Nikon D7000 - test [część 1]
Nikon D7000 zachwycił od opublikowania pierwszych danych technicznych. Teraz mieliśmy możliwość na własne oczy przekonać się, jak wygląda w rzeczywistości. Solidny i nie za duży korpus, cała masa opcji i funkcji, kręcenie filmów w rozdzielczości Full HD - to tylko niektóre cechy D7000.
29.01.2011 | aktual.: 01.08.2022 14:49
Nikon D7000 zachwycił od opublikowania pierwszych danych technicznych. Teraz mieliśmy możliwość na własne oczy przekonać się, jak wygląda w rzeczywistości. Solidny i nie za duży korpus, cała masa opcji i funkcji, kręcenie filmów w rozdzielczości Full HD - to tylko niektóre cechy D7000.
Specyfikacja i pierwsze wrażenia
Aparat Nikon D7000 to w tej chwili najwyżej usytuowana w hierarchii lustrzanka dla amatora. Dodajmy, że amatora z pojemnym portfelem i dużymi aspiracjami - cena samego korpusu zaczyna się od ok. 4000 zł. Jednak taki aparat kupują ludzie, którzy mają świadomość tego, za co płacą. A płacą za duże możliwości, które już na papierze wyglądają lepiej niż w profesjonalnym korpusie D300s.
W środku D7000 siedzi sensor CMOS w rozmiarze DX (23,5 x 15,6 mm) i rozdzielczości 16,2 megapiksela. Można skorzystać z bardzo szerokiego zakresu czułości ISO od 100 do 6400 i dodatkowo rozszerzyć go do maksymalnie ISO 25600 bez ograniczania w żaden sposób rozdzielczości.
Dobrze zapowiada się praca z autofokusem dzięki czujnikowi Nikon Multi-CAM 4800DX z wykrywaniem fazy oczywiście i 39 polami pomiaru (w tym dziewięć czujników krzyżowych) i dostępem do kilku trybów pracy, w tym opcja śledzenia poruszających się obiektów czy opcja ciągłego AF przy nagrywaniu filmów. Nie można zapomnieć o wizjerze (pryzmat pentagonalny) ze 100% polem widzenia.
Z aparatem dostaliśmy standardowy obiektyw, jaki sprzedawany jest w zestawie, czyli Nikkor AF-S DX 18-105 mm f/3,5-5,6G ED VR (z optyczną stabilizacją obrazu) - w właśnie z jego pomocą zrobione zostały wszystkie zdjęcia w tym teście.
Budowa i ergonomia
Po wzięciu D7000 do ręki od razu wiadomo, że nie jest to zabawka z niższej półki. Korpus nie jest co prawda tak duży jak profesjonalne lustrzanki, ale ma za to swoją masę, którą czuje się w rękach i którą odbieram jako zaletę, a nie wadę. Jeśli jednak oczekujecie profesjonalnego korpusu, to oczywiście w D7000 go nie znajdziecie.
Bardzo wygodny i świetnie wyprofilowany jest uchwyt do trzymania aparatu, a wspomniana na początku waga jak dla mnie jest również idealna. 690 gramów sam korpus, 780 gramów z baterią i kartą pamięci, a w testowanym przeze mnie zestawie trzeba doliczyć dodatkowe 450 gramów na obiektyw Nikkor 18-105 mm. W sumie ponad 1,2 kg.
Samo wykonanie sprzętu - tradycyjnie u Nikona - jest bardzo dobre. Obsługa i rozplanowanie przycisków jest stosunkowo typowe i dla osoby mającej styczność z lustrzankami Nikona czy ogólnie bardziej zaawansowanymi aparatami nie powinno tutaj być żadnych problemów. Zdaję sobie jednak sprawę, że wśród przyszłych użytkowników D7000 znajdą się osoby przesiadające się na niego z niższych i o wiele prostszych modeli Nikona. Oni powinny poświęcić więcej uwagi na opanowanie klawiszologii - głównie z powodu ogromnej liczby opcji i przycisków znajdujących się na korpusie w każdym jego zakamarku.
Jednak nie ma co się dziwić - wielkości korpusów pozostają mniej więcej takie same, a funkcji do obsłużenia jest coraz więcej. Nagrywanie filmów zostało rozwiązane w standardowy i chyba najlepszy sposób - włączanie i wyłączanie nagrywania mamy pod kciukiem prawej ręki. Przycisk połączony jest z przesuwaną dźwigienką od trybu LiveView.
Dobrodziejstwa dwóch gniazd pamięci
W Nikonie D7000 znajdziecie dwa gniazda kart pamięci (SD, SDHC lub SDXC) co z początku może wydawać się zbytkiem ale to nie jest prawda. Dwie karty w aparacie to duże możliwości konfiguracji - domyślnie zapełniana jest pierwsza karta, następnie druga. Inne opcje to:
Na jednym z boków aparatu znajdziecie gumowe zaślepki, które kryją bogaty zestaw złącz. Wśród nich znajdziecie wyjście mini HDMI typu C, standardowe wyjście wideo, USB 2.0 oraz wejście (mini jack 3,5 mm) dźwięku do podłączenia mikrofonu zewnętrznego oraz specjalna złączka do modułu GPS (GP-1).
Zasilanie
Nikona D7000 zasila akumulator Li-ion o pojemności 1900 mAh, symbolu EN-EL15 i zachęcającej informacji na obudowie: cell made in Japan, further processed in China. Akumulator testowany w różnych warunkach i wg różnych standardów wytrzymuje podobno od 1050 zdjęć (CIPA) lub do nawet 4500 zdjęć (wewnętrzny standard Nikona). Przy korzystaniu z pojemnika MB-D11 i dwóch akumularotów EN-EL15 (jeden w korpusie, drugi w gripie) ilość zdjęć zwiększa się do 2100 (CIPA) lub 9000 (Nikon).
Bogaty zestaw wejść i wyjść
Ta ciekawa rozbieżność wynika oczywiście ze sposobu pomiaru, dla tych, którym nie chciało się grzebać w instrukcji obsługi osobiście, cytuję, pisownia oryginalna:
- Standard CIPA - mierzone w temperaturze 23 stopni Celsjusza (+/- 2 stopnie) z obiektywem Nikkor AF-S DX 18-105 mm f/3.5-5.6G ED VR w następujących warunkach testowych: obiektyw przełączany z nieskończoności do minimalnej odległości zdjęciowej i jedno zdjęcie robione z ustawieniami domyślnymi co 30 sekund, lampa błyskowa wyzwalana co drugie zdjęcie, bez korzystania z podglądu na żywo;
- Standard Nikona - mierzone w temperaturze 20 stopni Celsjusza z obiektywem Nikkor AF-S 70-200 mm f/2.8G ED VRII w następujących warunkach testowych: jakość zdjęcia ustawiona na JPEG Basic, rozmiar zdjęcia ustawiony na M (średni), czas otwarcia migawki 1/250 s, spust migawki wciśnięty do połowy na trzy sekundy i ostrość przełączana z nieskończoności do minimalnej odległości zdjęciowej trzykrotnie, następnie sześć zdjęć zrobionych po kolei i monitor wyłączony na pięć sekund i wyłączony, cykl powtórzony po wyłączeniu pomiary ekspozycji.
Na ile wystarczy w praktyce? Wszystko zależy od Was.
Obsługa
Zaletą D7000 jest jedną z tych lustrzanek, którą pokochają bardziej zaawansowani użytkownicy. Duża ilość funkcji wyprowadzona na korpus w postaci przycisków gwarantuje szybki dostęp do tego, co w danej sekundzie chcemy.
Pod ręką mamy dwa pokrętła wielofunkcyjne - jedno pod palcem wskazującym, drugie pod kciukiem, standard. Do tego górny ekran LCD do podglądania podstawowych parametrów aparatu, z możliwością podświetlenia jeśli jest ciemno. Obok spustu migawki umieszczono dwa przyciski - dodam, że przydatne - do zmiany sposobu pomiaru światła oraz do korekty naświetlenia.
Tył aparatu to 3 calowy ekran LCD o dużej rozdzielczości oraz sporo standardowych dla Nikona przycisków - szczególnie lewa część wygląda bardzo podobnie do tego, jak rozplanowane są one w wyższych modelach lustrzanek Nikona (od D300s w górę). Warto zwrócić uwagę na blokadę - jak to firma pięknie nazywa - wybieraka pól ostrości. Mniej więcej pod kciukiem znajdziecie przełącznik trybu LiveView połączony z przyciskiem uruchamiającym nagrywanie filmów wideo.
Na całkiem rozbudowane wygląda pokrętło do ustawiania trybu pracy, jest podwójne, bo pod właściwym kółkiem znajduje się jeszcze pokrętło trybu wyzwalania migawki. A tych jest kilka - prócz standardowego trybu pojedynczego S, można włączyć dwa tryby zdjęć seryjnych (wolniejszy i szybszy), unieść lustro aby ograniczyć wbiracje korpusu, czy specjalny tryb cichy, w którym mechanizm lustra pracuje nieco ciszej.
Wszystkie te dobrodziejstwa przydadzą się osobom świadomie korzystającym z aparatu, a nie jedynie z "zielonego" programu.
Znalazłem tylko jeden przycisk o niefortunnej lokalizacji i jest nim ten od przymykania przysłony do wartości roboczej (podgląd głębi ostrości). Jest on umieszczony w trochę inny sposób niż w np. D300s - nie jest schowany we wgłębieniu i znajduje się bardzo blisko mocowania obiektywu. Często nawet nie wiedziałem, że go wciskam.
Całą potęgę klawiszologii D7000 docenicie jeszcze bardziej w momencie, kiedy dopasujecie sobie ich funkcje do własnych potrzeb. Wszystko znajdziecie w menu ustawień osobistych. Właśnie tam można ustalić funkcje przycisków takich jak Fn, AE-L/AF-L, podglądu, OK, czy dźwigni do uruchamiania podświetlenia mniejszego ekranu LCD. Można nawet zmieniać sobie funkcje pokręteł sterujących - i zmieniać ich kierunek działania. Nie dla amatorów.
Przydatną opcją jest również wirtualny horyzont, który normalnie wyświetla się na ekranie LCD ale można go również włączyć w wizjerze (f3 w ustawieniach osobistych). Przycisk funkcyjny Fn przełącza wtedy wskaźnik ekspozycji w tryb pokazywania wychylenia.
Podsumowanie pierwszej części
Patrząc na parametry Nikona D7000, można się nimi zachwycić. Poważnie. To amatorska lustrzanka, która jednak zapewnia maksymalny zapas technologiczny każdemu użytkownikowi. Zupełnie "zieloni" będą mieli dużo zabawy z nauką wszystkich możliwości i funkcji, jakie daje D7000, a ci bardziej zainteresowani będą po prostu umieli wykorzystywać je od początku.
Żeby nie było tak różowo, to po Sieci krążą różne informacje o problemach z D7000. Pierwszym i już rozwiązanym jest występowanie jasnych plam podczas nagrywania filmów (nowy firmware w wersji 1.01 powinien to naprawić). Kolejne zgłoszenia internautów to problemy z ostrzeniem na obiektach w czerwonym kolorze. Ja tego nie stwierdziłem, natomiast może się to łączyć z koniecznością wyregulowania sensora AF w niektórych egzemplarzach D7000 - aparat może ostrzyć tuż przed lub tuż za obiektem. Zrobią to za darmo w serwisie. Może też spróbować regulować to przez ustawienia AF w menu aparatu.
Kolejny problem, o którym piszą w Sieci, to fabrycznie brudne matryce, które ktoś porównał do zachlapania olejem z wewnętrznych mechanizmów. Egzemplarz, który dostaliśmy do testów, też miał brudną matrycę, jednak był to aparat mocno przechodni (lub nawet przechodzony po redakcjach) - co by tłumaczyło ich obecność.
W kolejnej części testu opublikuję trochę zdjęć testowych, sprawdzę również szumy na tablicy kolorystycznej. Już niebawem. W międzyczasie polecam galerię zdjęć na chipworks.com, gdzie możecie podziwiać D7000 rozebranego na części, z widoczną w środku matrycą od Sony.[block position="inside"]1433[/block]