Wiemy, jak może wyglądać Leica M Mini

Uproszczony dalmierz, bezlusterkowiec z pełnoklatkową matrycą czy kompakt z zabójczo jasnym i ostrym szkłem? Z najnowszych plotek wynika, że Leica M Mini może być zupełnie innym aparatem.

Leica M Mini
Leica M Mini
Krzysztof Basel

Obraz

Kilka dni temu Leica zaprezentowała na swojej stronie teaser, który zdradzał, że 11 czerwca zostanie zaprezentowany nowy aparat - Leica M Mini. W grafice na stronie widać pudełko, z którego wystaje malutki fragment czarnego aparatu. Trudno jednak cokolwiek wywnioskować na podstawie tego zdjęcia.

Celowo lub nie, ale jak zawsze przy okazji premier nowych aparatów, do Sieci trafiły pierwsze przecieki dotyczące Leiki M Mini. Na zdjęciach opublikowanych przez serwis Mirrorless Rumors widać fragment francuskojęzycznej publikacji na iPada z dużą częścią specyfikacji aparatu Leica M Mini.

Obraz

Według tych plotek Leica M Mini ma zostać wyposażona w matrycę APS-C o rozdzielczości 16,1 Mpix oraz obiektyw Leica Elmar 28-70 mm (ekwiwalent 35mm) f/3.5-6.4. Ten duet ma umożliwić nie tylko fotografowanie, ale też nagrywanie filmów Full HD, co jest w dzisiejszych czasach normą. Aluminiowy czarny korpus ma być podobny z wyglądu do klasycznej Leiki M. Aparat będzie produkowany w Niemczech i sprzedawany w zestawie z programem Adobe Lightroom za 2450 euro, czyli w przeliczeniu ok. 11 000 zł. 

[solr id="fotoblogia-pl-62483" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1926,leica-d-lux-6-test" _mphoto="leica-d-lux-6-25-snapsee-2822662.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2899[/block]

Widać wyraźnie, że urządzenie nie ma wbudowanego wizjera optycznego czy cyfrowego, ale producent zastosował gorącą stopkę, którą umożliwia podpięcie zewnętrznego wizjera. Jest wbudowana lampa błyskowa, choć to marne pocieszenie.

Jeśli te plotki się potwierdzą, to będę mocno zaskoczony ruchem niemieckiego producenta. Poza wyglądem Leica M Mini nie ma zbyt wiele wspólnego z oryginalną Leicą M. Wprawdzie jest od niej o wiele tańsza (Leica M kosztuje 6950 euro), ale z drugiej strony Leica X2 kosztuje 2000 euro, a ma mniejszy korpus i jaśniejszy obiektyw. Leica M Mini ma mieć co prawda sensor APS-C, ale zabraknie wbudowanego wizjera, co jest kolejnym minusem.

Liczę na to, że plotki nie potwierdzą się w pełni, a ten uniwersalny, ale bardzo ciemny obiektyw (f/3.5-6.4) będzie jednak wymienny. Wówczas Leica musiałaby jednak przygotować nowe mocowanie i całą serię szkieł lub zastosować istniejący już bagnet. Obydwa rozwiązania wydają się bardzo mało prawdopodobne. Jeśli więc nieoficjalne informacje okażą się prawdziwe, nie wygląda to za ciekawie.

Leica słynie z wysokich cen, ale idzie z nimi w parze wysoka jakość, precyzja wykonania oraz legendarna marka. Tak ciemny obiektyw nie jest szkłem z półki, za którą Leica (całkiem słusznie zresztą) każe sobie płacić. Nawet jeśli będzie piekielnie ostry i świetnie wykonany. Z oceną trzeba jednak poczekać do 11 czerwca, kiedy to Niemcy pokażą swoje dzieło.

[solr id="fotoblogia-pl-55698" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2313,leica-x2-pierwsze-wrazenia-wideo" _mphoto="zrzut-ekranu-2012-05-10--899b332.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2900[/block]

Ze strony producenta wynika też, że Leica zamierza uprościć nazewnictwo swoich aparatów. Na targach Photokina zobaczyliśmy nową Leicę M, a teraz oprócz nowej Leiki M Mini zmienią się też nazwy dotychczasowych produktów. Leica X2 otrzyma nazwę Micro M, a D-Lux 6 ma się nazywać Nano M. Przypomina to trochę nazewnictwo iPoda i jego różnych wersji, ale nie jest to w sumie głupi pomysł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)