Trafił na ekstremalnie rzadkie zwierzę. Nie wierzył w swoje szczęście

David Willingham miał niesamowite szczęście. Podczas wyprawy do podmiejskiego parku w Oregonie (USA), natknął się na dzikiego kota. W pierwszej chwili myślał, że to ryś, ale nic bardziej mylnego. Pantera patrzyła prosto na niego.

Pantera patrzyła prosto na fotografa.
Pantera patrzyła prosto na fotografa.
Źródło zdjęć: © Instagram | David Willingham
Marcin Watemborski

07.07.2023 13:13

Gdy tylko David Willingham zobaczył sporego kota w oddali, wyjął aparat i zrobił mu zdjęcie. Dopiero wtedy mógł mu się dokładnie przyjrzeć i był zaskoczony tym, co pojawiło się przed jego oczami. Dzika pantera stała na wprost niego i po prostu patrzyła.

W pewnej chwili zwierzę po prostu wskoczyło na skały i uciekło. Prawdopodobnie to najlepszy scenariusz, jaki mógł się wydarzyć, ponieważ Willingham był w parku ze swoją rodziną. Niestety jego żona ani syn nie zdążyli zobaczyć pantery, ale dobrze się złożyło, że David zdążył zrobić kilka zdjęć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Spotkania ludzi i panter są bardzo rzadkie, nawet w Oregonie. W tym stanie USA żyje największa populacja panter, jaką można uświadczyć w Ameryce Północnej. Leśnicy szacują jej liczebność na ok. 4 tys. osobników. Skały, parki i lasy to ich naturalne środowisko, w którym doskonale się maskują.

Willingham wykonał zdjęcia aparatem OM-1 z teleobiektywem 300 mm f/4 oraz konwerterem x1.4. W przeliczeniu daje to niesamowity ekwiwalent ogniskowej dla pełnej klatki, równy 840 mm. Aż dziwne, że zdjęcia wyszły nieporuszone. Wspomina, że tak długa ogniskowa gwarantuje mu bezpieczeństwo oraz możliwość dokładnego obserwowania dzikich zwierząt bez ich straszenia.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)