Kiedyś i dziś na jednym zdjęciu, czyli układanki fotograficzne z aplikacją Timera
21.07.2014 07:42, aktual.: 21.07.2014 09:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Timera wydawała się jedną z najciekawszych aplikacji ostatnich miesięcy. Doskonały pomysł nakładania nowych zdjęć na stare i tworzenia niesamowitych mikstur rozpala wyobraźnie. Niestety, jeżeli nie mieszkasz w dużym mieście, lub nie posiadasz pokaźnego katalogu takich zdjęć w pamięci swojego smartfona o zabawie możesz zapomnieć.
Pierwszy zgrzyt mamy już przy odpaleniu programu - trzeba się zalogować / zarejestrować. Pomimo wielu prób nie udało mi się tej opcji obejść. No cóż, trudno. Ma to na celu zmuszenie użytkownika do założenia sobie konta w aplikacje i ocenianiu oraz komentowaniu zdjęć innych użytkowników. Kto wie jak wygląda Instagram, ten od razu odnajdzie się w interfejsie timerowej społecznościówki. Są nawet serduszka dla miłośników rozdawania "lajków". Ale nie jest to główna cześć aplikacji i można ją po prostu zignorować. Dodatkowo możemy przejrzeć swoją galerię zdjęć czy odszukać po hashtagu stare zdjęcie, które chcemy przerobić. Możliwości jest więc mnóstwo. Podstawową funkcją Timery jest nakładanie na siebie zdjęć zrobionych kiedyś i teraz. Aplikacja ma dostęp do ogromnej bazy fotografii, które są geotagowane. Od Was zależy, jak połączycie oba zdjęcia - można wbić tam tylko fragment, można poświęcić im taką samą ilość miejsca w kadrze. Jest opcja różnego natężenia nakładanej fotografii. Możliwości jest wiele, a stabilność aplikacji (bardzo dobra!) sprzyja eksperymentom.
Mojego serca aplikacja nie podbiła, ponieważ efekt finalny praktycznie każdej modyfikacji wygląda dość kiczowato. Przynajmniej na moje oko, ale kto wie, co Wam uda się osiągnąć? Zachęcam do eksperymentów użytkowników Androida i iOS, tym bardziej, że aplikacja jest darmowa.
Warto dodać, że program działa również ze zdjęciami z rolki naszego aparatu. Działa to w bardzo prosty sposób - zdjęcie znajdujące się w archiwum aparatu nakładamy na tworzoną właśnie fotografie. Od tego mamy jednak o wiele lepszą Dianę, a Timerę polecam do jej podstawowego przeznaczenia, czyli zdjęć typu "wtedy i teraz".
Timera to fajny pomysł na wakacyjne fotografowanie. Ale pod warunkiem, że mamy pod ręką bazę zdjęć lub jedziemy do metropolii takich jak Berlin, Paryż czy Nowy Jork. Owszem możemy korzystać z niego, aby nakładać na siebie zdjęcia, ale nie taka jest jego rola. W Gdyni, w której mieszkam, nie znalazłam żadnego zdjęcia, którego mogłabym użyć do swojej timerowej mikstury, a gotowe podkłady jakoś mi nie odpowiadają.