Canon Powershot G7X - jak sprawdzi się duża matryca w małym kompakcie? [test]
Canon PowerShot G7X to kieszonkowy aparat kompaktowy premium wyposażony w dość dużą matrycę o przekątnej 1 cala. Poza tym G7X ma jasny obiektyw z uniwersalnym zoomem i programowalną tarczę wokół obiektywu. Czy to wystarczy, żeby konkurować z Sony RX100 III i najlepszymi smartfonami?
W dzisiejszych czasach zasada jest prosta: jeżeli kompakt to tylko z dużą matrycą. Canona G7X trzyma się tej zasady. Aparat ma 1-calową matrycę CMOS BSI o rozdzielczości 20-megapikseli. Poza tym G7X oferuje jasny, szerokokątny obiektyw dający ekwiwalent ogniskowej 24-100 mm f/1.8-2.8. Kompakt premium Canona można zdecydowanie zaliczyć do aparatów kieszonkowych, nie ma jednak wizjera ani gorącej stopki. Zastosowany tu natomiast moduł Wi-Fi, dzięki czemu możemy przesyłać zdjęcia i sterować aparatem przez smartfona.
Wykonanie
Canon G7X na pierwszy rzut oka przypomina model S120, jest jednak cięższy i solidniejszy. Pod względem gabarytów jest prawie identyczny, jak Sony RX100 III, wiec powinniśmy go zmieścić w trochę większej kieszeni. Jest zdecydowanie mniejszy od Fujifilm X30.
Górna ścianka jest metalowa, a przednia została wykonana z chropowatego tworzywa. Pod kciukiem znajdziemy wygodną podpórkę, natomiast zabrakło uchwytu z przodu aparatu, co szczególnie utrudniało obsługę w rękawiczkach.
Na górnej ściance, poza spustem migawki i tarczą zoom, znajdziemy podwójną tarczę trybów i korekty ekspozycji - charakterystyczną dla aparatów z serii Canon G. Poza tym umieszczono tu lampę błyskową. Na prawej ściance poza złączami znajduje się przycisk obsługujący Wi-Fi.
Reszta elementów sterujących znajduje się na tylnej ściance. Znajdziemy tu przycisk obsługujący funkcję tarczy wokół obiektywu, możemy go także zaprogramować pod inne funkcje. Ulokowano tu też przycisk nagrywania filmów, który też możemy zaprogramować i nawigator z tarczą wokół. Środkowy przycisk nawigatora uruchamia menu podręczne, którego funkcje możemy wybrać w menu.
Na tylnej ściance jest trochę ciasno, jednak możliwości zaprogramowania przycisków i menu podręcznego są godne podziwu. Większość miejsca zajmuje dotykowy, 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1 040 000 punktów, który jest odchylany o 180 stopni w górę, więc idealnie do autoportretów.
Obsługa
Poza brakiem uchwytu na przedniej ściance trudno coś zarzucić Canonowi G7X. Jak na tak nieduży aparat, obsługuje sie go wygodnie. Jest w tym duża zasługa rozbudowanych możliwości zaprogramowania przycisków i menu podręcznego oraz wygodna podpórka pod kciuk. W wyborze punktu AF pomaga dotykowy ekran z ramką, której wielkość możemy dostosować. Trochę utrudniona jest obsługa tarczy wokół nawigatora, ale tak jak już mówiłem, jest bardzo dobrze, jak na tak nieduży aparat.
Menu
Menu G7X to klasyk dla kompaktów marki Canon: trzy zakładki + menu odtwarzania w tym trybie. Dość łatwo odnajdziemy interesujące nas funkcje, a do dyspozycji mamy też Moje Menu, którze możemy zaprogramować.
Bardzo fajnym rozwiązaniem jest możliwość wyboru funkcji, które są dostępne w menu podręcznym.
Fotografowanie w praktyce
Codzienne fotografowanie aparatem Canon G7X trzeba zaliczyć do dość przyjemnych. Nieduży, ale dość ciężki kompakt jest poręczny i łatwy w obsłudze. Wszystko, co niezbędne, znajdziemy w zasięgu palców, a zmiana przysłony tarczą wokół obiektywu jest fajnym i wygodnym rozwiązaniem. Zmiana paramertów za pomocą tylnej tarczy wokół nawigatora jest trochę trudniejsza. Zabrakło jakiegoś chociażby małego uchwytu z przodu, co utrudnia pewną obsługę aparatu.
Trochę rozczarowuje szybkość autofokusu i delikatne, ale odczuwalne opóźnienie migawki. Chcąć trafić przechodnia w odpowiednim momencie musimy mieć dobre wyczucie i wcześniej wcisnąć spust migawki.
Dotykowy ekran może pomagać w obsłudze np. przy wyborze punktu AF, ale łatwo też obejść się bez funkcji dotyku. Ogólnie odchylanie do góry się sprawdza, jedynie co jest utrudnione to fotografowanie i filmowanie w poziomie znad głowy. Trzeba odwrócić aparat i potem odwracać filmy i zdjęcia. Poza tym obraz wyświetlany na 3-calowym ekranie jest wysokiej jakości.
Autofokus
Autofokus radzi sobie dobrze i dość szybko ustawia ostrość, jednak G7X nie jest na czele stawki w swojej klasie. W dobrym oświetleniu aparat radzi sobie bardzo dobrze ustawiając ostrość prawie natychmiast. W słabszym oświetleniu zajmuje mu to trochę dłużej - nawet ponad 0,5 s. Jak na kompakt jest bardzo dobrze, ale do najszybszych bezlusterkowców mu brakuje.
System AF poza tym skutecznie wspomaga się pomarańczową diodą, więc nawet w ciemnym pomieszczeniu ustawia ostrość pewnie.
Szybkość i wydajność
Canon G7X jest w stanie wykonać pierwsze zdjęcie po nieco ponad 1,7 s. od włączenia. Aparat w tym czasie wysuwa obiektyw i wyostrza. Jest to standardowy wynik jak na aparat z automatycznie wysuwanym obiektywem. Menu oraz zmiany parametrów odbywają się dość szybko. Przeglądanie większej liczby zdjęć może zająć trochę czasu.
Jak już wspominałem, da się odczuć delikatne opóźnienie migawki, nawet po wyostrzeniu. Gdy chciałem, aby przechodzący w kadrze człowiek był w odpowiednim miejscu, miałem problem z wstrzeleniem się w odpowiedni moment.
Nie jest też najlepiej z wykonywaniem zdjęć jedno po drugim w trybie pojedynczym - po wykonaniu pierwszego zdjęcia, kolejne mogłem wykonać dopiero po ponad 1 s, zarówno w formacie RAW, jak i największych plikach JPEG.
Zdjęcia seryjne - Canon G7X osiągna 7 kl./s w formacie JPEG w trybie bez autofokusu, a z włączonym ciągłym autofokusem 5 kl./s. Fotografując w formacie JPEG seria może trwać dość długo, bo ponad 3 s. W RAW-ach nie jest tak różowo - prędkość spada do 2 kl./s.
Funkcje dodatkowe
Kompakty muszą się rozwijać ze względu na ogromną konkurencję ze strony smartfonów i Nie mówię tu tylko o dużych matrycach i jasnych obiektywach, ale też o funkcjach znanych z komórek i innych kompaktów, np. funkcje nagrywania filmów time-lapse, slow motion czy możliwość wykonywania prostych, automatycznych panoram. Canon G7X pod tym względem jest mocno w tyle.
Wi-Fi
Canon G7X jest wyposażony w moduł Wi-Fi, które umożliwia zarówno przesyłanie zdjęć, jak ich geotagowanie i obsługę aparatu trzeba zaliczyć do zdecydowanych plusów. Z poziomu smartfona możemy zoomować. Trochę zabrakło możliwości zmiany parametrów ekspozycji, nie możemy też wyzwalać migawki dotykiem, ani zmieniać punktów AF. Przeglądanie i zgrywanie zdjęć odbywa się sprawnie, podobnie jak komunikacja aparatu ze smartfonem.
Filmy
Canon G7X umożliwia filmowanie w jakości Full HD 1080/60p, filmy są zapisywanie w formacie MP4. Podczas filmowania skutecznie działa stabilizacja obrazu, dzięki czemu obraz się nie trzęsie. W menu podręcznym mamy możliwość manualnych ustawień - łącznie z czułością ISO.
W dobrym oświetleniu G7X przeostrza skutecznie dając nawet filmowy efekt - nie szukając ostrości ale powoli ją zmieniając. Do dyspozycji mamy także zoomowanie. Filmy rejestrowane przez G7X mają bardzo dobrą jakość i spokojnie wystarczą do amatorskich zastosowań.
Szumy
Do czułości ISO 800 właściwie nie widać większych oznak szumu. Na ISO 1600 zaczynamy widzieć wyraźniejszą fakturę cyfrowego ziarna, jednak nadal jest to czułośc w pełni użyteczna. Podobie wygląda sytuacja z ISO 3200. Wyraźna faktura obrazu pojawia się na ISO 6400, które jeszcze nie rozmywa, kolejena czułości ISO 12800 to już duża degradacja obrazu.
Detale
Pod względem szczegółowości obrazu trudno coś zarzucić 20-magapikselowej matrycy G7X. Do ISO 800 właściwie nie mamy dużych strat w szczegółowości obrazu. Na ISO 1600 da się zauważyć pewne rozmycie, które postępuje na kolejnych działkach. Na ISO 6400 trudno już rozpoznać delikatne linie. Wyższe czułości na najniższym odszumianiu nadają się do ziarnistych zdjęć czarno-białych.
Przykładowe zdjęcia
Podsumowanie
Canon PowerShot G7X to przedstawiciel aparatów kompaktowych premium, który w niedużym i solidnym opakowaniu kryje jasny obiektyw i 1-calową matrycę, konkurując bezpośrednio takimi aparatami kompaktowymi, jak Sony RX100 III, Fujifilm X30, Panasonic LX100 i mniejszymi bezlusterkowcami, jak np. Panasonic GM5. Ten segment rynku jest naprawdę bogaty w interesujące aparaty.
Co nam się podoba
Duża matryca w połączeniu z jasnym i uniwersalnym zoomem to zdecydowana zaleta Canona G7X. Dzięki takiej kombinacji mamy szansę pobawić się już głębią ostrości. Nie mamy też do czynienia z typowo kompaktową plastką zdjęć. Jakość obrazów z 20-megapikselowej matrycy jest bardzo dobra, więc najważniejsze kryterium GX7 zalicza śpiewająco.
Obsługa jest dobra, szczególnie biorąc pod uwagę napawdę nieduże gabaryty. Programowalna tarcza z przodu obiektywu zdaje egzamin i umożliwia zmianę przysłony w trybie A, co nawiązuje do starych aparatów. Dotykowy ekran przydaje się szczególnie przy zmianie punktu AF, a jego obracanie o 180 stopni przypadnie do gustu fanom autoportretów. Warto wspomnieć też o Wi-Fi i NFC.
Lubię długie czasy ekspozycji, zatem doceniam możliwość fotografowania z czasami dłuższymi, niż 30 s oraz filtra ND, który przydaje się także przy dużym słońcu.
Co nam się nie podoba
Canon G7X mógłby trochę szybciej ostrzyć. Jak na aparat kompaktowy jest bardzo dobrze, ale w porównaniu z bezlusterkowcami jest zdecydowanie wolniej. Lepiej mógłby sobie także radzić ze zgrywaniem zdjęć wykonywanych jedno po drugim, bo ponad 1 s opóźnienia utrudnia sprawne fotografowanie w trybie pojedynczym.
Przydałby się też chociaż mini uchwyt albo przynajmniej antypoślizgowe tworzywo na przedniej ściance. Canon powinien też rozwinąć funkcjonalność aplikacji do Wi-Fi
Werdykt
Canon G7X to dobry kompromis między wielkością i osiągami - daje świetną jakość zdjęć i duże możliwości fotograficzne w niedużym opakowaniu. Mógłby ostrzyć trochę szybciej i sprawniej zgrywać zdjęcia, zabrakło także trochę nowych funkcji jak np. automatyczne panoramy, sekwencje time lapse czy filmy slow motion. Jednak jest to solidny, niedyży aparat, który daje zdjęcia o bardzo dobrej jakości i całkiem spore możliwości fotograficzne.