Zasada słonecznej szesnastki, czyli jak dobrać ekspozycję bez światłomierza
Mimo tego, że współczesne aparaty cyfrowe mają światłomierze, często robimy zdjęcia aparatami tradycyjnymi, które ich po prostu nie mają. Jeśli nie jest to bardzo skomplikowana fotografia, ekspozycję można zgadnąć znając zasadę "Sunny 16". Wszystko powinno wyjść dobrze, ponieważ filmy w większości dobrze znoszą niedociągnięcia.
22.03.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:28
Ekspozycja zdjęć w świetle zastanym jest zależna od 3 czynników: czasu naświetlania, wartości przysłony oraz czułości ISO. W przypadku fotografii studyjnej czas naświetlania ma niewielkie znaczenie, ponieważ jasność ekspozycji kontroluje się, modyfikując parametry błysku lub przysłony.
O ile lustrzanki cyfrowe, bezlusterkowce, a nawet cyfrowe aparaty kompaktowe są wyposażone w światłomierze, czyli urządzenia mierzące poziom światła odbitego, to stare lustrzanki tradycyjne już niekoniecznie. Oczywiście jest mnóstwo modeli mających to udogodnienie, ale nie o nich dzisiaj. Wyobraźmy sobie sytuację, że w nasze ręce wpada fajny, stary aparat, który kiedyś miał działający światłomierz selenowy, ale chemia przestała reagować, więc wskazówka jest "martwa", lub co więcej – nasz stylowy srebrny korpus po prostu nie ma światłomierza. Co zrobić, by dobrze naświetlić zdjęcie?
Tu z pomocą przychodzi stara zasada słonecznej szesnastki, czyli Sunny 16. Nazwa wzięła się od tego, że w słoneczny dzień powinniśmy ustawić przysłonę na wartość f/16. Powiecie – w porządku, ale co z czasem? I tutaj robi się jeszcze prościej. W zależności od tego, jaki macie założony film, dobieracie czas naświetlania będący ułamkiem sekundowym, czyli 1/[wartość ISO (ASA)]s. Przykładowo – w słoneczny dzień, mając założony film o czułości ISO 100, ustawiamy czas 1/100 sekundy i przysłonę f/16. W ten sposób powinniśmy osiągnąć jasność zdjęcia, mieszczącą się w granicach błędu i pozwalającą nam ująć widoczny obraz.
Jeśli chodzi o kwestie naświetlania – prześwietlenia i niedoświetlenia – zdjęć, to warto mieć na uwadze, że negatywy można w dużym stopniu prześwietlić i mimo tego uzyskać później widzialny obraz na odbitce lub skanie. Gorzej jest z niedoświetleniem – części obrazu, które nie zostały naświetlone, będą na negatywnie przezroczyste, a po odwróceniu absolutnie czarne. Oznacza to, że nie zostały tam zawarte żadne informacje o obrazie, czyli nic tam nie zobaczymy.
Nawiązując do wspomnianych błędów naświetlania i tego, że negatywy lepiej prześwietlić (pozytywy starajmy się naświetlać w punkt, tu przyda się światłomierz), łatwo zrozumieć, że mając film o czułości ISO 125, ustawimy na aparacie czas 1/100 sekundy. Później dobieramy już odpowiednią przysłonę i fotografujemy.
Przyjęło się, że konkretne wartości przysłony są stosowane w konkretnych warunkach opisujących organoleptycznie naświetlenie:
- f/22 - śnieg lub jasny piasek na plaży
- f/16 - słoneczny dzień
- f/11 - słońce przebijające przez chmury
- f/8 - pochmurny dzień (mleczny)
- f/5.6 - bardzo pochmurny dzień
- f/4 - zachód/ wschód słońca
Oczywiście dochodzą inne czynniki takie, jak głębia ostrości czy chęć uzyskania nieporuszonego ruchu. Wtedy trzeba pamiętać, by przestawiając jeden parametr (np. przysłonę), przestawić drugi (np. czas). O zależności czasu naświetlania, przysłony oraz wartości ISO pisałem w osobnym artykule, dzięki któremu w prosty sposób zrozumiecie, jak ustawiać poprawne parametry zdjęcia.
Jeśli interesuje was fotografia tradycyjna, rzućcie okiem na poniższe artykuły: