Teleskop Webba pokazał dokładne miejsce śmierci gwiazdy. Wcześniej naukowcy go nie widzieli
14.12.2022 11:21, aktual.: 02.03.2023 11:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba po raz kolejny udowodnił, że jest niesamowitym narzędziem badawczym. Dzięki jego instrumentom obrazującym, naukowcy dostrzegli miejsce, w którym wcześniej umarła gwiazda, a później powstała mgławica. Teleskop Hubble’a tego nie widział.
Rozerwana Ósemka lub Mgławica Pierścień Południowy (NGC 3132) to wyjątkowy obszar kosmiczny oddalony od Ziemi o ok. 2000 lat świetlnych. Ma wielkość 0,4 roku świetlnego i jest podobna do pierścienia. Jej źródłem jest słabsza z gwiazd znajdujących się w jej środku.
Wspomniana mgławica jest obiektem badań astronomów ze względu na nietypową asymetrię. Dotychczas naukowcy nie wiedzieli, jak powstała ta charakterystyczna struktura, lecz dzięki najnowszym zdjęciom z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (James Webb Space Telescope, JWST) będą bliżej poznania prawdy o tym obszarze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksperci z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) na podstawie danych z obserwatorium Gaia byli w stanie określić dokładne miejsce dawnego istnienia głównej gwiazdy mgławicy NGC 3132. O ile Kosmiczny Teleskop Hubble’a nie był w stanie dostrzec tajemnic obiektu, tak JWST to potrafi, co udowodnił swoimi najnowszymi zdjęciami.
W obszarze Rozerwanej Ósemki ok. 2,5 tys. lat temu umarła gwiazda, emitując w kosmos chmurę gazu. Dzięki swoim instrumentom Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pokazał, jak dokładnie wygląda struktura wyjątkowego obszaru. 70 naukowców z 66 ośrodków badawczych połączyło siły, by przeanalizować dane na temat gwiazdy.
Wyniki badań są zaskakujące. Eksperci określili, że tamten obiekt był miał masę prawie trzech Słońc, a po wyrzutach gazów ma około 2/3 obecnej masy Słońca. Na podstawie tych danych naukowcy byli w stanie odtworzyć, w jaki sposób kształtowała się mgławica, co wyjaśnia jej niecodzienną formę.
Kolejnym zaskoczeniem jest to, że główna gwiazda mogła wejść w interakcję z dwoma mniejszymi. Nie wiadomo jednak, co się z nimi stało. Jedna z hipotez mówi, że ich światło jest tak słabe, że nie przebija przez obecne rozbłyski, ina natomiast głosi, że mniejsze gwiazdy mogły połączyć się z tą umierającą.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii