Było zdjęcie ziemniaka za milion euro, jest i ziemniaczany aparat
Wszelkiego rodzaju wariacje na temat camery obscury, to już coś powszechnego w fotograficznym świecie. Colin Lowe poszedł o krok dalej i przekształcił w aparat ziemniaka.
03.11.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Robienie zdjęć w nietypowy sposób, przyciąga moją uwagę jak magnes. Nie liczy się wtedy super jakość, ostrość czy idealne kadry. Najważniejsza jest niecodzienność i pomysł, z jakim mamy do czynienia. Osobiście mam pewne doświadczenie w kwestii camery obscury, ale to, co zrobił Colin Lowe, przeszło moje wyobrażenie. Fotograf amator z Australii wykonał w pełni funkcjonalny aparat z pospolitego ziemniaka.
Stworzenie tak nieprawdopodobnego urządzenia zaczęło się od zakładu między Colinem, a jego krewnym. Tylko, dlaczego akurat ziemniak? Ma to swój początek w popularnym, prześmiewczym powiedzeniu określającym jakość zdjęć. "Wygląda jakby zostało zrobione ziemniakiem" - na pewno obiło się Wam o uszy.
Colin stanął na wysokości zadania i z dorodnego kartofla oraz puszki po pomidorach wykonał sprawny aparat. Mało tego, wyposażył go nawet w system przewijania filmu małoobrazkowego. Otwór wykonany w puszce ma średnicę 0,3 mm, co przy użytej ogniskowej 60 mm, daje wartość przysłony f/200. Colinowi udało się sprostać wyzwaniu, o czym świadczą przedstawione przez niego zdjęcia na profilu Facebookowym. Wbrew pozorom, nie jest to debiut ziemniaków w świecie fotografii. Barwioną skrobię ziemniaczaną wykorzystywano przy wykonywaniu autochromów, gdzie mikroskopijne ziarenka w kolorach pomarańczowym, zielonym i fioletowym nakładano na szklane płytki, pokrywano emulsją światłoczułą i naświetlano. Była to jedna z pierwszych technik uzyskiwania barwnego obrazu. Oprócz tego - zdjęcie cudownej bulwy, jaką jest ziemniak, sprzedano za milion euro. Wygląda na to, że to warzywo zakorzeniło się w historii fotografii na dobre.
Aparat z ziemniaka jest świetny! Colin wykonuje także inne nietypowe aparaty, jak chociażby zrobiony z orzecha baobabu. Tak luźne podejście i dystans w pracy fotografa to także cecha, którą sobie cenię. Warto czasem odstawić korpus na półkę, zawiesić na chwilę batalię o wyższości jednego sprzętu nad drugim i po prostu pobawić się, a nawet trochę zaszaleć.
Za kreatywne podejście do tematu Colinowi należy się medal... z ziemniaka!