Fotografia Analogowa Cz. III: Jaki film wybrać?
Fotografia tradycyjna, opiera się na tradycyjnych materiałach światłoczułych. Estetyka zdjęć – ich kolor, ostrość i kontrastowość zależą w dużej mierze od filmu. Jeśli chcecie wiedzieć, jaki film wybrać, zapraszam do lektury poniższego tekstu.
17.01.2020 | aktual.: 17.01.2020 14:58
W pierwszej części cyklu wybrani przeze mnie eksperci wyjaśniali, dlaczego warto fotografować na filmie. Część drugą poświęciliśmy formatom materiałów światłoczułych oraz wyborowi aparatu. Skoro już wiecie, jaki aparat kupić, to czas dobrać do niego odpowiednie materiały światłoczułe.
Na wstępie powiem, że znajdziecie tutaj moje rady i zdanie na temat niektórych negatywów – trudno przejrzeć i sprawdzić cały rynek. Każdy też może mieć swoje zdanie na temat konkretnego filmu, kombinować z nim przy wywoływaniu i postprodukcji dla uzyskania ciekawych efektów itd. Najważniejsze jest określenie początkowej estetyki i narzucenie sobie pewnego ograniczenia, dzięki któremu łatwiej wam będzie znaleźć swój styl w fotografii tradycyjnej.
Zanim opiszę oferty konkretnych producentów oraz konkretne negatywy (i pozytywy), musicie wiedzieć, że film określają wam nie tylko kolor, ostrość i kontrastowość, ale również jasność przez czułość ISO (ASA). Niektóre z nich można forsować, czyli nie doświetlić i wyrównać to podczas wywoływania, inne można ”pullować”, czyli prześwietlić i zredukować to przy wywoływaniu. Co ciekawe – niektóre filmy mają czułość określoną zakresem, jak Lomography Redscale 50-200. W zależności od tego, jak naświetlicie dany materiał, może przybrać różne efekty.
[h4]MINI-SŁOWNICZEK[/h4]
[b]Negatyw[/b] - film negatywowy
[b]C-41[/b] - automatyczny proces wywoływania negatywów
[b]Slajd[/b] - film pozytywowy
[b]E-6[/b] - automatyczny proces wywoływania slajdów
[b]Wywoływanie ręczne[/b] - ręczny proces wywoływania filmów czarno-białych
[b]RA-4[/b] - proces wywoływania papierów fotograficznych
[b]Rem-Jet[/b] - czarna maska, zabezpieczająca taśmę filmową
[b]T-grain / Struktura ziarna T[/b] - nowsza technologia, stosowana w filmach czarno-białych nowej generacji. Pozwala na osiągnięcie drobnego ziarna, szerszej rozpiętości tonalnej oraz większej ostrości.
Jaki film kolorowy wybrać?
Filmy kolorowe dzielimy zasadniczo na filmy negatywowe oraz pozytywowe (slajdy). Z tych pierwszych bez problemu zrobicie odbitki i wybaczają więcej niedociągnięć. Ze slajdami jest już trochę problemów – te filmy są przeznaczone do wyświetlania na projektorach, ale są fotografowie, którzy z powodzeniem wykorzystują je na co dzień i skanują z doskonałym efektem, jak na przykład Titus Poplawski.
Na rynku jest naprawdę dużo kolorowych negatywów. Niektóre z nich dostępne są tylko w jednym formacie (np. 35 mm), a inne w różnych – od małego obrazka do wielkiego formatu. Wśród fotografów można spotkać głównie wykorzystywanie materiałów światłoczułych dwóch firm: Kodaka oraz Fujifilm.
W świecie fotografów tradycyjnych panuje przekonanie, że filmy Kodaka dają dużo cieplejsze kolory z zaznaczeniem brązów, żółci, pomarańczy i czerwieni. W przeciwieństwie do nich są filmy Fujifilm, dające chłodniejsze odcienie (w tym skórę) z pięknie wyeksponowanymi zieleniami i błękitami.
Filmy Kodaka to wachlarz możliwości
W ofercie Kodaka znajdziecie kilka popularnych filmów: Kodak ProImage 100, Kodak Gold 200, Kodak ColorPlus 200, Kodak UltraMax 400, Kodak Ektar 100, Kodak Portra 160 i 400 oraz Kodak Ektachrome E100. Pierwszy z nich cechuje się przez mocniejsze nasycenie żółci oraz mniejszy kontrast. Gold jest w pełni amatorski i nadaje się do lomografii, podobnie jak ColorPlus, lecz ten drugi ma bardziej nasycone kolory. UltraMax 400 ma wyższą czułość i jest określany mianem filmu uniwersalnego – w miarę neutralny kolor, dobra ostrość, bardzo powtarzalne efekty.
Kodak Ektar 100 to profesjonalny film, który cechuje się niską czułością, wysoką ostrością i bardzo nasyconymi barwami. Jest polecany fotografom, którzy lubią zdjęcia ”z kopem” i potrzebują kolorów, które niemal wyskakują ze zdjęcia. Kodak Portra 160 oraz 400 to filmy profesjonalne, przeznaczone do fotografii portretowej. Emulsja jest opracowana tak, by dawała przyjemne tony skóry, lekko cieplejsze niż w rzeczywistości. Szczególnie polecam te negatywy miłośnikom brązów oraz pomarańczy na zdjęciach. Ważne jest to, że każdy z tych 3 filmów znajdziecie w wersji średnioformatowej.
Kodak Ektachrome E100 to nowa wersja slajdu do procesu E-6. Ma czułość 100 i dla wielu fotografów jest filmem idealnym. O nim możecie przeczytać więcej w poprzednich artykułach na Fotoblogii. Niestety nie miałem w rękach nowej wersji, więc trudno mi cokolwiek więcej powiedzieć.
Fujifilm, czyli piękne zielenie i błękity
Podobnie, jak w przypadku Kodaka, Fuji również ma propozycje profesjonalne i amatorskie. Do tej pierwszej grupy zaliczymy: FujiColor 200 (C200) oraz Fujifilm Superia X-TRA 400 i 800 Venus. Oba filmy wpadają w zielenie i niebieskości i są filmami do użytku codziennego – nie ma w nich nic specjalnego.
Wśród profesjonalnych filmów ze stajni Fujifilm znajdziemy 2 negatywy oraz 2 slajdy. Fujifilm Pro 160 NS oraz 400 H to kolorowe filmy negatywowe, dające znacznie chłodniejszy odcień skóry niż Kodak Portra. Czasem zdarza się, ze skóra potrafi wpaść nawet w lekko siny zafarb. Powodem, dla którego warto wziąć na warsztat te filmy jest odwzorowanie błękitów i zieleni. Sa po prostu piękne, żywe i mocno nasycone. Fujifilm Pro to seria, która była pierwszym wyborem fotografów ślubnych. Osobiście uwielbiam te kolory w porównaniu do Portry, która zwyczajnie mi nie leży.
Fuji Provia 100F oraz Fujichrome Velvia 50 i 100 to filmy pozytywowe w ofercie Fujifilm. Mocne kolory, piękne niebo i łąki to cechy charakterystyczne. Jak się okazuje – z powodzeniem można je wykorzystywać w fotografii portretowej, o czym opowiedział mi Titus Poplawski.
Filmy efektowe i przeterminowane
Wielu fotografów wykorzystuje filmy efektowe, to znaczy takie, które nie dążą do odwzorowania prawdziwych kolorów, a dają zafarb, albo specjalnie są ”popsute”. Zwykłymi kolorowymi filmami z większym ziarnem i lekko przesterowanymi kolorami jest seria Lomography Color. Ich inne negatywy, jak Lomography Redscale (czerwono-żółty), Lomography Lomochrome Turquoise (turkus) czy Lomography Lomochrome Purple (fiolet) są stworzone po to, by dawać zdjęcia kolorowe z konkretną barwą. W ofercie firmy Rollei również znajdziecie filmy efektowe: Rollei Redbird (czerwono-żółty) oraz Crossbird (żółto-zielony, ”toksyczny”).
Interesującym filmem efektowym jest CineStill, czyli przerobiona taśma filmowa ze ściągniętą specjalną maską Rem-Jet, która chroniła przed zaświetleniem. Jeśli chcecie, by wasze zdjęcia wyglądały, jak żywcem wyciągnięte z Hollywood, to jest film dla was. Niestety jest dość drogi i za 36 zdjęć w formacie 35 mm przyjdzie nam zapłacić około 50 złotych.
Ciekawą alternatywą dla uzyskania niepowtarzalnych kolorów są filmy przeterminowane. Przeważnie utlenianie emulsji światłoczułej z taśmy wpływa nie tylko na kolor, ale na światłoczułość, dlatego wielu fotografów prześwietla te materiału o 1-2 EV. Jednym z nich jest Mateusz Żurowski, którego poznaliście już dzięki wcześniejszym artykułom.
Jaki film czarno-biały wybrać?
Jeśli wydaje wam się, że sprawa z filmami kolorowymi jest skomplikowana, to macie rację. Z resztą ich wywoływanie w warunkach domowych również wymaga większej wprawy i pilnowania. Przejdźmy jednak do kwestii przyjemniejszej, czyli do wyboru filmu czarno-białego.
Filmy o klasycznej strukturze ziarna
Już sam nagłówek informuje, o czym będziemy mówić. Filmy o klasycznej strukturze ziarna powstały na bazie starszej technologii opracowania emulsji światłoczułej. W większości takich filmów dostrzeżecie mniejszy kontrast oraz większe ziarno, niż w przypadku filmów o strukturze ziarna T (T-grain), o których za chwilę.
Rzecz jednak ma się tak, że filmy o klasycznej strukturze ziarna są bardziej podatne na forsowanie, o czym opowiedzieli mi bardziej doświadczeni koledzy. Przykładowo – film Ilford HP5 (ASA 400) bez problemu można forsować do ASA 1600, a nawet 3200 bez większego wysiłku, a efektem jest zwiększony kontrast i bardziej widoczne ziarno, jednak wciąż coś widać.
Filmy czarno-białe o klasycznej strukturze ziarna dadzą wrażenie bardziej ”vintage”. Procedura wytwarzania niektórych z nich oraz skład emulsji nie zmieniły się w ciągu kilkudziesięciu lat i wciąż świetnie wyglądają. Popularnymi przykładami klasycznych filmów czarno-białych są: Ilford Pan (ASA 50/100/400), Ilford FP4 (ASA 125), Ilford HP5 (ASA 400), Kodak TRI-X (ASA 100/400) czy Fomapan (ASA 100/200/400).
Przez długi czas moim ulubionym negatywem czarno-białym o klasycznej strukturze ziarna był Ilford FP4, do którego wróciłem jakiś czas temu. To chyba obecnie jedyny film, który daje mi ”mroczną” estetkę. Szczerze mówiąc – po prostu dobrze mi się na nim pracuje – od naświetlania przez wywoływanie, aż do skanowania.
Wywoływanie wspomnianych wyżej filmów nie wymaga specjalnej chemii. Większość z nich bez problemu podda się działaniu takiej chemii, jak: Kodak D76, Tetenal Ultrafin, Ilford ID-11, Ilford Ilfosol-S czy Kodak HC-110. Do forsowania nadadzą się: AGFA Rodinal R09, Adox Adonal Rodinal, Adox Rodinal, Adox Adolux APH 09, FOMA Fomadon R09, Tetenal Paranol S R09, lub Ilford Microphen.
Filmy o strukturze ziarna T
T-grain (ang. tabular crystals), czyli filmy o strukturze ziarna T, charakteryzują się nowsza emulsją, która też jest wykorzystywana w części filmów kolorowych. Obraz z takich filmów jest przeważnie bardziej kontrastowy, ale zawierający bogate szczegóły w ciemnych i jasnych partiach, jak również jest ostrzejszy. Często zdjęcia z niskoczułych filmów o strukturze ziarna T wyglądają jak wysokiej jakości zdjęcia cyfrowe.
Do takich filmów zaliczamy współcześnie: Kodak T-MAX (ASA 100/400), Ilford Delta (ASA 100/400/1600/3200) oraz Fujifilm Neopan Acros 100 II. Wybór jest mniejszy, ale nie ma w tym nic złego, ani przerażającego – obrazek z każdego z tych filmów jest bardzo podobny. Wymagają one jednak dedykowanej chemii, jak wywoływacze: Kodak T-Max, Adox FX39 II, Tetenal Ultrafin T-Plus, Adox Atomal A49, Ilford Ilfotec DD-X.
Jestem miłośnikiem filmu Kodak T-MAX 100. Jest to chyba najostrzejszy film czarno-biały, na jakim kiedykolwiek pracowałem. Poza tym charakteryzuje się głębokimi czerniami, a w połączeniu z lampami studyjnymi to istna bajka. Zdjęcia są ostre, szczegółowe oraz mają piękną gradację od absolutnej czerni do absolutnej bieli.
Inne filmy czarno-białe
Oprócz omówionych wyżej filmów, istnieją jeszcze wersje ”Retro”, które są sporządzane według tradycyjnych receptur danych firm. Są jeszcze filmy ortochromatyczne, nadające się do zastosowań technicznych i astrofotografii. Charakterystyczna dla nich jest czułość na światło w przedziale długości fal od ok. 380 do 610 nm.
Filmem, którym warto się zainteresować na oczątek swojej przygody z czarno-białą fotografią negatywową jest Ilford XP2 (ASA 400). Jest to film ostry, z bardzo małym ziarnem i przyzwoitą gradacją szarości. Oprócz tego, nie trzeba bawić się w ręczne wywoływanie, a wystarczy go oddać do lokalnego laboratorium, ponieważ jest on przeznaczony do maszynowego wywoływania w procesie C-41. Polecam go szczerze wszystkim początkującym.
Podsumowanie
Jak widzicie - wybór filmu zależy nie tylko od warunków oświetleniowych, ale również od efektu, jaki chcecie otrzymać. Współcześnie nie ma czegoś takiego jak "uniwersalny film do wszystkiego". Każdy ze wspomnianych filmów ma swoje cechy i warto go sprawdzić. Przyznam szczerze, że musiałem przepracować trochę filmów i wydać kilka dobrych stówek na to, ale w końcu znalazłem te, które najbardziej mi odpowiadają.
[h4]PRO TIP[/h4]
Negatywy lepiej prześwietlić o 1-2 EV niż niedoświetlić. Detale w czerniach mogą przepaść, gdy będzie za mało światła. W przypadku slajdów najlepiej jest naświetlać na 0, czyli uśrednić pomiar światła.
Moimi ulubionymi filmami są: Fujifilm Pro 160 NS, Fujifilm Pro 400 H, Ilford FP4, Ilford HP5, Kodak T-Max 100/400 oraz Lomography Redscale. W zależności od tego co i w jakich warunkach będę fotografował, mogę wybrać kompletnie inną estetykę, dzięki czemu nie muszę się martwić na zapas. Przy okazji - wszystkie te filmy są bardzo podatne na skanowanie bez problemów i nie zauważyłem innych artefaktów, jak pyłki, ale i tego da się uniknąć.