Tomasz Niewiadomski i melancholia rzeczy [inspiracje]
Niby jest tak, jak mówił Kipling, że „Wschód jest Wschodem, a Zachód Zachodem”, ale Tomasz Niewiadomski o Japonii potrafi opowiadać całkiem jak japońscy fotografowie.
Tomasz Niewiadomski jest uczniem Davida Michaela Kennedy'ego, świetnego amerykańskiego portrecisty. Podobnie jak on korzysta z platynotypii i palladotypii, technik stosowanych również m.in. przez Sally Mann. Przez swoje podobieństwo do dziewiętnastowiecznej fotografii mają one w sobie coś z wywoływania duchów. Te barwne, dzięki zastosowanej palecie przypominają ręcznie kolorowane fotografie z pierwszej połowy XX wieku i wyblakłe dzisiaj foldery reklamowe obiecujące przyszłość, która nigdy nie nadeszła.
Wykształcony w Sydney, a zafascynowany Azją Niewiadomski fotografuje pejzaże morskie, w których ludzie (i psy) to malutkie postacie na tle pięknego żywiołu. To zdjęcia pełne ciszy. Ale ciche są również jego codzienne scenki z życia w Japonii, dyskretne podglądanie tego, jak toczy się świat. Niewiadomski radzi sobie z takim sposobem wypowiedzi równie dobrze jak fotografowie japońscy – Ikko Narahara czy Daido Moriyama, i podobnie jak oni patrzy na świat przez melancholijny filtr. Ludzie na jego zdjęciach idą dokądś lub na coś czekają, często wydają się przyłapani w chwili niepewności albo zamyślenia. Brak tu interakcji: to rzeczywistość pełna "luźnych elektronów", poruszających się w przestrzeni pomimo siebie.
[solr id="fotoblogia-pl-47822" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2756,niepowtarzalny-urok-starych-japonskich-reklam-legendarnych-aparatow-wideo" _mphoto="zrzut-ekranu-2011-10-21--ded6b4d.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2254[/block]
Japonią zafascynowanych jest wielu; to kraj tak osobny, że łatwo poddać się efektowi szoku, barwnej egzotyce spod znaku komiksów, gier wideo czy sensacji rodem z kina mondo. Trudniej podjąć wyzwanie zrozumienia go. W kulturze japońskiej występuje pojęcie „smutku rzeczy”, czyli "mono no aware" – świadomości tego, że wszystko przemija. Powoli sączy się ono z japońskich zdjęć Niewiadomskiego i to ono (a przynajmniej tak mi się wydaje) jest do nich kluczem.