Zdjęcie dnia. Joe Biden coraz bliżej prezydentury. Niektórzy Amerykanie już świętują
Dosłownie krok dzieli Joe Bidena od wygrania wyborów na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Amerykańscy zwolennicy kandydata Demokratów wyszli na ulice, by świętować jego sukces.
Wciąż nie znamy jeszcze pełnych wyników wyborów. Póki co Joe Biden może liczyć na 264 głosy, natomiast Donald Trump - 214.
Mimo że werdyktu ciągle nie ma, Donald Trump zarzuca oszustwa wyborcze i wzywa do przerwania liczenia głosów. W stanie Wisconsin, gdzie wygrał Biden, sztab wyborczy Trumpa domaga się ponownego przeliczenia głosów, a w kilku innych stanach chce zatrzymać trwające liczenie głosów.
Zupełnie inne nastroje panują wśród zwolenników Joe Bidena. Niektórzy z nich wyszli na ulice, jak uwieczniona na fotografii kobieta. Stanęła przed dmuchaną karykaturą Trumpa, trzymając w rękach kartkę z napisem "loser" - czyli przegrany. Zdjęcie wykonano w Waszyngtonie.
Dlaczego głosowanie w USA trwa tak długo?
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych jest zupełnie inna ze względu na system elektorski. Ponieważ ludność USA zamieszkuje głównie dwa przeciwległe wybrzeża, gdyby o zwycięstwie decydowała liczba zdobytych przez kandydata głosów, to te regiony miałyby decydujący głos w tej sprawie - czytamy w serwisie wiadomosci.wp.pl.
Aby tego uniknąć i zwiększyć znaczenie głosów mieszkańców środkowych stanów wprowadzono system elektorski. Oznacza on, że wybory odbywają się poniekąd osobno w każdym stanie. Zwycięzca z danego regionu zbiera tamtejsze głosy elektorskie. Aby wygrać trzeba ich mieć 270.
- Po długiej nocy liczenia jest jasne, że wygrywamy w wystarczającej liczbie stanów, by uzyskać 270 głosów elektorskich koniecznych do prezydentury — mówił wczoraj Biden.