Uratowała go technologia. Gdyby nie to urządzenie, straciłby grube tysiące

Współczesna technologia może być zbawienna. Jak się okazuje – zwłaszcza przy okazji kradzieży. Ta sytuacja pokazuje, że warto zaznajomić się z nowymi gadżetami i śmiało je wykorzystywać, dzięki czemu nie będziemy musieli więcej martwić się o kradzieże, a przynajmniej łatwiej będzie nam odzyskać rzeczy.

Uratowała go technologia. Gdyby nie to urządzenie, straciłby grube tysiące
Marcin Watemborski

Ukradł wam ktoś kiedyś rower? To dość powszechne. I zapewne nie udało siego odnaleźć, prawda? Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby taka sytuacja dotyczyła czegoś znacznie droższego – na przykład sprzętu fotograficznego, na który wydaliście grube tysiące złotych. Taka sytuacja spotkała ostatnio pewnego artystę, lecz sprzęt do niego wrócił.

Rzecz dotyczy fotografa Grahama Taita z Australii, ale tę sprawę można odnieść niemal do każdego innego kraju, również Polski. Mężczyzna miał sporego pecha – gdy był na wczasach, ktoś włamał się do jego samochodu i ukradł jego portfel, laptopa, aparat Sony RX10 (warty ok. 7 tys. zł) oraz kamerkę sportową GoPro. Całość została wyceniona na około 10 tys. dolarów czyli równowartość ok. 45 tys. złotych. Niefart to mało powiedziane. To wręcz tragedia.

Apple AirTag jest wielkości breloczka do kluczy.
Apple AirTag jest wielkości breloczka do kluczy.

Sprzęty elektroniczne bardzo szybko zmieniają właścicieli i wiele z nich trudno jest namierzyć. O ile w przypadku komputera jeszcze może by się to udało, tak aparat czy kamera mogły przepaść bezpowrotnie. I tutaj pojawia się prosty trik, który uratował skradzione mienie. Do torby laptopa był przyczepiony lokalizator GPS Apple AirTag. Jego cena w Polsce to ok. 140 zł za sztukę lub ok. 500 za komplet czterech sztuk. Złodziej widocznie myślał, że to zwykły breloczek.

Apple AirTag wysyła zabezpieczony sygnał za pośrednictwem łączności Bluetooth do pobliskich urządzeń Apple, dzięki czemu tworzy się sieć połączeń i jeśli jest w zasięgu, możliwe jest namierzenie jego lokalizacji za pomocą aplikacji w iPhone’ie. Właśnie w ten sposób policja odzyskała skradzione fotografowi dobra.

Ta sytuacja pokazuje, że warto zainwestować w lokalizatory GPS. O ile Apple AirTag to urządzenie dość proste, polegające na sieci połączeń Bluetooth z produktami Apple, tak w sieci dostępne są w sprzedaży niedrogie lokalizatory o znacznie szerszych możliwościach nadawania sygnału – choćby za pośrednictwem satelitów. Być może kosztują więcej, ale zdecydowanie lepiej jest je mieć i zyskać szansę na odnalezienie skradzionych przedmiotów, niż polegać wyłącznie na szczęściu i umiejętnościach policji.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)