Wklejone, rozbiegane oczy na zdjęciach ślubnych. Panna młoda się załamała
Tego jeszcze nie widzieliśmy. Na zdjęciach ślubnych pewnej pary z USA, ktoś dorobił bardzo, ale to bardzo dziwne oczy. Zobaczymy tu gałki rozbiegane na wszystkie strony świata. Nie brakuje opadających powiek i oczu różnego rodzaju. To doskonały przykład na to, że nikomu nie można ufać w ciemno.
Anaya Ramos-Bridgefod oraz jej mąż Jaylen nieźle się zdziwili, gdy zobaczyli zdjęcie ze swojego ślubu. Żeby była jasność – do dokumentacji tego dnia zatrudnili profesjonalistę. Robił on zdjęcia nie tylko podczas ceremonii, ale również na weselu. Efekt trzeba zobaczyć na własne oczy.
Skoro już o oczach mowa, to o nie właśnie się rozchodzi. Dosłownie. Wszystko zaczęło się od tego, że fotograf miał zrobić zdjęcia na dworze. Pogoda wówczas nie dopisywała i było dość chłodno. Ludzie byli niecierpliwi, a poza tym część gości była już w błogim stanie upojenia i niekoniecznie koncentrowali się na zdjęciach. Wszyscy mrugali lub patrzyli w innych kierunkach.
Z relacji panny młodej wynika, że fotograf przeprowadził bardzo obfity reportaż ślubny. Zainteresowana pozowała niemalże z każdą ważną dla niej osobą i liczyła na to, że zdjęcia będą dobre. Cóż, przeliczyła się, o czym dowidziała się dopiero po 4 tygodniach od ceremonii. Na szczęście dostała zdjęcia jako pierwsza i nikt wcześniej ich nie widział.
A propos wzroku, to oczy wielu gości były przedziwnie rozbiegane. Przy pierwszym kontakcie z kadrem trudno było to zauważyć, ale po bliższej inspekcji na powiększeniu – szok i niedowierzanie. Okazało się, że wielu gościom oczy w Photoshopie zostały doklejone i wykonano to ekstremalnie źle. Niektóre osoby mają oczy wręcz spływające po twarzy. Na szczęście dotyczyło to jedynie 10-15 zdjęć, aczkolwiek żaden szanujący się fotograf nie wysłałby takich fotografii klientowi do akceptacji z nadzieję, że to przeoczy.
Po konsultacji z fotografem, okazało się, że ten zlecił obróbkę zdjęć komuś z zewnątrz i zaufał tej osobie. Ba, zapłacił za wykonanie tej usługi. Fotograf zadzwonił niezwłocznie do panny młodej i przeprosił za całe zajście, chociaż w słuchawce również było słychać, że powstrzymywał śmiech. Rzemieślnik wystąpił o zwrot pieniędzy za okropnie wykonaną usługę, a panna młoda zatrzymała zdjęcia czekając na poprawioną wersję.
Anaya wspomniała, że z tych zdjęć będą się śmiać z mężem i rodziną latami. Cieszy się również, że udało jej się dojść do porozumienia z fotografem.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii