Vanguard Havana 33 – recenzja wygodnej torby fotograficznej w miejskim stylu
W ofercie Vanguarda pojawiły się torby o unikalnym wzornictwie, które idealnie wpasują się w wielkomiejski styl życia. Sprawdziliśmy dla was, jak sprawuje się w praktyce torba z serii Havana.
16.05.2016 | aktual.: 24.05.2016 12:46
Opis
Przez całe życie byłem zwolennikiem plecaków fotograficznych, głównie ze względu na wygodę i nie zwracałem uwagi na prezentowane wzornictwo. Bez względu na to czy szedłem do studia, czy w plener – zawsze miałem na plecach kilkukilogramowy plecak. Jednak miejski styl życia wymógł na mnie wpasowanie się w otoczenie i przekonałem się do toreb fotograficznych.
Wygodna torba, do której wrzucimy korpus (albo kilka), na pewno będzie mniej rzucała się w oczy i będzie bardziej praktyczna. Przy wybieraniu akcesoriów do przenoszenia sprzętu liczą się dla mnie 4 rzeczy: wygoda, pojemność, wytrzymałość oraz wzornictwo.
W torbie przeważnie noszę 2 korpusy – małoobrazkowego Canona AE-1 i zaufanego średniaka – Pentacona Six. Zdarza mi się również podróżować z Canonem EOS 5D Mark III i laptopem, więc ważne jest dla mnie miejsce na komputer oraz akcesoria pomocnicze.
Spędziłem około miesiąca używając torby Vanguard Havana 33 i muszę przyznać – na początku byłem sceptycznie nastawiony, bo to w końcu torba, a ja lubię plecaki. Z czasem przekonałem się, że moje początkowe obawy były zupełnie bezpodstawne.
Wygląd, wykonanie i budowa
Torba Vanguard Havana 33 na pewno wyróżnia się wzornictwem – nie rzuca się w oczy jako typowa torba fotograficzna z milionami znaczków i mocowań na sprzęt. Wygląda jak zwykła torba w ciekawym, piaskowym kolorze. W pierwszej chwili – nie pomyślałbym, że służy do przenoszenia sprzętu fotograficznego.
Jest wykonana z piaskowego, odpornego na wodę materiału, ze wstawkami skórzanymi w kolorze czarnym. Główne zapięcie torby jest wykonane z trwałego plastiku, a nad nim widnieje ozdobne przeszycie. Zamki w torbie są metalowe, a dla łatwiejszego otwierania (oraz podkreślenia stylu) zastosowano skórzane elementy. Całość jest wykonana z grubej pianki, która dobrze redukuje drgania i chroni sprzęt.
Z poziomu zamkniętej torby mamy dostęp do dwóch bocznych kieszeni, jednej szerokiej przedniej na klapie oraz jednej szerokiej tylnej – zapinanych na zamek błyskawiczny. Główna komora jest zamykana na trwałe plastikowe zatrzaski – dostęp do środka jest szybki i bezproblemowy. Po jej otwarciu ukazuje nam się wnętrze – na zewnętrznej stronie są 2 kieszenie – jedna idealnie sprawdzi się na małe akcesoria jak dodatkowe akumulatory, czy ColorChecker, w drugiej jest schowana osłona przeciwdeszczowa.
Środek torby wyściełany jest szaro-brązowym wodoodpornym materiałem. Znajduje się tam również specjalna kieszeń na 13-calowego laptopa oraz inna, dzielona na 2 karty pamięci (karty CF w etui mieszczą się bez problemu). Poniżej znajduje się siatkowa kieszeń na płaskie dodatki jak np. bibułki matujące, albo ściereczka.
Główna komora odkrywa przed nami dodatkową piankową torbę, dzieloną na 3 sekcje za pomocą ścianek przyczepianych na rzepy. Po wyjęciu jednej z nich bez problemu zmieściłem tam średnioformatowego Pentacona z obiektywem 120 mm. Jest ona zapinana na zamek, więc pozwala nam wyizolować aparat od reszty rzeczy, co stanowi dobre zabezpieczenie.
Po wyciągnięciu malutkiej torebki zyskujemy dużą przestrzeń, w której zmieści się na pewno kilka książek, mały termosik i laptop. Wybaczcie jednak, że tego nie pokazałem, ale zdecydowanie stawiam na wykorzystywanie jej zgodnie z przeznaczeniem – do przenoszenia sprzętu fotograficznego.
Jeśli chodzi o samą kwestię użytkowania – muszę przyznać, że szeroki pasek, na którym znajduje się poduszka na ramię z żelowymi wstawkami, jest naprawdę wygodny. Jest to jedna z moich głównych obaw w przypadku toreb fotograficznych, ale podczas używania Havany ani razu nie narzekałem na bolące ramię, ani wrzynający się pasek. Jego mocowanie jest wykonane z plastiku, ale dobrego, wytrzymałego i szerokiego, więc nie widzę problemu w przypadku noszenia cięższego sprzętu.
Podsumowanie
Vanguard Havana 33 jest torbą, która znajdzie zastosowanie nie tylko w w przenoszeniu sprzętu fotograficznego, ale dobrze wpasuje się w miejski styl życia – jest praktyczna, wygodna oraz, jak na torbę foto, nawet ładna. Fakt, nie będzie pasowała do każdej stylówki ze względu na swój paramilitarny charakter, ale jest na pewno lepsza niż typowa kabura.
Według mnie największy plus należy się jej za to, że jest wygodna i wysoce praktyczna. Zmieściłem w niej bez problemu 3 korpusy, z czego jeden średnioformatowy, 4 obiektywy (2 podpięte do korpusu), ColorCheckera, dokumenty i zostało jeszcze miejsce na fajki. Minusem jest brak mocowania do poziomego przenoszenia statywu – na upartego można by go podczepić pod klapą torby, ale po co kombinować.
Cena torby Vanguard Havana 33 to około 350 złotych – wydaje mi się ona adekwatna. Wykonanie jest dobre, ergonomia się zgadza. Mogę z czystym sumieniem polecić tę torbę jako codziennego towarzysza fotograficznych wędrówek po mieście.