Nikon D750 - współczesna lustrzanka pełną klatką [test]
Nikon D750 to jeden z najciekawszych aparatów zaprezentowanych w tym roku. Czy lustrzanka za ok. 9000 zł może być nazywana sprzętem dla entuzjastów fotografii? Czy sprawdzi się w rękach profesjonalistów?
03.11.2014 | aktual.: 17.05.2016 14:27
Budowa i obsługa
Nikon D750 to pełnoklatkowa lustrzanka, którą producent lokuje pomiędzy amatorskim D610 oraz profesjonalnym D810. Zarówno pod względem możliwości, jak i ceny. Czytając opinie w Internecie można dojść do wniosku, że pewna część fotografów czekała na nieco inny sprzęt – następcą profesjonalnego modelu D700, reporterską wersją D810, którym D750 wcale nie jest. Według przedstawicieli japońskiego koncernu Nikon D750 ma być sprzętem dla zaangażowanych entuzjastów fotografii, który godzą się wydać na korpus ok. 8900 zł.To sporo, jak na amatora. Przynajmniej z polskiej perspektywy, która niestety jest zupełnie inna, niż naszych kolegów fotografów z Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii. W Polsce D750 zapewne będzie sprzętem lubianym przez zawodowych fotografów ślubnych czy podróżników. Nie tylko ze względu na cenę niższą, od D810 czy D4s. Nikon D750 ma po prostu świetne możliwości i powinien bardzo dobrze się sprawdzić również w rękach zawodowca.
Wykonanie
Wzornictwo Nikona D750 wyraźnie nawiązuje do starszych konstrukcji, takich jak Nikon D800/810, D600/610 czy nawet D7100. Kształty są podobne, jednak budowa nowej lustrzanki już zupełnie inna.
Tylna i górna części korpusu zostały wykonane ze stopu kompozytu magnezu w technologii monolitycznej (monokok), czyli z jednego kawałka. Ma to zapewnić wyższą wytrzymałość oraz sztywność konstrukcji. To druga lustrzanka po Nikonie D5300 wykonana w tej technologii. Przednia część korpusu jest wykonana z włókna węglowego. Mimo to producent zapewnia, że cały korpus jest uszczelniony w stopni identycznym, jak w modelu D810.
Aparat waży tylko 10g mniej, niż Nikon D610, a jednak patrząc na niego odnosi się wrażenie, jakby był to o wiele mniejszy sprzęt. Korpus jest wyposażony w podwójne gniazdo kart pamięci SD/SDHC/SDXC. Na bocznej ściance znajdziemy też złącze mikrofonowe, słuchawkowe (minijack), a także USB 2.0 i HDMI. Szkoda, że nie jest to coraz bardziej popularne USB 3.0.
Główna część korpusu jest naprawdę cienka i smukła, jak na lustrzankę tej klasy, dzięki czemu aparat wygląda dynamicznie, nowocześnie i jest bardzo zgrabny. To jedna z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejsza lustrzanka cyfrowa na rynku. Uwierzcie mi, bo zdjęcia nie oddają tego wrażenia w pełni. Możecie się zastanawiać, gdzie w takim razie po terapii wyszczuplającej pomieściło się lustro czy migawka. Producent podaje, że w płycie głównej został wycięty otwór na matrycę oraz zespół lustra i nowej wykonanej z kompozytu włókien kevlarowych i węglowych migawki, cofając je maksymalnie.
Zasilanie zapewnia akumulator litowo-jonowy EN-EL15 – ten sam, który jest stosowany w starszych lustrzankach, takich jak Nikon D7100 czy D610. Dzięki zastosowaniu bardziej energooszczędnej elektroniki oraz oprogramowania, lustrzanka ma jednak umożliwiać wykonanie do 1230 zdjęć i rejestrować do 55 minut materiału wideo na jednym ładowaniu, czyli o ok. 300 zdjęć więcej, niż model D610. Żywotność migawki według producenta wynosi 150 000 cykli.
Nie mam też najmniejszych uwag w kwestii jakości wykonania. Korpus jest wykonany z materiałów wysokiej jakości – stopów magnezu, czarnego plastiku i antypoślizgowego tworzywa imitującego skórę. Całość jest bardzo dobrze spasowana - nic tu nie trzeszczy, nie odstaje. Wszystkie przyciski pracują z dużą kulturą.
Z tyłu znajduje się odchylany do 90º w górę i do 75º w dół ekran LCD o przekątnej 3,2 cala i rozdzielczości 1,229 mln punktów, a także wizjer optyczny.
W środku lustrzanki Nikon D750 znajduje się pełnoklatkowa (FX) matryca CMOS o rozdzielczości 24,3 megapiksela, która współpracuje z procesorem obrazu EXPEED 4 stosowanym w modelach D810 czy D4S. Producent zapewnia, że jest to zupełnie nowy sensor. Ten duet umożliwia fotografowanie z czułością w zakresie ISO 100-12800 (z możliwością rozszerzenia do ISO 51200), prędkością zdjęć seryjnych do 6,5 kl./s oraz nagrywanie filmów Full HD 1080p z prędkością 24, 25, 30, 50 lub 60 kl./s.
Aparat otrzymał 51-punktowy system AF Multi-Cam 3500-FX II z 15 punktami krzyżowymi (11 z nich dostępnych do f/8), który działa nawet przy poziomie oświetlenia -3 EV (ISO 100, 20°C). Za pomiar światła odpowiada czujnik 3D Color Matrix III z 91 000 pikseli. Po raz pierwszy w lustrzance pełnoklatkowej japoński producent zastosował moduł Wi-Fi do bezprzewodowego przesyłania zdjęć czy zdalnego sterowania.
Obsługa
Odchudzenie korpusu nie przełożyło się negatywnie na ergonomię czy komfort fotografowania. Wręcz przeciwnie. Aparat świetnie leży w dłoni.Przedni uchwyt (grip) jest znacząco głębszy i lepiej wyprofilowany, niż w którejkolwiek lustrzance na rynku. Z tyłu nieco większa część obudowy jest pokryta antypoślizgowym tworzywem sztucznym.
Japoński producent po raz pierwszy zastosował w pełnoklatkowej lustrzance odchylany mechanizm tylnego wyświetlacza. Sam ekran sprawia bardzo dobre wrażenie – jest jasny, kontrastowy, bardzo szczegółowy i stosunkowo dobrze oddaje barwy. Trochę szkoda, że nie dodano tu funkcji dotykowej. Wielu pewnie mnie za to skrytykuje, jednak ja i tak uważam, że dotykowe ekrany to praktyczne rozwiązanie, jeśli stanowią uzupełnienie przemyślanej ergonomii.
Niestety, cała konstrukcja ekranu nie sprawia już tak dobrego wrażenia. Matryca jest otoczona grubą ramką, która nie tylko źle wygląda, ale zabiera też sporo miejsca na tylnej ściance. Moje obawy co do wytrzymałości i trwałości budzi też konstrukcja ruchomego mechanizmu, z której wystaje szeroka taśma komunikacyjna. Ekran odchylna się o 90 stopni do góry i 75 stopni w dół.
Czasami ciężko go otworzyć lub zamknąć jedną ręką. Zdarza się, że ekran domyka się nierówno. Szkoda, że producent nie zastosował tu odchylanego przegubu, który umożliwiłby także skierowanie wyświetlacza w bok. Mimo wszystko to i tak duży postęp, bo do tej pory japoński producent wzbraniał się od tego typu rozwiązania w swoich droższych lustrzankach. To rozwiązanie wprawdzie nie przyda się przy wykonywaniu selfie, ale już do zdjęć czy filmów z góry czy dołu już jak najbardziej tak.
W Nikonie D750 zastosowano wizjer z pryzmatem pentagonalnym z powiększeniem 0,7x, punktem ocznym 17 mm oraz 100% pokryciem kadru. To parametry identyczne, jak w Nikonie D810. Wizjer gwarantuje jasny obraz i spore pole widzenia, a w efekcie duży komfort fotografowania. Japoński producent zastosował trzy kolory podświetlenia parametrów w menu wizjera. Na biało wyświetlane są główne wartości na dolnym pasku. Na pomarańczowo ikona lampy błyskowej w prawym, dolnym rogu. Na czerwono linie podziału kadru oraz punkty AF. Kolor czerwony jest podświetlany w dwóch stopniach intensywności – w zależności od potrzeby.
Układ przycisków w Nikonie D750 jest podobny, jak w D610. Na górnej ściance, obok wizjera, znajduje się tarcza trybów z blokadą, a pod nią tarcza wyboru prędkości fotografowania. Obie tarcze pracują z duża gracją – stawiają należyty opór, jednak nie na tyle duży, aby ich przekręcanie było niekomfortowe. U góry znajduje się także wysuwana lampa błyskowa obok gniazda gorąca stopka, a także czarno-biały, podświetlany, podłużny ekran LCD do wyświetlania głównych parametrów. Aparat włącza się i wyłącza dźwignią ulokowaną wokół spustu migawki.
Z tyłu po lewej stronie od wyświetlacza ulokowano 5 głównych przycisków. Po prawej znajduje się nawigator z przyciskiem w środku, a dookoła niego dźwignia oraz kilka innych przycisków. Wszystkie elementy pracują z dużą kulturą, są należycie rozmieszczone i mają przyjemny skok. Ergonomia zawsze była mocnym punktem lustrzanek Nikona i nie inaczej jest w przypadku modelu D750.
Menu oraz tryb podglądu zdjęć w Nikonie D750 zostały utrzymane w podobnym stylu, co u innych lustrzanek tego producenta. Menu jest rozbudowane, ale i przejrzyste, logiczne oraz dające spore możliwości personalizacji.
Wykonywanie zdjęć
Testuję aparaty od kilku lat, a przez moje ręce przewijają się najróżniejsze, najnowsze aparaty. Już dawno przestałem się fascynować każdym jednym z nich. To dobrze, bo staram się je testować i opisywać możliwie rzetelnie , bez emocji i obiektywnie (na ile jest to możliwe). Nikon D750 był jednak jednym z tych nielicznych aparatów, na które naprawdę czekałem z ogromną ciekawością i podekscytowaniem. Aparat rozbudził moje zainteresowanie już w trakcie przedpremierowego pokazu, a test zdecydowanie utwierdził mnie w opinii na jego temat.
Pod względem jakości wykonania, ergonomii, wydajności, pracy AF, a przede wszystkim jakości zdjęć, Nikon D750 to sprzęt z najwyższej, profesjonalnej półki. Jest w dodatku stosunkowo mały i lekki, jak na lustrzankę, a zarazem leży w dłoniach, jak żadne inne lustro.
Profesjonalistom może przeszkadzać stosunkowo niska prędkość do 6,5 kl./s oraz maksymalny czas wynoszący tylko 1/4000 s. Oba parametry nie należą do najwyższych w swojej klasie. Z tego względu nie jest to raczej kandydat na głównym aparat dla zawodowych fotoreporterów sportu czy fotografów przyrody, gdzie prędkość i krótkie czasy odgrywają dużą rolę.
Nikon D750 powinien jednak dobrze sprawdzić się w roli nawet pierwszego aparatu dla fotografów ślubnych, ulicznych, dokumentalistów, podróżników czy portrecistów. Zaawansowanych entuzjastów, jak i profesjonalistów. Wyżej wymienione mankamenty nie powinny stanowić większego problemu dla większości fotografów dokumentujących przeróżne wydarzenia – od ślubów po życie w odległych krajach.
Fotografowanie Nikonem D750 sprawia dużo radości. Czuć, że to sprzęt z wysokiej półki – wykonany z materiałów wysokiej jakości, z przemyślaną ergonomią. Cieszą zmiany wykonane przez projektantów. Jednolita, uszczelniana konstrukcja korpusu jest stosunkowo nieduża i lekka, ale z kapitalnym uchwytem z przodu. Chyba żadnego aparatu, jaki do tej pory testowałem, nie trzyma się tak pewnie i dobrze.
Z drugiej strony zadbano też o lepsze wykorzystanie energii. Nikon D750 według zapewnień producenta ma wykonywać ponad 1200 zdjęć na jednej pełnej baterii. To nie są puste przechwałki. Dość powiedzieć, że chyba po raz pierwszy w historii moich testów sprzętu nie musiałem ładować aparatu. W ostatni dzień migała czerwona lampka sygnalizująca niski poziom baterii, ale mimo to aparat wykonał jeszcze całkiem sporo zdjęć.
Złego słowa nie można też powiedzieć o jakości zdjęć. Według ostatnich testów DxO, Nikon D750 ma jedną z najlepszych matryc na świecie. Ich ranking podaje, że nowy 24-megapikselowy sensor jest niemal równie dobry, co matryce z D4s i D610. Osobiście najbardziej mi imponują niezwykłe możliwości wyciągania detali z półcieni.
Nikon D750 świetnie radzi sobie z szumami. A nawet, jak już się pokazują na zdjęciach to mają przyjemny dla oka charakter. Ziarno jest drobne i nie degraduje jakości zdjęć. Nie zauważyłem nawet najmniejszych problemów z automatycznym balansem bieli czy mierzeniem ekspozycji.
Dobrym rozwiązaniem jest możliwość wyboru jednej z trzech rozdzielczości zapisu zdjęć – zarówno w formacie JPEG, jak i RAW. W duecie można zmieniać tylko rozmiar JPEGów.
Warto też zwrócić na dopracowany system obróbki zdjęć w aparacie, czyli nowo wprowadzony Picture Control drugiej generacji. System ten daje kontrolę nad wyostrzaniem zdjęć, kontrastem, jasnością, odcieniem, przejrzystością i nasyceniem.
Nowością są gotowe ustawienia „Równomierne” oraz „Przejrzystość”. Pierwsze zestaw ustawień umożliwia zachowanie szczegółów oraz informacji o zakresach tonalnych w światłach i cieniach, dając większe możliwości dalszej obróbki. Drugie ustawienie umożliwia precyzyjne dostosowanie kontrastu w celu odwzorowania szczegółów. Co ważna, aparat umożliwia fotografowanie z wykorzystaniem tych ustawień w duecie RAW+JPEG. Dzięki temu uzyskujemy czyste zdjęcie do ew. dalszej obróbki i lżejszy, obrobiony plik JPEG, który można np. udostępnić w Sieci.
Na pokrętle trybów mamy do wyboru też specjalny tryb Special Effects. Niestety, po przełączeniu aparat automatycznie zmienia format zapisu na JPEG bez możliwości dodania plików RAW. Efekty proponowane przez aparat można podejrzeć na ekranie w trybie Live View, jednak zazwyczaj nie skłaniają do ich zastosowania. Lepsze rezultaty można uzyskać przesyłając plik do smartfona i obrabiając w jednej ze świetnych, fotograficznych aplikacji takich, jak Snapseed czy VSCO Cam.
Autofokus
Nikon D750 został wyposażony w moduł Nikon Advanced Multi-CAM 3500FX z detekcją fazową TTL, czyli ten sam, który zastosowano w wyższych, profesjonalnych modelach D810 i D4s. Autofokus ma 51 punktów, a tym 15 punktów krzyżowych. Podobnie, jak we wspomnianych modelach, także w D750 AF pracuje wyśmienicie. Aparat ustawia ostrość niezwykle szybko i celnie, także w trybie ciągłym. Nie wyczuwam specjalnej różnicy pomiędzy pracą centralnych oraz bocznych punktów AF. D750 świetnie radzi sobie również w nocy.
Sterowanie trybami i punktami AF odbywa się poprzez małą, dobrze zaprojektowaną dźwignię znajdującą się obok przycisku zwalniającego mocowanie obiektywu. Wewnątrz znajduje się przycisk, który uruchamia funkcję zmiany trybu wyboru pola AF oraz jego działania. Poszczególne ustawiania zmienia się tarczą. Całość jest tak zaprojektowana, że te istotne zmiany można dokonywać bez odrywania aparatu od oka.
Szybkość i wydajność
Nikon D750 nie ma żadnych problemów z wydajnością pracy. Aparat jest gotowy do użycia praktycznie od razu po włączeniu. Spust migawki nie ma wyczuwalnego opóźnienia. Nie udało mi się też sprawić, aby w jakimkolwiek momencie lustrzanka się zacięła lub chociaż zauważalnie zwolniła czy przycięła w pracy. Warto też wspomnieć, że po włączeniu trybu Live view, obraz na ekranie również pojawia się szybko – w czasie krótszym, niż 1 s.
Według zapewnień producenta Nikon D750 potrafi wykonywać zdjęcia w trybie seryjnym do 6,5 kl./s. Nie ma w tym ani cienia naciągnia. Nasze testy potwierdzają ten wynik.
W czasie testu korzystałem z różnych szybkich kart, ale głównie z karty SanDisk Extreme Pro SDHC 64 GB klasy 10. W trybie JPEG aparat wykonywał zdjęcia bez ograniczeń przez kilkanaście sekund. Zapewne, mógłby tak do czasu zapełnienia karty lub wyczerpania baterii. Po zmianie na format RAW aparat utrzymywał prędkość 6,5 kl./s przez 2 sekundy wykonując 13 zdjęć. Później prędkość spadła do 3 kl./s. Korzystając z najbardziej obciążającego aparat trybu RAW+JPEG (najwyższa jakość) udało się utrzymać maksymalną prędkość przez 10 kl. a następnie prędkość spadła do 2 kl./s. Wszystkie trzy wyniki są dobre i w pełni zgodne z deklaracjami producenta.
Format JPEG:
Nikon D750 - 6,5 fps (JPEG)
Format RAW:
Nikon D750 - 6,5 fps (RAW)
Funkcje dodatkowe: Wi-Fi
Nikon D750 jest wyposażony w moduł Wi-Fi, chociaż współpracuje też z opcjonalnymi nadajnikami tego producenta. Aparat współpracuje z aplikacją Wireless Mobile Utility (WMU), która umożliwia fotografowania oraz zgrywania zdjęć na urządzenia przenośne. Aplikacja jest prosta i przejrzysta. Nie zauważyłem problemów z połączeniem, a zdjęcia przegrywają się sprawnie. Aby jednak współpraca było możliwa trzeba najpierw włączyć Wi-Fi w korpusie. A to wcale nie jest takie intuicyjne i proste.
Aparat nie ma dedykowanego przycisku na obudowie, a funkcja Wi-Fi jest schowana dosyć głęboko w głównym menu. Widać, że Nikon traktuje funkcję Wi-Fi jeszcze nieco po macoszemu i nie przykłada to tego dużej wagi. Można to też dostrzec w samej aplikacji, która ma mało intuicyjną nazwę. Na szczęście, po wpisaniu frazy „Nikon” do App Store program ukazuje się w wynikach wyszukiwania na jednym z pierwszych miejsc. Drugi minus appki to brak możliwości ręcznych ustawień podstawowych parametrów aparatu z poziomu smartfona. Co więcej, Wi-Fi nie jest zupełnie zabezpieczone przez co każdy może się połączyć z naszym aparatem. A zatem: duży plus za umieszczenie modułu Wi-Fi w tej pełnoklatkowej lustrzance, ale minus za brak dopracowania tej funkcji. Nikon jest pod tym względem sporo w tyle w porównaniu do konkurencji, która tego typu błędy początkujących ma za sobą.
Filmy
Nikon D750 ma bardziej rozbudowane funkcje filmowe, niż wiele lustrzanek tego producenta. W trybie manualnym można sterować czasem otwarcia migawki, przysłoną i poziomem dźwięku, korzystać z czułości od ISO 100 do odpowiednika ISO 51200. Specjalne menu umożliwia zapisanie wszystkich ustawień filmowania w jednym miejscu.
Nikon D750 sample video
Aparat umożliwia nagrywanie filmów Full HD 1080p z prędkością 24, 25, 30, 50 lub 60 kl./s. Filmy są zapisywane w formacie MOV H.264/MPEG-4 AVC. W czasie nagrywania aparat umożliwia korzystanie z autofokusa bazującego na detekcji kontrastu. Lustrzanka radzi sobie w tym zakresie lepiej, niż inne aparaty tego producenta, jednak nadal jest to rozwiązanie mało praktyczne i użyteczne. Aparat radzi sobie tu z pewnością o wiele gorzej, niż bezlusterkowce czy nawet najnowszy Canon 7D Mark II. AF pracuje dosyć powoli, często nieskutecznie. W dobrych warunkach oświetleniowych i statycznym kadrze może okazać się przydatny, ale jak tylko warunki będą gorsze AF w Live View przestaje sobie radzić.
Szumy
24,3-megapikselowa matryca FX w Nikonie D750 bardzo dobrze radzi sobie z szumami. Pierwsze deliatne ziarno pojawia się przy ISO 1600 i stosunkowo rośnie. Szumy są mocniej zauważalne dopiero przy ISO 6400, ale nawet przy ISO 12800 zdjęcia wyglądają dobrze. Co więcej, także rozszerzone czułości nadają się do użytku, co jest wielką rzadkością. Warto też podkreślić przyjemny dla oka charakter cyfrowego ziarna na zdjęciach. Nawet, jak pojawiają się szumy to nie zdjęcia nie wyglądają źle.
Detale
Nikon D750 radzi sobie bardzo dobrze także pod względem oddania szczegółów na zdjęciach. Do czułości ISO 1600 fotografie charakteryzują się podobną ilością detali. Przez większą ilość szumy zdjęcia minimalnie tracą na detalach przy ISO 3200, jedna dopiero przy ISO 6400 spadek jest mocniej zauważalny. Fotografie tracą nieco na kontraście i nasyceniu, jednak pod względem ilości szczegółów są akceptowalne przy maksymalnej czułości ISO 12800, a nawet rozszerzonych czułościach ISO 25600 i 51200!
Przykładowe zdjęcia
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane w formacie RAW i wywołane bez obróbki na standardowych ustawieniach w programie Adobe Camera RAW 8.7 RC.
Więcej zdjęć w pełnej rozdzielczości możecie obejrzeć na naszym profilu na Flickr.com.
Co nam się podoba
Nikon D750 ma korpus wykonany z jednego stopu kompozytu magnezu i jest uszczelniony w równym stopniu, co D810. A to oznacza, że możemy być pewni jego wytrzymałości. Jest nie tylko pięknym, ale ma też świetnym, głęboki uchwyt z przodu i klasyczną, przemyślaną ergonomię.
Pełnoklatkowa matryca gwarantuje bardzo wysoką jakość zdjęć z niskimi szumami oraz wysoki oddaniem szczegółów. Imponują też możliwości wyciągania detali z półcieni. Autofokus z 51 punktami w tym 15 punktami krzyżowymi działa niezwykle szybko, celnie i niezawodnie.
Dobre wrażenie sprawia wizjer optyczny oraz odchylany wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości. Plusem jest też moduł Wi-Fi. Nie można również zapomnieć o wysokiej wydajności aparatu. Dzięki energooszczędnego układu lustrzanka umożliwia wykonanie ok 1200 zdjęć na jednej baterii.
Co nam się nie podoba
Nikon D750 to pierwszy aparat pełnoklatkowy tego producenta, który ma odchylany wyświetlacz. Konstrukcja umożliwia uchylanie tylko do 90º w górę i do 75º w dół. Ekran odchodzi od korpusu dosyć ciężko, często trzeba do tego użyć dwóch palców lub dłoni. Nie lepiej jest przy chowaniu wyświetlacza. Sama konstrukcja z wystającą tasiemką w środku nie budzi zaufania. Ten element traci też nieco ze względu na kiepsko działający AF w trybie Live view. Automatyczne ustawianie ostrości działa powoli, ospale i mało celnie. Lepiej, niż w wielu innych lustrzankach japońskiego producenta, ale o kilka poziomów gorzej, niż w bezlusterkowach czy nawet Canonie 7D Mark II.
Cieszy moduł Wi-Fi, jednak dostarczona przez producenta aplikacja nie umożliwia jakiejkolwiek zmiany ustawień zdjęć. Niektórzy fotografowie mogą być zawiedzeni prędkością 6,5 kl./s czy maksymalnym czasem 1/4000 s.
Werdykt
Nikon D750 jest delikatnym powiewem świeżości w nieco kostniejącym świecie cyfrowych lustrzanek. Producent zadbał nie tylko o kapitalną jakość obrazu, ale też świetny AF oraz niedużą, piękna i dopracowaną ergonomicznie obudowę i wysoką wydajność na jednej baterii.
Nikon stworzył aparat, który z całą pewnością zaspokoi potrzeby zaawansowanego entuzjasty (amatora) fotografii, a myślę, że także wielu profesjonalistów. Niestety, na nasze warunki jego cena może być dyskwalifikująca dla tych pierwszych. Jeśli jednak ten aspekt nie jest dla Was problemem to trudno będzie Wam być niezadowolonym z wyboru tej lustrzanki.
Nikon D750 nie jest ani zastępcą modelu D300s, ani D700. Jest aparatem dostosowanym do dzisiejszych realów, które coraz częściej kształtują bezlusterkowce, jednak przy zachowaniu wszystkiego co najlepsze wśród lustrzanek.