z aparatem na Bałkanach i realizować swój fotoreportaż. Osoba, która żyje fotografią i opowiada o swojej pasji na jednym z bardziej znanych fotoblogów w sieci: natalia-natalie.blog.pl. Zapraszamy na Spacer po fotoblogach z Natalią Dobryszycką.
Natalia zaczynała swoją fotograficzną przygodę kilka lat temu w studenckim, wrocławskim portalu e-lama.pl (dziś studente.pl). Przez pewien czas pracowaliśmy tam razem ? chociaż nigdy się nie spotkaliśmy osobiście. Później przyszedł czas na mainstreamowe media, chociaż w lokalnym wydaniu, czyli Gazeta Wyborcza Wrocław. Dziś fotoreporterka jest freelancerem, współpracuje z wieloma agencjami i gazetami w Polsce.
Blog Natalii to miejsce popularne i odwiedzane przez wielu blogerów zainteresowanych interesującymi fotografiami. Nic dziwnego, autorka prezentuje na blogu ciekawe zdjęcia fotoreporterskie, których w większości nie wysyła do agencji. Niekiedy są to fotografie z większych wydarzeń, jak manifestacje antyglobalistów na szczycie G8 w Niemczech czy imprezy kulturalne, jak Przegląd Piosenki Aktorskiej. Jednak prawdziwą pasją Natalii są Bałkany. Fotoreporterka kilkukrotnie podróżowała w tamte rejony i przywiozła wiele interesujących fotografii. Większość z nich można obejrzeć na fotoblogu. O historiach kilku z nich sama opowiedziała na Fotoblogii.
Krzysztof Basel: Po co w Polsce prowadzi się fotobloga?
Natalia Dobryszycka: Generalnie, jak chyba wszędzie, ze względu na chęć pokazania swoich zdjęć innym. Ale pewnie dodatkowo każdy ma własne powody. U mnie na początku była to chęć porozmawiania o własnych zdjęciach z osobami znającymi się na tym lepiej, niż ja. I tak już zostało. Doszła natomiast wola pokazania, że robię też inne zdjęcia, niż te, które można znaleźć w agencjach fotograficznych i publikacjach.
Jakie adresy blogów regularnie odwiedzasz?
Najczęściej Wojtka Grzędzińskiego, Bartka Pogody, innych kolegów-fotopstryków. Rzadziej, ale regularnie, wszystkie, które mam w linkach. Plus kilka o Bałkanach.
Jak Twoim zdaniem można scharakteryzować polską foto-blogo-sferę? Czy jest w niej miejsce na ambitną fotografie i ambitne projekty, takie jak spinacz-spina.blogspot.com?
Chyba trochę za dużo tego, żeby scharakteryzować całość. Nie podejmuję się... Ale miejsce na ciekawe projekty zawsze się znajdzie :)
Fotoblogowanie jest dla Ciebie ważne czy to tylko zabawa, bez której można żyć ?
Robienie zdjęć jest ważne. Fotoblogowanie nie.
Od kiedy prowadzisz ?Powiększenia??
Pierwsza notka jest z lutego 2005 r. Potem była przerwa , de facto w miarę regularnie prowadzę fotoblog od października 2005 r.
Udało Cię sprzedać albo w zdjęcia albo w jakiś dodatkowy sposób się wypromować przez prowadzenie fotobloga?
Sprzedać nie. Wypromować... Hm... Chyba jest grupa osób, które wyraźnie kojarzą mnie z moim fotoblogiem. Ale generalnie ani sprzedaż, ani jakakolwiek promocja nie była absolutnie celem założenia fotoblogu. Źródłem zdecydowanie większej popularności był już podcast Adasia Lacha z G8 w Niemczech i z Castle Party. Jeszcze długo po publikacji miałam problem z pytaniami, co się tam działo i czy tak właśnie wygląda praca fotoreportera. Zwłaszcza jak były to pytania od osób, którym miałam właśnie zrobić zdjęcia. Albo na przykład od ich rzeczników... ;)
Jak wyglądał ten wyjazd na szczyt G8 w Niemczech?
Na szczyt G8 Heilendamm 2007 pojechaliśmy mocną fotoreporterską ekipą. Mieszkaliśmy na squocie i większość czasu szukaliśmy walczących antyglobalistów. Na pustą plażę patrolowaną przez antyterrorystów trafiliśmy przypadkiem, trochę błądząc. Obrazek z nagim antyglobalistą jest zrobiony tuż obok bramy do zamkniętej strefy, w której toczyły się obrady. Antyglobaliści szli w stronę bram (taki marsz gwiaździsty), chcąc zablokować dojazd do strefy. Kiedy już zebrali się sporą gromadą, policja systematycznie ich rozpędzała Do rozpędzania używali przede wszystkim armatek wodnych. Protestujący
chronili się przed strumieniem wody za pomocą karimat i płacht folii. Policja, żeby im to uniemożliwić, raz na jakiś czas wyłączała armatki, wpadała z pałkami w tłum, zabierała płachty i wycofywała się, a
następnie włączała znów armatki. Wszystkie zdjęcia były robione aparatem Horizon 202. Panoramy nie
są składane z większej ilości klatek i są robione na kliszy. Na G8 miałam też ze sobą cyfrówkę (głównie po to, żeby móc na bieżąco wrzucać zdjęcia na serwis agencji), ale jakoś wolę te obrazki z Horizona. Może dlatego, że na G8 przyjeżdżają setki fotoreporterów, ale chyba panoramek nie robił tam nikt inny.
Ostatnio publikujesz na blogu tylko czarno-białe zdjęcia. Odeszłaś już zupełnie od koloru?
Nie. Do agencji trafiają zdjęcia kolorowe. Na fotoblog takie, na jakie mam akurat ochotę. Jeśli coś mi bardziej pasuje w czerni i bieli, tak to publikuję.
Takie fotografie pasują do czarnego wyglądu Twojego fotobloga. Lubisz ponure klimaty?
Nie. Tło jest czarne, żeby lepiej wyeksponować zdjęcia. Minimalizm, żeby jak najmniej rozpraszało.
Jak można opisać Twoje zdjęcia, styl fotografowania?
Ooj, to chyba nie do mnie pytanie. Niech oglądający ocenią. Ja tylko staram się robić swoje, tak, żeby mi to dawało satysfakcję. No i się uczyć.
Potrafisz żyć bez aparatu w dłoni?
Nie wiem, nie pamiętam ;)
Pracowałaś kiedyś dla ?Gazety Wyborczej? i agencji fotograficznej. To tak ciężka i słabo płatna praca, że sama zrezygnowałaś?
Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone ;) Nadal współpracuję z Agencją Fotograficzną (East News), czasem z Faktem, robię zlecenia. Owszem, to jest ciężka i słabo płatna praca, ale nigdy nie zrezygnowałam i nadal żyję z fotografii.
Na czym skupisz się teraz fotograficznie? Zarabiasz fotografią na życie, czy to tylko, albo aż pasja?
Staram się skupić na reportażach z półwyspu Bałkańskiego. Mam trochę rozgrzebanych tematów i kilka pomysłów na kolejne. W Polsce zarabiam tylko po to, żeby móc tam jeździć i tam robić takie zdjęcia, jakie chcę.
Na przykład zdjęcie otwierające ten tekst powstało w Sarajevie, w nocy z 21 na 22 lipca 2008 roku. Mieszkaliśmy wtedy z kumplem u starego muzułmanina, Besima, tuż obok Baščaršija (starego targu). W środku nocy usłyszeliśmy trąbiące samochody i wystrzały. Zanim doszliśmy, że to raczej nie
lokalne wesele, przyszedł sms od mojego kumpla, bośniaka -"Karadzic arrested in Belgrade, go on the streets!". Mimo oberwania chmury i burzy wybiegłam w poszukiwaniu miejsca, gdzie świętują. Okazało się, że to kawałek drogi od miejsca, w którym byłam. Szybko znalazł się miły taksówkarz, który mnie podwiózł. za darmo, bo portfela oczywiście zapomniałam wybiegając z domu. Ludzie świętowali w ulewnym deszczu, pod pomnikiem armii Tito, armii Jugosławiańskiej. Płonie tam wieczny ogień, więc było w miarę ciepło i w miarę jasno. Całkiem zabawne było to, że wszystko wyglądało, jak impreza kibiców po wygranym meczu. W jednej z piosenek, które śpiewali, przewijał się tekst "pieprzyć Jugosławię, poradzimy sobie bez was". Pomiędzy piosenkami, świętujący modlili się pod pomnikiem...
Tak, fotografia to praca i pasja.
Byłaś też w Kosovie...
Tak, to zdjęcie jest z Sušic, z Kosova. Pojechałam tam z żołnierzami z polskiego kontyngentu wojskowego w ramach sił KFOR. Sušice to serbska wioska leżąca w górach niedaleko Kaçanika. Dzieci z Sušic, zapytane o stolicę Kosova, odpowiadają Sušice. Najbliższe miasto - Sušice. Większość z nich nigdy poza Sušicami nie była. Alena hasło Kovovo krzyczą "Kosove je Srbska" i pokazują nacjonalistyczny gest (trzy palce). i chętnie pozują pod sporą serbską flagą powiewającą w centrum wioski...
Na innej fotografii (zobacz galerię - przyp. KB) widać murale z napisem "Free Kosova" stylizowane na reklamę Coca Coli.. To zdjęcie zostało zrobione w Kosovskiej Mitovicy - mieście, które jest podzielone rzeką na część serbską i albańską. Tam właśnie najczęściej dochodzi do zamieszek. Murale znajduje się oczywiście po stronie albańskiej, co raczej ewidentnie świadczy o albańskiej sympatii do USA.
Dziękuję za rozmowę
dziękuję : )
Spacer po fotoblogach: www.natalia-natalie.blog.pl
Więcej zdjęć Natalii z opisami w galerii: