Nieziemski kadr Księżyca. ISS przeleciała tuż przed nim
Zdjęcie autorstwa Andy’ego McCarthy’ego zapiera dech w piersi. Ten wybitny astrofotgoraf zarejestrował niedawno przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na tle odkrywającego się Księżyca. Zdjęcie wygląda jak żywcem wyjęte z "Gwiezdnych Wojen".
29.05.2023 15:16
Andrew McCarthy jest niesamowitym twórcą. Obserwujemy jego postępy od wielu lat i jego pasja do obrazowania tego, co poza naszym światem nie przestaje nas zachwycać. Co chwilę pokazuje nam nową gigapanoramę Księżyca lub wybuchy na powierzchni Słońca.
Ostatnie wręcz szałowe zdjęcie Andy’ego pokazuje przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (International Space Station, ISS) na tle Księżyca, który dopiero co zaczyna się malować na nieboskłonie. Po to, by zrobić zdjęcie, fotograf udał się na pustynię Sonoran w stanie Arizona (USA), gdzie mógł bez problemu rozstawić potężny sprzęt, a zanieczyszczenie świetlne nie stanowiło zagrożenia dla powodzenia projektu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tranzyt ISS na tle Księżyca miał wydarzyć się dokładnie o 16:50 czasu lokalnego, więc Słońce było jeszcze wysoko. Srebrny Glob był wtedy wyjątkowo blady. Wszystkie czynniki jednak ułożyły się pomyślnie dla Andy’ego i ISS była znacznie jaśniejsza niż się spodziewał. Na końcowym obrazie pięknie się odznacza.
Andy wykorzystał dwa teleskopy. Miał ku temu liczne powody. Pierwszym było zwiększenie swoich szans na zarejestrowanie przelotu ISS, który trwa ułamek sekundy. Fotograf wyznaje, że obecnie traci blisko 70 proc. wszystkich kadrów tranzytu ISS ze względu na problemy sprzętowe. Podkreśla również, że drugi teleskop pozwala wyeliminować różne zmienne, jak wahania w kolorze.
Oba teleskopy rejestrują obraz monochromatyczny, więc przy zastosowaniu różnych filtrów i nałożeniu na siebie oby kadrów, McCarthy jest w stanie osiągnąć obraz kolorowy, bogaty w szczegóły ekspozycji dziennego nieba. Tutaj należy dodać, że ISS przemieszcza się ekstremalnie szybko (28 tys. km/h), więc czas otwarcia migawki również musiał być bardzo krótki i wynosił każdorazowo 1/5000 s.
Szczegóły, które uchwycił McCarthy, są naprawdę niesamowite. Takie zdjęcia trzeba szczegółowo zaplanować, bo w mgnieniu oka można stracić wymarzony kadr.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii