Master i Slave: Nikon odszedł od tych słów już 20 lat temu
Trend dotyczący odchodzenia od określeń "Master" i "Slave" w świecie technologicznym trwa. Jak się okazuje – Nikon podjął ten temat znacznie wcześniej niż Canon, bo na początku lat dwutysięcznych.
09.07.2020 | aktual.: 09.07.2020 09:37
Pokłosie Black Lives Matter
Kontrowersyjne określenia są używane w świecie fotografii od bardzo długiego czasu. "Master" odnosi się do nadrzędnych lamp błyskowych, które kontrolują parametry oraz wyzwalanie lamp podrzędnych, czyli "Slave".
Temat tych słów wrócił na usta świata technologicznego po serii protestów i zamieszek w USA związanych ze śmiercią Afroamerykanina George’a Floyda, który był duszony przez funkcjonariusza policji przez 8 minut. Nie dotyczy to jedynie fotografii, ale również innych gałęzi nowych technologii, jak na przykład systemu zarządzania bazami danych MySQL.
Nikon był pierwszy!
W zeszłym tygodniu echem odbiła się akcja Canona dotycząca porzucenia nazw "Master" (ang. "pan") oraz "Slave" (ang. ”niewolnik”). Producent poinformował, że od 2017 roku nie stosuje ich w nowych urządzeniach. Ten sam kierunek obrała firma Nikon, ale było to już na początku lat dwutysięcznych, czyli blisko 20 lat przed Canonem.
Jason Parnell-Brookes z portalu Fstoppers dotarł do przedstawicieli Nikona, którzy wytłumaczyli mu, że w produktach, ja również w instrukcjach obsługi nie znajdują się źle kojarzące się słowa, jednak nie we wszystkich. Redaktor zwraca uwagę na lampę błyskową Nikon Speedlight SB-5000, ponieważ w przewodniku jej użytkowania wciąż można znaleźć kontrowersyjne określenia, a konkretnie jest to "Wireless Slave Controller SU-4", czyli odniesienie do bezprzewodowego kontrolera wspomnianej lampy.
Oczywiście powodem rezygnacji ze słów "Master" i "Slave" jest to, że niektórzy użytkownicy mogli poczuć się urażeni – zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie temat niewolnictwa jest bardzo drażliwy. Wygląda na to, że Nikon był pierwszą fotograficzną firmą, która świadomie odeszła od znanych wszystkim określeń, by nie wzbudzać w konsumentach mieszanych uczuć.
Tak dla przypomnienia – w języku polskim wciąż popularne jest słowo "murzyn" dotyczące flag (paneli wyciemniających) na planach zdjęciowych i fotograficznie. Czy powinno odejść do lamusa? Według mnie tak.