Test jakości zdjęć iPhone'a 6s. Czy Apple nadal jest królem fotograficznych smartfonów?
05.02.2016 | aktual.: 08.09.2016 00:40
Specyfikacja i budowa
iPhone 6s miał swoją premierę jesienią, na corocznej konferencji Apple, na których regularnie poznajemy nowe smartfony i inne elektroniczne gadżety. Po raz pierwszy pełnoprawny iPhone pojawił się w nowym kolorze - biało-różowym i właśnie taki egzemplarz testowałem. Śmiejąc się w gronie znajomych doszliśmy do wniosku, że jedyną opcją, żeby ludzie na ulicy dowiedzieli się, że mamy najnowszy model, jest właśnie zakup go w tym kolorze. Osobiście bym go nie wybrał, ale to sprawa drugorzędna.
Nowy iPhone jest przede wszystkim konkurencją dla innych topowych smartfonów, takich jak Sony Xperia Z5, Samsung Galaxy S6 i S6 Egde, Moto X Styles czy LG G4, a także Microsoft Lumia 950. Poprzeczka postawiona jest wysoko, ale poprzednie modele nie miały się czego wstydzić.
Do wykonania iPhone 6s nie mam najmniejszych zastrzeżeń - jest solidny, ale zarazem lekki. Dobrze leży w dłoni, a wszystkie niezbędne przełączniki są tam, gdzie być powinny. W stosunku do poprzednika zmian właściwie nie ma. Urządzenie jest minimalnie grubsze i cięższe, ale żeby to potwierdzić, musiałem położyć obydwa smartfony na wadze, która wykazała minimalne różnice. Jestem ciekaw użytkowania go w dłuższym czasie. Sam korzystam z iPhone 6, podobnie jak nasz redaktor naczelny Krzysiek i obydwoje wymienialiśmy nasze egzemplarze na gwarancji. iPhone’y samoczynnie się rozkręcały na dole obudowy, co powodowało, że przy ściskaniu telefonu na dole, wyczuwalne było przeskakiwanie ekranu i reszty obudowy. U mnie skończyło się po pierwszej wymianie, Krzysiek lada dzień oddaje już drugi egzemplarz na gwarancję. Mam nadzieję, że w modelu 6s wyeliminowano tę wadę. Tu warto wspomnieć, że do wykonania modelu 6s wykorzystano mocniejsze aluminium - stop 7000, który ma zapobiegać wyginaniu się smartfonów.
Z przodu znajduje się spory, 4.7 calowy ekran, pokryty podwójnie jonizowanym szkłem, które zostało zaprojektowane specjalnie dla 6s. Cokolwiek to nie oznacza - na ekran zawsze przyklejam folię lub taflę szkła, więc o wytrzymałości tego materiału nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. Ekran ma rozdzielczość 1334 x 750 pikseli i mimo że konkurenci oferują ekrany o rozdzielczości Full HD, Quad HD czy 4K, naprawdę ciężko powiedzieć złe słowo o rozwiązaniu Apple. Korzystam z niego od ponad roku (w IP6) i dostrzeżenie pojedynczego piksela czy jakichkolwiek poszarpanych pikselozą elementów, nie ma miejsca. To po prostu bardzo dobry ekran ze świetnymi kątami widzenia, naturalnie odwzorowanymi barwami i dobrą jasnością. Na plus zasługuje pełne pokrycie sRGB.
iPhone 6s napędzany jest procesorem Apple A6 (2 rdzenie, 64 bit) o taktowaniu 1,85 GHz i 2 GB pamięci RAM. Jak widać, parametry nie zwalają z nóg, ale w benchmarkach potrafią zostawić konkurentów w tyle, szczególnie za sprawą optymalizacji systemu pod konkretne smartfony. Nie będę głębiej wchodził w szczegóły, szczególnie że zajmuję się głównie aparatem, a nie innymi technicznymi aspektami, ale iPhone 6s działa po prostu szybko, bez żadnych opóźnień i generalnie wszystko działa tak, jak powinno działać.
Aparat w iPhonie 6s wyposażony jest w matrycę CMOS BSI o rozdzielczości 12 megapikseli i wielkości 1/3 cala. Sensor w przednim aparacie ma 5 megapikseli. Obiektyw ma jasność f/2.2 i nie jest stabilizowany.
Nie znajdziemy tu żadnych kosmicznych technologii typu laserowy autofokus czy temu podobnych, natomiast naprawdę ciężko przyczepić się do czegokolwiek w samym module aparatu. Aparat ma jednak kilka ciekawych dodatków, którym przyjrzę się w dalszej części testu.
Bateria ma pojemność 1715 mAh, czyli trochę mniej niż poprzednik (1810 mAh), natomiast jej działanie jest bardzo podobne. Bez problemu możemy z telefonu korzystać jeden dzień, używając go dość intensywnie - przeglądając social media, oglądając filmy na YouTube itd. Jeśli dzień spędzamy w domu, a telefonu używamy rzadziej, niejednokrotnie po całym „luźniejszym” dniu zostawało 60-70% baterii. To niezły wynik, szczególnie w porównaniu do iPhone 4s, z którego korzystałem wcześniej. Tam bateria miała problem, żeby napędzać smartfon od rana do wieczora.
Jak wiadomo, iPhone nie umożliwiają rozszerzenia pamięci przez włożenie karty microSD. Tu w momencie zakupu musimy zdecydować się na konkretną ilość gigabajtów. Do wyboru mamy 16, 64 i 128 GB pamięci. Bardzo szkoda, że zabrakło 32 GB, co byłoby idealnym kompromisem między umiarkowaną ceną, a komfortem korzystania w dłuższym czasie. Niestety, Apple stwierdziło, że albo będziesz rzucał gromy na 16 GB, albo będziesz o 400 zł lżejszy.
Obsługa
Z iPhone’ów korzystam właściwie od samego początku ich drogi w Polsce. Zaczęło się od modelu 3G, potem 4s, następnie 6, więc uważam, że system znam naprawdę dobrze. Nie mam żadnych zastrzeżeń do działania przełączników czy przycisków. Wszystkie działają tak, jak powinny. Przycisk home zespolono w czytnikiem linii papilarnych, a odblokowanie smartfonu trwa ułamek sekundy.
Na lewej ścianie umieszczono przyciski odpowiadające za głośność, a także przełącznik wyciszenia, natomiast na prawej - przycisk blokujący smartfon i szufladkę karty nano Sim. Przycisków głośności możemy używać jako spustów migawki. Nie działają one dwustopniowo, ale nie przeszkadza to w szybkim zrobieniu ostrego zdjęcia.
Na uwagę zasługuje również ekran smartfona, który prócz przeciętnej (choć w zupełności wystarczającej) rozdzielczości oferuje technologię 3D touch, dzięki której ekran działa nie tylko na dotyk, ale również na nacisk. Funkcja jest rzeczywiście przydatna, szczególnie w momencie, gdy chcemy podejrzeć treść maila - wtedy dociskając ekran na wybranej wiadomości nie wchodzimy w nią, a jedynie widzimy jej podgląd. Działa to szybko i wygodnie. Do tego w wielu systemowych aplikacjach mamy możliwość rozwinięcia menu z ekranu głównego, dzięki czemu możemy szybko przejść do zrobienia selfie czy nagrania wideo. Jeśli mamy ustawioną interaktywną tapetę, to w trybie zablokowanego ekranu możemy np. dać się przepłynąć rybie, którą mamy ustawioną na tapecie.
Aplikacja fotograficzna
Aplikacje fotograficzne w iPhone’ach zawsze były mocno ascetyczne w porównaniu do konkurentów. W tej kwestii niewiele się zmieniło, bo nie znajdziemy tu żadnych trybów fotografowania czy możliwości zmiany jakichkolwiek parametrów ekspozycji. Po włączeniu możemy wybrać czy chcemy nagrywać film, film poklatkowy, film w zwolnionym tempie, robić zdjęcia o proporcji boków 4:3, czy 1:1 lub włączyć panoramę.
W górnej części ekranu wybieramy tryb pracy lampy błyskowej, obecność funkcji HDR, samowyzwalacz i zmianę kamer. Na dole umieszczono spust migawki, dostęp do wykonanych wcześniej zdjęć, a także zestaw filtrów.
Podczas opisywania wydaje się, że tych funkcji jest naprawdę dużo, ale w praktyce najczęściej będziemy się przełączali między robieniem zdjęć i filmów oraz kamerami. Tak, jak wspomniałem - nie mamy możliwości zmiany ISO, czasu naświetlania przy przysłony. Autofokus działa automatycznie (z wykrywaniem twarzy) lub możemy dotykiem wskazać miejsce wyboru ostrości i pomiaru światła. Następnie przesuwając palcem w górę i dół możemy korygować kompensację ekspozycji. Przytrzymując dany element nieco dłużej, blokujemy ekspozycję i ostrość. Chcąc użyć cyfrowego zoomu, po prostu rozsuwamy palce na ekranie tak, jakbyśmy powiększali zdjęcie. Wszystko jest bardzo intuicyjne i powiem szczerze, że jeszcze nigdy nie zabrakło mi możliwości wejścia w głębsze ustawienia aparatu. No, może w jednym wypadku - podczas robienia zdjęć scenki testowej, co wymaga zmiany ISO. Tu jednak z pomocą przyszła całkiem ciekawa aplikacja Manual.
Jeśli chodzi o głębsze ustawienia aparatu, to zmian dokonujemy bezpośrednio w menu ustawień całego telefonu, choć i tak nie ma ich zbyt dużo. Ustawiamy tam przede wszystkim tryby nagrywania wideo, decydujemy czy zdjęcia HDR mają być zapisywane jako zwykłe i HDR, a także decydujemy o ustawieniach iCloud związanych ze zdjęciami.
Fotografowanie w praktyce
Muszę przyznać, że lubię fotografować iPhonem - głównie ze względu na fakt, że zawsze mam go przy sobie. Do aplikacji fotograficznej mamy dostęp z poziomu zablokowanego ekranu - wystarczy przesunąć palcem z dołu na górę. Ekran jest jasny, więc nie ma żadnego problemu z fotografowaniem w pełnym słońcu. Z kolei w gorszych warunkach oświetleniowych autofokus radzi sobie naprawdę dobrze, ustawiając ostrość w czasie 0,5-1 sekundy, do tego bardzo rzadko nie trafia. W dobrych warunkach oświetleniowych autofokus działa błyskawicznie i w sumie zapominamy, że w naszym smartfonie działa taki układ, bo zdjęcia są niemal zawsze ostre.
Dobrze działa również rozpoznawanie twarzy, a także ustawianie ostrości na wybranym na ekranie punkcie ostrości.
W kontrastowych scenach iPhone 6s ma czasem tendencje do niedoświetlania zdjęć, szczególnie w momencie, gdy w kadrze pojawia się niebo. Wtedy dobrze jest dotknąć na ekranie głównego motywu, a aparat w mgnieniu oka zmieni ekspozycję na wybranym punkcie. W kontrastowych scenach pomaga również wspomniany wcześniej HDR. Nie do końca wiem, jak działa ta funkcja w iPhone 6s, ale jej uruchomienie jest widoczne, choć nie spektakularne. Nie sądzę, żeby aparat wykonywał serię zdjęć, bo nigdy nie zdarzyło mi się dostrzec przesunięcia obiektów. Domyślam się, że algorytm po prostu podbija cienie i przyciemnia jasne partie zdjęć.
To, co zasługuje na plus, to bardzo naturalnie oddane barwy. iPhone 6s nie ma tendencji do wpadania w jakiekolwiek dominanty, a kolory są wiernie odwzorowywane, nie są też nadmiernie nasycone. Zdjęcia oglądane na telefonie wyglądają naprawdę bardzo dobrze.
Po skopiowaniu ich na komputer i oglądaniu na większym monitorze oczywiście przestaje być tak różowo, bo wielkości matrycy 1/3 cala nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Zdjęcia wyglądają podobnie, jak zrobione aparatem z matrycą 1/2.3 cala, a po powiększeniu ich do 100% wyraźnie widać działanie algorytmu odszumiającego i poszarpane krawędzie. Algorytm odszumiający działa przy tym dość mocno, więc przy wyższych ISO zobaczymy bardziej coś na kształt efektu akwareli i obniżone nasycenie, niż normalne cyfrowe ziarno.
Nie mam zastrzeżeń do obiektywu - jest jasny, a jakość zdjęć w całym kadrze jest dobra. Nie ma też problemu z nadmierną dystorsją, winietowaniem czy aberracją chromatyczną.
Panorama
Wykonywanie zdjęć panoramicznych jest bardzo proste. Wystarczy wybrać odpowiednią opcję w aplikacji fotograficznej, a kreator przeprowadzi nas przez kolejne kroki. Wybieramy jedynie czy panorama ma iść od lewej do prawej, czy na odwrót. Następnie naciskamy spust migawki i obracamy smartfon w określonym wcześniej kierunku. Strzałka prowadzi nas i pokazuje czy nie odjeżdżamy zbyt mocno do góry, czy w dół, a także sugeruje wolniejsze przesuwanie smartfona w momencie, gdy chcemy zbyt szybko zrobić zdjęcie. Co ważne, zdjęcia panoramiczne mogą mieć rozdzielczość nawet 43 megapikseli!
Live Photos
Ta funkcja ma pozwolić ożywić nasze zdjęcia. Jej działanie polega na tym, że aparat rejestruje 1,5 sekundy przed i po naciśnięciu spustu migawki, przez co np. robiąc zdjęcie dziewczynie i prosząc ją o uśmiech, zarejestrujemy również sam moment uśmiechania. Powiem szczerze, że nie znalazłem jeszcze sensownego zastosowania dla tej funkcji, więc na co dzień była wyłączona.
Przedni aparat
W tym względzie poczyniono spory krok naprzód, bo przedni aparat w iPhone 6s ma 5 Megapikseli. Poprzednik miał zaledwie 1.2 Megapiksela, więc różnica jest naprawdę spora. Zdjęcia są również lepszej jakości, niż u poprzednika. Ciekawą funkcją jest również Retina Flash, dzięki której robiąc selfie, doświetlamy twarz światłem emitowanym przez ekran. Co ważne - algorytm na podstawie oświetlenia sceny dobiera odpowiedni kolor światła, żeby odpowiednio dobrać balans bieli. Niby niewiele, ale należy się kolejny plus.
Szumy
Zdjęcia testowe robiłem przy pomocy aplikacji Manual, w której mogłem ręcznie zmienić ISO. Aplikacja systemowa nie udostępnia użytkownikowi żadnych funkcji manualnych, prócz tych, które opisałem na początku testu. Aparat pracuje z czułością od ISO 34 do 1600 i bardzo chętnie korzysta z niższych czułości nawet w miejscach, gdzie jest dość ciemno. Używa przy tym niepokojąco długiego czasu naświetlania - 1/17 sekundy, co przy ekwiwalencie ogniskowej 28 mm naraża nas na poruszenie zdjęć. Taki sam zabieg Apple stosowało w poprzedniku, żeby nie podnosić czułości, co odbiłoby się na zaszumieniu.
Najlepszą jakość zdjęć osiągniemy korzystając z ISO nie wyższego niż 100. Wtedy zdjęcia są rzeczywiście dobrej jakości, a algorytm odszumiający nie ma zbyt dużo do roboty. Przy ISO 200 widać zaszumienie głównie w ciemniejszych partiach obrazu, ale nadal zdjęcia są dobrej jakości. ISO 400 wprowadza mocniejsze zaszumienie, które widoczne jest na całym zdjęciu. Zdjęcia tracą również trochę nasycenia i kontrastu. Przy ISO 800 fotografie są już mocno pokryte nieregularnymi plamami, cienie zlane są w czarne połacie, a zdjęcie wygląda już naprawdę źle. Przy ISO 1600 efekt jest jeszcze mocniej potęgowany i zdjęcia wyglądają jeszcze gorzej. Niemniej jednak na ISO 1600 iPhone wchodzi chyba tylko w zupełnej ciemności.
Detale
Tu sytuacja wygląda bardzo podobnie, jak z szumami. Niestety, mamy do czynienia z mocnym algorytmem odszumiającym, który mocno degraduje ilość szczegółów. Najlepszą jakość uzyskamy do ISO 100, a następnie z każdym kolejnym krokiem EV następuje mocna degradacja jakości obrazu i zamiana szczegółów w poszarpane faktury, które są nieprzyjemne dla oka. Przy wyższych ISO po prostu widzimy, że mamy do czynienia z aparatem, który może być konkurencją dla aparatów kompaktowych z matrycą 1/2.3” i nic więcej. Niemniej jednak porównując go z innymi smartfonami, jakość stoi na porównywalnym poziomie.
Porównanie z iPhone 6
W związku z tym, że miałem dostęp do obydwu telefonów postanowiłem porównać jakość przy kolejnych czułościach ISO. Jak widać na wycinkach poniżej, jakość jest bardzo podobna. Oczywiście zdjęcia z nowszego smartfona są trochę większe (12 vs. 8 Mpx), ale poziom zaszumienia i oddania szczegółów są niemal identyczne. Pojawiają się delikatne różnice w kolorystyce, ale wynika to z faktu, że telefony trochę inaczej zbalansowały biel w tej konkretnej scenie.
Uważam, że posiadacze poprzedniego modelu nie muszą rozważać przesiadki na nowszy model, bo skok jakościowy praktycznie nie istnieje. Zdjęcia są naprawdę bardzo zbliżone.
Szumy
Detale
Zdjęcia codzienne
Zdjęcia i filmy przykładowe
Wszystkie zdjęcia zostały zrobione przy pomocy systemowej aplikacji bez żadnych filtrów. Nie były również obrabiane w komputerze.
Podsumowanie
Co nam się podoba
Na uwagę zasługuje dobra jakość wykonania i bardzo spójna obudowa. Telefon świetnie leży w dłoni, a dobre parametry zapewniają szybką i bezproblemową obsługę. Na uwagę zasługuje również świetny, jasny ekran o dużej jasności i pokryciu przestrzeni sRGB. Podoba mi się również niesamowicie prosta i szybka aplikacja fotograficzna, która sprawnie i dobrze działa - robienie zdjęć jest bardzo przewidywalne, a zdjęcia są ładne. iPhone nie ma problemów z dobraniem odpowiedniego balansu bieli, dobrze mierzy ekspozycję, kolory są żywe, ale naturalne, co niestety nie jest tak oczywiste wśród konkurencji. Kolejny plus za poprawioną przednią kamerkę, a także filmy 4K i Slow Motion 240 fps przy HD 720p.
Co nam się nie podoba
Szkoda, że Apple stosuje stabilizację tylko w większym bracie 6s Plus, a ta czasem by się przydała, szczególnie, kiedy fotografujemy wieczorne krajobrazy. Niektórzy mogą być zawiedzeni, że aplikacja systemowa nie umożliwia właściwie żadnych korekt, choć to kwestia indywidualnych preferencji. Jakość zdjęć w gorszych warunkach oświetleniowych obnaża również wady małej matrycy - zdjęcia są znacznie gorszej jakości, niż przy niższym ISO. iPhone robi sprytną sztuczkę - maksymalnie obniża ISO, narażając nas na poruszenie zdjęć, co jest tylko półśrodkiem do uzyskania mniejszego zaszumienia. iPhone 6s dostaje ode mnie jeszcze minus - za brak wersji 32 GB.
Werdykt
iPhone 6s zrobił niewielki krok naprzód w stosunku do poprzednika, patrząc na osiągi głównego aparatu. Porównując zdjęcia z iPhone 6 i 6s ciężko znaleźć większe różnice, bo jakość zdjęć jest niemal identyczna, pomijając większą o 4 megapiksele rozdzielczość. Z drugiej strony, ciężko było znaleźć większe wady w poprzedniku, więc iPhone 6s należy potraktować jako udanego następcę, równie udanego poprzednika. To po prostu dobry smartfon z dobrym aparatem.