Modułowy aparat łączony ze smartfonem? Yongnuo pokazuje nowy patent
Chińska firma znana z produkcji akcesoriów fotograficznych ponownie zadziwia. Najnowszy patent Yongnuo pokazuje nietypową konstrukcję, która wydaje się łączyć smartfona z wbudowaną matrycą oraz osobny moduł aparatu w formie nakładki.
Konstrukcje aparatów modułowych są znane z czasów fotografii tradycyjnej za sprawą firm Hasselblad i Mamiya. Współcześnie taka forma jest wciąż produkowana przez szwedzką legendę oraz przez Phase One na bazie japońskich aparatów – oczywiście w formie cyfrowych bezlusterkowców średnioformatowych. Od długiego czasu słychać też o pracach Fujifilm nad aparatem modułowym.
Wychodzi na to, że Yongnuo również wpadło na pomysł stworzenia swojej konstrukcji. Różni się ona jednak znacznie od tego, co widzieliśmy już na rynku. Bezlusterkowiec Yongnuo wygląda jakby składał się ze smartfona z matrycą oraz czegoś w stylu stacji dokującej z bagnetem obiektywu i złączami. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obsługa takiego aparatu odbywałaby się za pośrednictwem systemu Android. Nie byłby to pierwszy eksperyment Yongnuo z wykorzystaniem sterowania mobilnego. Jakiś czas temu firma poinformowała o wydaniu aparatu YN450M, który wciąż nie pojawił się na sklepowych półkach.
Nowy patent nie określa dokładnie specyfikacji aparatu, ale zdradza główne zasady jego funkcjonowania. Yongnuo zwraca uwagę w opisie, że wbudowane obiektywy w stałą konstrukcję smartfonów nie spełniają oczekiwań zaawansowanych użytkowników, a zamocowanie zewnętrznego obiektywu mogłoby poprawić osiągi fotograficzne. Nie ma w tym nic zaskakującego, aczkolwiek patrząc na współczesne smartfony fotograficzne, pną się one coraz wyżej w jakości obrazu dzięki algorytmom sztucznej inteligencji i fotografii obliczeniowej.
Rysunki techniczne wskazują na to, że podłączany do modułu smartfon byłby wyposażony w slot kart pamięci i złącza psujące do całości. Swoją drogą musiałby on mieć sporą moc obliczeniową, by przetworzyć sygnał z matrycy nawet w formacie Mikro Cztery Trzecie. Patrząc na pomysł chińskiej firmy, nie wygląda to jak ułatwienie użytkownikom życia. Zamiast nosić ze sobą jedno urządzenie w postaci rozbudowanego smartfona, będą musieli mieć spory moduł i obiektywy do tego.
Ciekawsze jednak niż koncept tego aparatu jest to, że patent jasno sugeruje wejście Yonguno na rynek smartfonów. Jednocześnie mając na uwadze to, że chińska firma jest oficjalnie częścią Stowarzyszenia MFT i ma oficjalny dostęp do rozwiązań technologicznych tego systemu, być może udałoby się jej nawiązać współpracę z zewnętrznym producentem urządzeń mobilnych.
Bez względu na to, czy patent wejdzie w życie i zobaczymy chińskiego potwora Frankensteina, to ciekawy punkt do rozważań nad przyszłością fotografii – zarówno konwencjonalnej, jak i mobilnej. Implementacja rozwiązań fotografii obliczeniowej do konstrukcji z większymi niż paznokieć matrycami i dobrymi optycznie obiektywami byłaby wręcz rewolucyjna.