Zdjęcia ze smartfonów nie oddają klimatu kalifornijskich pożarów

Fotografowie w największych miastach Kalifornii zaczęli masowo łapać za aparaty, a inni za smartfony. Pomarańczowe niebo nad metropoliami wygląda jak żywcem wyjęte z filmów science-fiction, jak ”Łowca Androidów”. Problem w tym, że smartfony przekłamują kolory.

Zdjęcie na licencji CC.
Zdjęcie na licencji CC.
Źródło zdjęć: © © Christopher Michel / Flickr
Marcin Watemborski

11.09.2020 | aktual.: 11.09.2020 11:43

Portland i San Francisco zmieniły się w miasta rodem z post-apokaliptycznych wizji filmowców. Przez światło, które emituje szalejący ogień, niebo przybrało ciemnopomarańczową barwę, a chwilami nawet czerwoną. Widać to świetnie na symbolicznym zdjęciu kruka na tle Słońca.

Katastrowa, która dzieje się w Kalifornii, stała się polem do popisu dla fotografów. Nie mi oceniać, czy słusznie. Jednak jest problem natury technicznej. O ile lustrzanki i bezlusterkowce dobrze radzą sobie z nietypowymi kolorami i pozwalają ustawić odpowiedni balans bieli, to smartfony już niekoniecznie. Ustawienie tego parametru na działanie automatyczne sprawia, że urządzenia starają się zbalansować pomarańczowy zafarb, w efekcie czego zdjęcia są wypłowiałe.

Zalew tego typu kadrów w mediach społecznościowych sprawił, że ludzie zaczęli się dopytywać i radzić sobie wzajemnie, "jak poprawić kolory apokalipsy", co brzmi już kuriozalnie. Na stronie LA Times pojawił się nawet poradnik, co należy zrobić.

Okazuje się, że rozwiązanie jest prostsze niż mogłoby się wydawać. Wystarczy pobrać fotograficzną aplikację mobilną, która pozwoli na ręczne ustawienie balansu bieli zdjęcia. Fotografowie radzą, by wybrać opcję "Światło dzienne" lub "Chmury". Efektem tego będą kolory bardziej zbliżone do tego, co widzi ludzkie oko i problem rozwiązany. Szkoda tylko, że zdjęcia nie ugaszą szalejących pożarów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)