Zadrapania i zabrudzenia obiektywu. Jak wpływają na jakość obrazu?
Każdy z nas wie, że o optykę trzeba dbać. Producenci obiektywów wzmacniają przednie soczewki i dodają warstwy, które niwelują przywieranie zabrudzeń. Wielu fotografów stosuje filtry ochronne. Czy jest jednak sens? Ten filmik doskonale to wyjaśnia.
23.06.2020 | aktual.: 26.07.2022 14:51
Fotografia to drogie hobby. Obiektywy czasem potrafią kosztować drugie tyle, co wysokiej jakości korpus albo i więcej. Nic dziwnego, że ludzie boją się o zarysowania i uszkodzenia mechaniczne. Przecież taki obiektyw przy odsprzedaży straci dużo na wartości – nikt nie chce mieć sprzętu uszkodzonego. Ale czy na pewno te niewielkie ryski mają wpływ na obraz?
Chris i Jordan z DPReview postanowili wziąć na warsztat temat nie tylko zarysowań, ale również zabrudzeń obiektywów i pokazać, jaki wpływ mają te czynniki na jakość obrazu. Na logikę – każde, nawet najmniejsze, zarysowanie czy pyłek powinny powodować, że obraz jest gorszy. Jak się okazuje – wcale tak nie jest.
How does lens damage affect image quality? (Dust, water, fingerprints and scratches)
Na filmie zobaczymy wiele różnych testów, które przeprowadzili panowie. Od typowego zabrudzenia, którym są odciski palców na przedniej soczewce do ekstremalnych sprawdzianów jakości obrazu, jak rysowanie soczewki pilnikiem czy papierem ściernym. W zależności od konstrukcji obiektywu i kierunku padania światła zależy to, czy zobaczymy znaczące efekty.
Przeważnie tłuszcz i woda powodują zmniejszenie kontrastowości obrazu. W przypadku ustawienia obiektywu z kroplami wody pod światło i domknięciu przysłony (do f/16 na filmie) możemy zobaczyć ich obrys. W większości sytuacji – przy niskich wartościach przysłony (przykładowo: f/1.4 lub nawet f/4), artefakty nie są aż tak widoczne. Drobin kurzu i pyłku nie widać nawet przy otworze względnym w okolicach f/8. Warto mieć na uwadze, że jeśli drobinki z tylnego elementu spadną na matrycę, to po domknięciu przysłony zobaczymy na zdjęciu ciemne plamki. Generalnie kurz w środku konstrukcji obiektywu raczej nie będzie miał znacznego wpływu na kontrast ani nie będzie widoczny na końcowych obrazach.
Co do mikro-rysek na przednim elemencie optycznym – według testów Chrisa wychodzi na to, że nie mają one znaczenia i szkodliwego efektu nie widać w przypadku fotografowania ze światłem. Po ustawieniu obiektywu pod światło pojawiły się artefakty. Fotograf postanowił pójść o krok dalej i wziąć szlifierkę, którą wykonał bardzo szerokie i głębokie rysy na przedniej soczewce. Nawet na szeroko-otwartej przysłonie widać znaczny spadek kontrastu przy ustawieniu długiej ogniskowej. Po przejściu na szeroki kąt rysy są widoczne w postaci ciemnych pasów i nieostrości. Nic dziwnego, to naprawdę ekstremalne uszkodzenie obiektywu.
Chris zwraca uwagę na zależność dotyczącą głębi ostrości i widocznych artefaktów. Im ogniskowa będzie dłuższa, a przysłona szerzej otwarta, mniejsze jest prawdopodobieństwo zauważenia jakichś wad optycznych. Podsumowując – jeśli kupujecie używany obiektyw, warto jest zwrócić uwagę na jego stan, ale ledwie widoczne ryski albo kilka drobinek kurzy w środku nie powinny mieć znaczącego wpływu na jakość generowanego obrazu.
Nasuwa się też pytanie – czy warto nosić filtry ochronne? Jeśli wiecie, że w waszej pracy może zdarzyć się niefortunna sytuacja i możecie uszkodzić obiektyw – nie ma się nad czym zastanawiać i trzeba zainwestować w filtr ochronny (protektor). Dodatkową ochronę mechaniczną pełnią również osłony przeciwsłoneczne, dzięki którym przedni element jest schowany wewnątrz konstrukcji. Zwróćcie uwagę na to, by kupować filtry neutralne optycznie (wysoce-przepuszczalne) i pamiętajcie, że to zawsze dodatkowy element, który może mieć jakość na powstawanie duszków i flar. Przy okazji – filtry UV nie są dobrym wyborem, ale o tym przeczytacie w osobnym artykule.