28.09.2017 | aktual.: 26.07.2022 18:19
Sprawdził to fotograf Matt Granger, który poddał oba aparaty identycznym testom, fotografując w tych samych warunkach modelkę, która poruszała się w bardzo podobny sposób. Matt nakręcił nawet widok przez wizjer dzięki czemu możemy zobaczyć jak rzeczywiście działa śledzenie w obu aparatach.
Pierwszy test Matt przeprowadził w słabym oświetleniu fotografując obracająca i kopiącą modelkę. Oba aparaty miały dwa podejścia do zadania. Podczas gdy D5 zdołał śledzić modelkę w obu przypadkach, D850 raz nie nadążył ze śledzeniem.
Kolejny test fotograf zrobił w warunkach naturalnych, w parku. Śledząc modelkę biegnącą wprost na aparat D850 trafił około 60% zdjęć reszta była delikatnie nietrafiona. D5 jednak poradził sobie z tym zadaniem lepiej trafiając 80-90% zdjęć.
Następnie Matt fotografował trzymając aparat w ręku i podążając za modelką, która biegała zmieniając kierunki. D5 jak można się było spodziewać trafił prawie wszystkie klatki, nawet te wykonane z bliska. D850 stracił modelkę bardzo szybko z pola ostrości i nie dał rady jej już odnaleźć. Krótko mówiąc D5 poradził sobie w tej części znacznie lepiej.
Mnie zastanawia tylko czy fotografowie, którzy korzystają z ciągłego trybu autofokusu nie używają raczej jednego punktu AF, a nie funkcji Tracking, czyli aktywnego śledzenia, kiedy to aparat decyduje jaki punkt AF wybrać.
Ja jeżeli fotografuję lustrzanką i chcę mieć trafione jak najwięcej zdjęć w serii właśnie tak fotografuję - tryb ciągły autofokusu plus jeden punkt AF (ewentualnie z sąsiadującymi), a jakie są wasze doświadczenia? W takim teście myślę, że D850 powinien wypaść trochę lepiej, nie ulega jednak wątpliwości, że ze śledzeniem obiektów lepiej radzi sobie Nikon D5.