Zanotuj, zapisz, narysuj, a potem weź aparat

Zdarzyło Wam się, że po powrocie ze spaceru/wycieczki wasze zdjęcia okazywały się niewypałem? A może innym razem wpadliście na genialny pomysł i 10 minut później nie mogliście sobie go przypomnieć? Tak? To zacznijcie notować!

Zanotuj, zapisz, narysuj, a potem weź aparat
Michał Massa Mąsior

14.08.2014 | aktual.: 26.07.2022 19:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Gdzieś około roku 2000

Był taki dzień, kiedy ktoś podpowiedział mi, żebym zaczął notować moje pomysły fotograficzne. Pomyślałem, że chyba nie wie, co mówi… Nie prowadziłem w tamtym czasie nawet kalendarza. Tzn. kupowałem sobie co roku kolejny, ale wyrzucałem zwykle 31 grudnia do kosza zupełnie nowy notatnik, w którym zapisane były jedynie imię, nazwisko, adres, e-mail oraz dane osoby, z którą należy się skontaktować w razie gdyby mnie ktoś odnalazł nieprzytomnego, a przypadkowo miałbym ów zeszyt ze sobą.

Trochę później, nie wiem ile, ale zapewne nie dalej niż rok (być może dwa:))

Szedłem wtedy ulicą Józefa w Krakowie, w tamtym czasie bardzo zaniedbaną. Trzeba było ją minąć, by dotrzeć na Plac Nowy -  miejsce alkoholowych uciech wszystkich Krakowian i odwiedzających to miasto turystów (dla wyjaśnienia, dzisiaj ta ulica wygląda dokładnie tak samo, jedyną zmianą jest ilość nowych knajp). Wpadł mi do głowy pomysł na cykl zdjęć. Zacząłem go sobie w głowie rozbudowywać, pamiętam nawet, że miałem wtedy słuchawki w uszach i muzyka zespołu Blur świetnie zgrywała się z moimi myślami. Kadr po kadrze zaplanowałem, co ma się znaleźć na zdjęciach. Ulica Józefa nie jest długa, w całości ma na oko 600 metrów. Skręciłem w Estery i udałem się do popularnych „Kolorów”. Kilkanaście minut później postanowiłem się podzielić moim pomysłem z kolegami przy barze. Niestety, w głowie pustka, kompletna pustka. Pamiętałem prawie każdy krok, nie mogłem sobie jednak przypomnieć tematu wymyślonych zdjęć.

Dlaczego robię notatki?

Gdybym był wówczas w posiadaniu notatnika, mógłbym przystanąć na chwilę, wyciągnąć go, zapisać, a dzień, dwa dni później wrócić do rozbudowywania myśli. Pomysł uciekł, do dzisiaj nie wiem o co mi chodziło, pewnie nie ma to większego znaczenia, nie miałem wtedy wystarczających umiejętności by cokolwiek zadowalającego stworzyć. Dzisiaj jednak szkoda by mi było marnować pomysły.

Zakupiłem w końcu zeszyt, tym razem nie w formie kalendarza, i postanowiłem narzucić sobie reżim. Nosiłem go zawsze ze sobą i notowałem w nim wszystko. Od nazwisk fotografów, przez pojedyncze słowa, myśli zasłyszane, adresy galerii, po konkretne pomysły. Starałem się też zwrócić swoją uwagę na "patenty" czerpane z cudzych zdjęć. Spróbuj tak, zrób inaczej, podejdź bliżej, kucnij, stań na palcach. Z czasem zeszyt stawał się grubszy, bo doklejałem do niego zdjęcia wycięte z gazet czy nawet małe surowe wydruki. Faktem jest, że nieczęsto mam czas, by otworzyć moje „wypociny” i nad nimi dumać. Sama praca wykonana podczas przygotowania notatki pozwala jednak utrwalić w głowie pomysł. Dodatkowo, wpisując nową myśl, muszę przewertować poprzednie, przypominając sobie o nich.

Mario Testino Part 01

Wklejam film o Mario Testino - zobaczcie jak pracuje przed sesjami. Bez materiałów i notatek nie da się poukładać pomysłów.

Czy każdemu mogą się one przydać?

Nie chcę wypowiadać się za wszystkich. Zapewne pod tekstem znajdą się przeciwnicy, którzy stwierdzą, że aparat kupili dla przyjemności, a nie bazgrania w zeszycie. Ja jednak jestem zdania, że nie ma dobrych zdjęć bez pomysłu. Pomysł jest ulotny, warto go więc notować. Różni fotografowie w odmienny sposób sporządzają notatki. Streetowcy wyczekują decydującego momentu, ale sama idea kadru, pomysł na zestawienie elementów, użycie obiektywu, czasów naświetlania, przysłon, poszukiwanie konkretnego światła to sprawy, które można zaplanować. Podróżnicy często przed przystąpieniem do realizacji materiału zapisują, jak zachowuje się światło w konkretnych miejscach kadru. W pewnym sensie inwentaryzują miejsce swojej pracy. Warto też, przygotowując się do wyprawy, zanotować wszelkie ważne informacje, daty wydarzeń, zwyczaje miejscowych, ważne adresy itd… Fotografowie kreujący swoje prace w całości, portreciści, a także ci zajmujący się modą, reklamą czy inną kreacją, mają jeszcze szersze możliwości. Zaprogramować można wszystko, to mocno ułatwia pracę. Wcześniej warto ustalić co robisz Ty, Twoi współpracownicy, jak mają wyglądać makijaże, stroje, wystrój, dekoracje, kadr. Jeśli umiesz rysować, warto nawet pokusić się o stworzenie filmowego storyboardu.

VICTOR by Hasselblad ADRENALINE

Fotograf pracujący na zlecenie musi zadowolić swojego chlebodawcę. Im więcej informacji ustali przed zdjęciami, tym mniej czasu zajmie mu wykonanie pracy. Wyda zatem mniej pieniędzy, jednocześnie zabezpieczając się przed niezadowoleniem klienta.

Jest jeszcze jedna, najważniejsza sprawa. Kiedy zaplanujesz wszystko przed sesją,  podczas zdjęć możesz się skupić tylko na swojej pracy, a nie tracić czas na pokonywanie piętrzących się problemów. Przypominany przeze mnie dość często Wojciech Plewiński opowiada na spotkaniach autorskich o swoich notatkach. Mały zeszycik mieszczący się w kieszeni pomaga zatem nawet jednemu z najwybitniejszych polskich fotografów.

e-Notatnik

Myślę, że z wielką pomocą fotografom przybyły narzędzia elektroniczne. Tablety, smartfony i chmury stosowane są już przez wszystkie systemy operacyjne. Co zapiszesz w telefonie, znajdzie się w Twoim komputerze. Często zapiski polegają na fotografowaniu zdjęć, gazet, zestawień kolorów, napisów, śmiesznych sytuacji itd. Chętnie korzystam z telefonu, jako zeszytu notatek. Ma on jednak jedną wadę - wprowadzając nową informację, nie muszę wertować poprzednich. To powoduje, że nie utrwala mi się w głowie to, co wcześniej znalazło się w mojej „pamięci pomocniczej”.

Annie Leibovitz and The iPhone Camera

Co możemy stracić?

Wszystko ma swoje zalety i wady. Nastawiając się na konkretny temat podczas pracy, możemy stracić czujność na coś nowego. Jeśli wylądują nam za plecami Marsjanie, warto jednak odwrócić głowę i zapomnieć o tym, co sobie nakreśliliśmy. Z drugiej jednak strony, ile razy poszedłeś na wycieczkę z aparatem na ramieniu, nie wykonując ani jednej fotografii? Zdarzyło Ci się zapomnieć, że w torbie masz sprzęt? Warto spróbować przynajmniej raz przygotować się do zdjęć, a zobaczysz, że Twoje prace podniosą swoja jakość. Nieprawda?

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Komentarze (0)