Zwycięskie zdjęcie World Press Photo 2013 zmontowane z trzech? Po co ubarwiać okrutną rzeczywistość?

Fot. Paul Hansen
Fot. Paul Hansen
Olga Drenda

15.05.2013 07:10, aktual.: 15.05.2013 09:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zmanipulował czy nie? Po burzy wokół zdjęcia Paula Hansena nagrodzonego na ostatniej edycji World Press Photo organizatorzy ucięli spekulacje, ogłaszając, że fotograf nie złamał zasad. Dyskusja o tym, jakie są granice retuszu w fotografii dokumentalnej, jednak się nie skończyła.

W konkursie World Press Photo 2012 zwyciężyło dramatyczne zdjęcie Paula Hansena wykonane w Gazie. Przedstawia ono marsz zrozpaczonych żałobników niosących ciała dwóch zabitych dzieci i ich ojca. Wydawałoby się, że przekaz zdjęcia jest wystarczająco mocny, na tyle, że nie potrzebuje ono dodatkowego ubarwiania. Dlaczego zatem Hansen zdecydował się na retusz, który praktycznie zmienia autentyczne wydarzenie w kadr z filmu? Taka hollywoodyzacja dramatycznych wydarzeń wywołała falę krytycznych uwag po adresem Hansena i jury World Press Photo.

Najmocniejszy zarzut był taki, że zdjęcie Szweda nie jest pojedynczym kadrem, tylko kombinacją kilku ujęć. O tym, że fotografia przypomina obraz HDR, mówiono od samego początku, jednak dopiero dr Neal Krawetz sformułował konkretne zarzuty. Jego zdaniem oświetlenie nie jest naturalne - postacie na środku są jaśniejsze od pozostałych, twarze ludzi na zdjęciu są oświetlone nienaturalnie względem pozycji Słońca, a z danych XMP można wyczytać kilka konwersji w różnych odstępach czasu. Na tej podstawie Krawetz stwierdził, że zdjęcie Hansena jest w rzeczywistości fotomontażem skomponowanym z kilku kadrów.

Organizatorzy konkursu opublikowali oficjalne sprostowanie, w którym udowadniają, że zdjęcie jest autentyczne i zgodne z zasadami konkursu. "Przebadaliśmy pliki RAW i JPG. W wyniku analizy ustaliliśmy, że choć zdjęcie zostało poddane retuszowi, nie można uznać go za fotomanipulację", czytamy w oświadczeniu. "To oczywiste, że na zdjęciu widać efekty postprodukcji: niektóre obszary są rozjaśnione, inne przyciemnione. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę pozycje pojedynczych pikseli, nie ma różnicy między plikiem RAW i JPG, co oznacza, że zdjęcie nie zostało złożone z kilku kadrów", komentuje dr Harry Farid z Dartmouth College. Eksperci WPP podali w wątpliwość również metodologię Krawetza.

Obraz

Mimo to dyskusja na temat granic manipulacji w fotografii dokumentalnej nadal trwa. Odrealniony retusz, który jest częstym zabiegiem w fotografii kreatywnej czy sesjach mody, coraz częściej wkrada się również do prac fotoreporterskich, przez co zbliżają się one do wystylizowanych kadrów filmowych. Zwycięstwo Hansena w konkursie World Press Photo przyniosło sporo komentarzy na temat tego narastającego zjawiska.

Allen Murabayashi, bloger serwisu Photoshelter, zauważył, że zdjęcia, które zwyciężają w konkursach fotograficznych, przypominają plakaty i mają coraz mniej wspólnego z fotografią. Ana Prieto z magazynu "Clarin" przekonywała, że im bardziej wyretuszowane zdjęcie, tym bardziej powierzchownie na nie reagujemy, zaczynamy traktować rzeczywistość jak kino. „Zdjęcie z pogrzebu w Gazie może wywołać u czytelnika co najwyżej krótkie wzburzenie. Powie: 'to okropne', i przewróci stronę”, pisała. Hansena próbowała bronić natomiast Marie Hald, również nagrodzona w konkursie World Press Photo. „Retusz sam w sobie jest sztuką, to sposób, aby fotografie wyglądały piękniej”.

Fot. Robert Capa
Fot. Robert Capa

Takie stanowisko można zrozumieć w przypadku portretu czy mody, ale czy dokument, zwłaszcza wojenny, powinien być „piękny”? Zanim zabierzemy się do oceniania, warto się zastanowić, co właściwie jest zadaniem fotografii dokumentalnej – przedstawiać wizualne raporty z wydarzeń, podsumowywać stan rzeczy jednym kadrem, ale przede wszystkim zapadać w pamięć i zmuszać do myślenia. Dlatego warto przypomnieć zdjęcie, które z pewnością spełnia ostatnie z kryteriów, „Upadającego żołnierza” Roberta Capy. Paradoksalnie, jego autentyczność też była dyskutowana (istnieją teorie, że zostało upozowane), jednak z pewnością mocno przemawia do odbiorcy, choć nie ma w nim śladu filmowego retuszu.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia