Jakub Kozioł przenosi w magiczny świat... który naprawdę istnieje
Fotograf krajobrazów Jakub Kozioł udał się na wyprawę na Lofoty w Norwegii. To, co tam zobaczył, przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
22.11.2019 | aktual.: 26.11.2019 13:00
Justyna Kocur-Czarny: Mógłbyś coś więcej opowiedzieć o tej wyprawie? Dlaczego właśnie Lofoty?
Wymarzony wyjazd fotograficzny planowałem od ponad 2 lat. Pamiętam dzień kiedy obejrzałem pierwsze zdjęcia śp. wybitnego fotografa Pawła Kucharskiego, publikował właśnie fotografie z Lofotów i wtedy powiedziałem sobie – muszę tam pojechać i zobaczyć to na własne oczy i postarać się uwiecznić, chociaż w pewnym procencie tak dobrym jak wspomniany fotograf. Plany były bardzo szczegółowo dopracowane: od ujęć jakie chcę wykonać, po dokładne lokalizacje z uwzględnieniem padania światła.
Podróż była bardzo długa, jechaliśmy wspólnie z ojcem i znajomymi 6 godzin do Gdańska, 18 godzin promem z Gdańska do Nynashamn, 18 godzin z Nynashamn do Bodo i 4 godziny promem do Moskenes.
Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy stałem przed szybami we wnętrzu promu i przed moimi oczami ukazał się widok zbliżających się wymarzonych Lofotów. To uczucie nie do opisania, jakbym wkraczał do innej planety. Z morza wyłoniły się niespotykane charakterystyczne szczyty, wiatr, deszcz... Miałem wrażenie, jakbym wkraczał do Mordoru z "Władcy Pierścieni". Było warto.
Na pewno starannie przygotowałeś się do wyprawy. Tęcze to też była część planu?
Nawet o tym nie marzyłem, kompletnie nie spodziewałem się takiej ilości i tak spektakularnych tęczy. To była wisienka na torcie. Modliłem się tylko, abyśmy trafili na warunki i aby nie lało cały czas. Prośby zostały wysłuchane, bo warunki pogodowe przerosły oczekiwania – dynamiczna pogoda, chmury, tęcze i zorza na zakończenie.
Ostatnio opowiadałeś o swojej pasji na łamach Fotoblogii trzy lata temu. Co od tego czasu zmieniło się w Twoim podejściu do fotografii i jakiego sprzętu teraz używasz?
Na przestrzeni kolejnych lat, doświadczeń, nauki z tutoriali i kontaktów z świetnymi znajomymi fotografami, zmieniłem swoje podejście. Wcześniej robiłem zdjęcia bardziej pod social media aby tylko uzbierać lajki – to parcie takie na coraz więcej. Aktualnie staram się fotografować dla siebie. Cieszy mnie publikacja na stronie, gazecie czy wygrana w prestiżowym konkursie, ale staram się podchodzić do fotografowania na spokojnie, bez presji.
Jeśli chodzi o sprzęt aktualnie przeszedłem na bezlusterkowca a dokładnie Nikona Z6 z obiektywami 14-30 mm, 24-70 mm i 70-300 mm. Dzięki świetnemu wizjerowi elektronicznemu nareszcie wszystko widzę, wróciła jeszcze większa przyjemność fotografowania.
Jakie masz rady dla początkujących fotografów?
Tak jak wszyscy piszą, najważniejsze jest światło, kadr, ale też obróbka. Planujcie swoje podróże dużo wcześniej i dokładnie. Zapisujcie zdjęcia czołowych fotografów z planowanego miejsca, które chcecie odwiedzić. Warto posiadać różne informacje – gdzie wschodzi, zachodzi słońce, gdzie zatrzymać auto, to pomoże wam jak już będziecie na miejscu i nie trzeba będzie tracić czasu. Polecam zakup tutoriali od najlepszych fotografów, to kopalnia wiedzy. Wysyłajcie swoje zdjęcia do wybranych, ulubionych fotografów z prośbą o poradę, ocenę. Kupcie porządny statyw i filtry, żeby za jakiś czas znowu nie wydawać pieniędzy na lepszy zestaw. Monitor jest jak twoje oczy: musi być skalibrowany i stosunkowo dobry. Nie zrażaj się negatywnymi opiniami, z każdym rokiem będzie coraz lepiej!
Zdjęcia wykorzystano za zgodą autora.